[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ruby pogubiła się w tych wszystkich planach.Młodzieńcy nie narzekali na brak pieniędzy.Obaj pracowali w English Electric jako narzędziowi.Kiedy dziewczęta wychodziły, Ruby zastanawiała się, jakiej matczynej rady powinna im udzielić, ale nic nie przychodziło jej do głowy.Może tylko to, żeby „nie śpieszyły się z pewnymi sprawami", ale czy one posłuchają? Ona na ich miejscu zignorowałaby tego typu rady.Kilka lat temu uświadomiła im kilka życiowych prawd i trwała w przekonaniu, że obie nadal są dziewicami, a przynajmniej do niedawna jeszcze nimi były.Jak daleko zaszły sprawy między nimi i chłopcami tamtego wieczoru?Nie wnikała.Bez względu na jej komentarze, dziewczęta i tak zrobiłyby swoje.Młodzi ludzie w swej przewrotności skłonni są uznać sprzeciw za zachętę.Wszystkie żale przelała na papier w liście do Beth.Po raz kolejny czytając jego treść, uznała, że koniec tygodnia przyniósł sporo miłych wrażeń.Ze wzruszeniem przyznała, iż cieszy się szczęściem córek.Nadszedł piątek.Ruby zmieniła pościel w pokojach na piętrze, niosąc cztery zestawy brudnych prześcieradeł i poszew do prania.Wtedy, jak co miesiąc, zjawił się Matthew Doyle, by odebrać czynsz.Z upływem lat wzrósł on do piętnastu funtów tygodniowo.Ruby musiała więc odpowiednio zmienić umowę z lokatorami.Doyle miał zwyczaj wkradać się bez uprzedzenia czy zaproszenia.Od razu rozgościł się w kuchni i uznał, że należy mu się filiżanka herbaty, spodziewając się jednocześnie, iż będzie zabawiany długą rozmową.Ruby pomyślała, że w ten sposób chce dać do zrozumienia, kto jest właścicielem domu.Dziwiło ją to, że mają taką pozycję, osobiście przychodzi odbierać pieniądze za czynsz.Wciąż nie cierpiała tego człowieka, począwszy od dnia, w którym się jej przedstawił.Denerwowała ją konieczność okazywania mu uprzejmości.Przez cały czas obawiała się, że wkrótce Doyle przypomni sobie, iż kupił ten dom po to, by go wyburzyć, a w jego miejsce postawić coś innego.Dziś był to już zupełnie inny człowiek, w niczym nie przypominający młodego mężczyzny sprzed dwunastu lat.Nie nosił już zniszczonych ubrań, kozaków ani wąsów, lecz miał na sobie uszyty z gładkiego materiału szary garnitur, a pod nim śnieżnobiałą koszulę i jedwabny krawat.Drogie bury z czarnej skóry były zawsze doskonale wypolerowane i prawie nigdy nie rozstawał się ze skórzaną teczką.Zmienił się nie tylko jego wygląd, ale i zachowanie — emanował wyniosłością, pewnością siebie oraz poczuciem humoru, co bardzo irytowało Ruby.Pozbył się też niemiłego dla ucha dialektu.Matthew Doyle wzbogacił się, prowadząc różne interesy.Jego firma, Doyle Construction, budowała w Crosby blok mieszkalny, który stał się przedmiotem wielu kontrowersji: mieszkańcy domów, przed którymi stawiano budynek, narzekali, iż przysłoni im on widok na rzekę Mersey.Pragnęli cieszyć się tym widokiem przez całe życie i nie sądzili, że ktoś kiedykolwiek pozbawi ich tej przyjemności.Pan Doyle został też wybrany radnym Rady Miejskiej Liverpoolu.W gazecie Echo publikowano często jego zdjęcia z imprez charytatywnych i festynów miejskich, w których uczestniczył w towarzystwie urodziwej małżonki, córki innego magnata finansowego.Mieszkali w starej posiadłości w Aughton.— Mam dla Grety prezent — oznajmił, rozsiadając się w kuchni.Sięgnął do teczki i wyjął z niej pudełko.— Z jakiej okazji?— Przecież miała urodziny.Prezent jest trochę spóźniony, bo nie mogłem przyjść wcześniej.— Skąd pan wiedział o jej urodzinach?— Sama mi powiedziała w zeszłym miesiącu.Greta go polubiła.Podobnie jak Tygrysek, który ciągle czynił wysiłki, by otrzeć się o jego nogi.Matthew wyciągnął rękę i podrapał go po szyi.— Dziękuję za prezent.Cokolwiek to jest, Grecie na pewno się spodoba.— To perfumy.Bardzo dobre.Z Francji.Jakieś Chanel.— Rozsiadłsię na drewnianym krześle, wyciągnąwszy przed siebie długie nogi.Byłbardzo elegancki.Kiedy Ruby odwracała się, żeby nastawić czajnik, poczuła na plecach przyjemne mrowienie.Działo się tak przy każdym kontakcie z tym człowiekiem, jakby ciało buntowało się przeciw temu, co podpowiadał umysł [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.