[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Innym razem, też podczas tej trasy, gdy zmęczeni wielogodzinną jazdą autokarem zajechaliśmy wreszcie do hotelu, powiedziałem w żartach: «Słuchajcie, jutro jest 1 maja, spotykamy się rano o siódmej przy recepcji, zrobimy małą manifestację, spotkamy się potem w sali klubowej na akademii pierwszomajowej.Bardzo proszę, żeby wszyscy byli punktualni".Położyłem się spać, zapomniałem o tym żarcie i gdzieś około dziesiątej rano następnego dnia na śniadaniu spotykają mnie Jacek Fedorowicz i Krajewski.Mają miny grobowe, są poważni i mówią: «Wiesz, to jest świństwo, my wstajemy rano, a wy sobie wszystko lekceważycie".Okazało się, że tylko oni wzięli sobie do serca mój żart.Myśleli, że Polska Ludowa na nich czeka.Inna anegdota.Otóż w Ameryce polonusi w formie podziękowania za dobry koncert mają zwyczaj wsuwania pieniędzy do kieszonki marynarki lub paniom do torebki.Były to sumy w granicach 5-20USD.Ale my zaczęliśmy żartować - mówimy: «Patrz, dostałem 100 dolarów».Rozmówca patrzy, a on dostał tylko 5 dolców.My oczywiście oszukiwaliśmy, bo takich dużych sum nikt nie dawał.Ale ten oszukany gość był wściekły i próbował nam wmówić, że to jest suma na cały zespół, do podziału.Innym razem umawialiśmy się z polonusem, dając mu nasze pieniądze, żeby on ostentacyjnie wręczył nam 100 dolarów, denerwując tym innych kolegów.Na jednej trasie była z nami Irena Kwiatkowska.Robiliśmy razem wyprawy do sklepów typu «second hand», gdzie można było za grosze kupić wspaniałe ciuchy.Mistrzem w takich sprawach był Jarema Stępowski, który z kamienną twarzą wkładał rękę do kieszeni nowo kupionej marynarki i mówił, że oto znalazł tam 20 dolarów.Pani Irena natychmiast przymierzyła kilka sukienek i garsonek, zaglądając do wszystkich kieszonek, gdzie oczywiście żadnych pieniędzy nie było.Kiedyś byłem też w USA z orkiestrą Feliksa Dzierżanowskiego.Ten starszy już znacznie pan siedział za kulisami i miał kilka wyjść do dyrygowania czy śpiewania.Więc siedzi sobie spokojnie, wyjął z ust sztuczną szczękę i nagle słyszy, że ja go zapowiadam.Wybiega na scenę, zaczyna coś mówić czy śpiewać.Czuje, że nie ma w ustach szczęki, więc wyjmuje ją z kieszeni i na oczach publiczności spokojnie ją wkłada.Polonusi często po koncercie zapraszali nas na spotkania mocno podlewane alkoholem.Raz stworzyłem dziwną grupę - Kazio Brusikiewicz, który nie pił, bo miał cukrzycę, Lidka Korsakówna, która nie piła, bo prowadziła samochód, Janusz Sent, który był na jakiejś mocnej diecie, Halina Kunicka, która zawsze miała kłopoty z piciem ze względu na nerki, i Jerzy Połomski, który z zasady nie pije.Więc do picia byłem tylko ja, wszystko było oparte na mojej wątrobie.I ci polonusi mówili: «To jakiś marny zespół, to nie są artyści tej klasy, co kiedyś, tamten poprzedni byłznacznie lepszy.Pamięta pan te nocne spotkania!"".Tyle zabawnych wspomnień.Potem Czerwone Gitary wróciły do Polski, a tu brak koncertów, więc znów kolejny wyjazd do USA w roku 1986.Jeszcze zacytuję Krajewskiego, który o muzyce Czerwonych Gitar z lat osiemdziesiątych, o tych wyjazdach mówi: „To wszystko była tylko chałtura, dla kasy.Żadnego artyzmu w tym nie było.A ja już zacząłem myśleć o swojej solowej karierze".Już nie jestemjym chłopcem, który czekał na Ciebie, z wypiekami na twarzy 'szukał gwizdek na niebie.Już nie jestem tym chłopcem, który grał na gitarze i samotność zapijał W hotelowym barze.Na wagary nie chodzę nie śpię nocą w namiocie i Twojego imienia lie rysuję na płocie, iję butj lazet nie|szq fryzi1| ¦ WKĘBBGĘĘĘ& M^\.Ilu166 ROZDZIAŁ 5 JUŻ NIE JESTEM TYM CHŁOPCEMROK 1991Muzyka pop, elektroniczne disco, hip-hop - wszystko to znudziło się chyba prawdziwym melomanom.Do głosu, po latach przerwy, doszli nareszcie wykonawcy prawdziwego rocka.Nie tylko hard rocka czy heavy metalu, ale rocka „środka", dość agresywnego, dynamicznego, a przy tym melodyjnego, granego „na żywo", bez pomocy komputerów, syntezatorów, samplingu.Wcześniej takiego rocka grali m.in.Rolling Stonesi - teraz wielką popularnością, w ramach tego gatunku, cieszyły się takie zespoły jak Aerosmith, Bon Jovi, Guns And Roses, Van Halen.Wiele tych grup zdobyło popularność w latach minionych, ale w roku 1991 nadal udowadniały, że rock lives.Do tego nurtu dołączyły: Metallica, Black Crowes, Extreme, Oueensryche, Jane's Addiction, Red Hot Chili Peppers, Fishbone,Page 88Czerwone gitary - historia zespołu - ( 1965 - 2005 ) - Marek Gaszyński.txt R.E.M., Sonic Youth, Pbries.Utwory tych wykonawców trafiały na wysokie pozycje na listach przebojów i zdarzało się, że na liście pisma „Billboard" więcej było prawdziwego rocka niż innych gatunków.Wytwórnie płytowe co prawda nadal nagrywały tanim kosztem niskobudżetowe grupy uprawiające muzykę opartą na brzmieniu syntezatorowym, ale publiczność dobrze wiedziała, co jest lepsze, prawdziwsze, bardziej autentyczne.Do łask powróciło brzmienie gitar i gitarowe zespoły -trzy lub nawet tylko dwie gitary, wokalista i perkusja.Tyle wspaniałych możliwości tkwi w tym prostym zestawie.W Australii, przed kopalniq diamentów.W roku 1991 Czerwone Gitary triumfalnie powróciły na scenę.W latach osiemdziesiątych Seweryn Krajewski przejawiał aktywność muzyczną, pisząc dla innych wykonawców, komponując, tworząc muzykę filmową, z rzadka koncertując.Pozostali dwaj muzycy, tworzący Czerwone Gitary w minionym dziesięcioleciu, w połowie lat osiemdziesiątych na pewien czas wycofali się z czynnego uprawiania muzyki.Jerzy Skrzypczyk zajął się.sadownictwem.„Odziedziczył po rodzicach kawałsadu i bez reszty wciągnęło go uszlachetnianie gatunków drzew owocowych, sięganie po coraz wyższe urodzaje" [Czerwone Gitary to właśnie my!, część II, s.61).Zajmował się produkcją warzywniczo--sadowniczą, jak to sam określił.Handlował z hurtownikami w USA, sprzedawał tam jabłka, a także był importerem sprzętu gospodarstwa domowego.Zarabiał na tym, jak wspomina, większe pieniądze, niż pracując z Czerwonymi Gitarami.„Powiedziałem sobie, że jeśli wrócę do muzyki, to tylko do Czerwonych Gitar - które wtedy praktycznie nie istniały.Choć miałem kilka propozycji pracy w innych zespołach".Benek Dornowski w roku 1981 zdobył licencję taksówkarza i przez pewien czas jeździł „na taksówce" po Trójmieście, wożąc pasażerów, którzy nieraz gawędzili z nim z tylnego siedzenia o dawnej sławie Gitar.Pewnego razu, a było to jesienią 1983, do taksówki wsiadł Krzysztof Zakreta, który sprowadzał do USA polskich artystów.Można powiedzieć, że wydarzenie to przyczyniło się do reaktywowania Czerwonych Gitar.Już w następnym roku zespół wyjechał do USA, a po zakończeniu cyklu udanych koncertów Dornowski został w Chicago, gdzie pomagał Zakręcie w sprowadzaniu polskich artystów.„Pamiętam, że pierwszą wielką trasę organizowałem dla Eleni i kabaretu Elita.Obowiązki te wykonywałem do 1989roku, czyli prawie do jubileuszu 25-lecia Czerwonych Gitar, który dzięki Zakręcie przypomnieliśmy serią koncertów na długiej trasie amerykańsko--kanadyjskiej" [Czerwone Gitary to właśnie my!, część II, s.58).Żaden z polskich menedżerów nie wpadł na pomysł, by urządzić Czerwonym Gitarom jubileusz -pewnie niewielu wiedziało, że zespół jeszcze istnieje! „Zrobił to nasz stary kolega Krzysiek Zakreta -wspomina Jerzy Skrzypczyk - któremu wiele lat wcześniej pomogliśmy wyjechać z Polski do USA.Na stałe siedział w USA - do Polski wpadł na chwilę, by uregulować jakieś swoje zaszłości.Tu go zastał stan wojenny i nie mógł wyjechać, powrócić do Chicago, bo nie dostał paszportu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.