[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zaprzątał Stwórcy zbyt często głowy - czasami tylko meldował się, by dać Mu (czy może Jej) znać, że on tam w dole wciąż jeszcze żyje i nie przestaje narzekać.W tej chwili jednak uznał, że pora zanieść błagalne wezwanie z głębi serca.Boże, nie pozwól, by coś stało się z Ritą!Jack Yocke rozmyślał wyłącznie o zbliżającej się perspektywie swobodnego spadania.W przeciwieństwie do Graftona i Tarkingtona, ani razu nie katapultował się z samolotu i nigdy nie wykonał nawet jednego skoku.Znał ludzi, dla których wyobrażenia o wspaniale spędzonej sobocie sprowadzały się do możliwości wyskoczenia sobie z samolotu w towarzystwie sześciu kumpli i oddania się swobodnemu spadaniu, by potem spłynąć na dół na sportowych spadochronach, tych barwnych, latających skrzydłach.On ze swej strony nie odczuwał nigdy najmniejszego pragnienia wstąpienia do brygady stuprocentowych mężczyzn; może tamci goście mieli zły poziom hormonów albo próbowali ubarwić swoje szare, nudne życie, ale on był najzupełniej szczęśliwy stąpając nogami po ziemi.Wciąż bez kłopotu umawiał się na randki, kiedy tylko miał ochotę, a fiut sztywniał mu wtedy, gdy było trzeba - po co więc kusić licho?Jedną z przyczyn, dla których znalazł się tutaj, stanowił Tarkington.Ropuch odznaczał się niebywałym talentem do załażenia mu za skórę.Zimny jak lód, („patrzcie, mięczaki, jaki ze mnie ogier”), ten.ten gnojek! Siedział więc teraz w samolocie, marznąc coraz bardziej, i miał w perspektywie nocny lot ku ziemi przez ponad siedem i pół cholernych kilometrów, zanim zacznie opadać na spadochronie - jeżeli ten wynalazek złożony z prześcieradeł i żyłek wędkarskich w ogóle się otworzy - w sam środek zafajdanej wojny z bandą arabusowatych faszystów.A jeśli spadochron się nie otworzy? Nie, poważnie! Po skoku ma leżeć w powietrzu jak manekin sklepowy przez dwie minuty i czterdzieści sekund, i czekać.czekać.czekać.Jeżeli wpadnie w panikę i zbyt wcześnie pociągnie za linkę wyzwalającą, to może zabraknąć mu tlenu albo zniesie go od terenu lądowania, oddalając tym samym od wsparcia własnych żołnierzy.Albo wisząc w powietrzu dostanie się między nadlatujące śmigłowce szturmowe i desantowe młócące wokół swymi wirnikami, lub wpadnie pod ostrzał obrony przeciwlotniczej przeczesującej ciemności, wprost pod ogień armatni i pociski karabinów maszynowych.Nie, Jack, lepiej nie ryzykuj zbyt wczesnego pociągania za linkę wyzwalającą.Poczekaj, aż to ustrojstwo od Woolwortha załatwi wszystko za ciebie.Poczeka, nie wpadnie w panikę, choćby nie wiem co.Powtórzył to sobie jeszcze raz, próbując w to uwierzyć.Zamknie oczy i będzie czekać, aż spadochron się otworzy.Na pewno się otworzy! - przekonywał sam siebie po raz pięćdziesiąty.A jeśli nie, to - wielki Boże! - będą go zdrapywać z asfaltu ze środka pasa startowego.Zaciśnięte kurczowo oczy, nogi i ręce szeroko rozrzucone, wciąż w oczekiwaniu.Teraz, piętnaście minut po starcie, Yocke poczuł, że jest gotowy.Był odpowiednio przygotowany psychicznie, gotów skoczyć w sam środek piekła.Po chwili zerknął na zegarek i spostrzegł, że pozostała jeszcze ponad godzina.O, Jezu!Rita Moravia siedziała w niemal całkowitej ciemności, opierając się plecami o przednią ścianę kabiny dla pasażerów na pokładzie Blackhawka.Razem z nią, chociaż zupełnie niewidoczni, znajdowali się czterej pułkownicy-obserwatorzy z Europy oraz obaj wysocy rangą oficerowie rosyjscy.Rosjanie mieli swoich opiekunów: kapitana Mike’a „Żelaznego” McElroya i jednego z jego sierżantów.Rita zapoznała ich krótko z sytuacją.W tej chwili jednak głowy nie zaprzątali jej pozostali pasażerowie.Słuchała przez słuchawki przytłumionego ryku silników i myślała o mężu.Nic mu nie będzie - zapewniała sama siebie.Kiedy dowiedziała się, że Toad zamierza skakać, przypomniała sobie zaraz tkwiące w jego nodze dwa stalowe gwoździe i naszły ją wątpliwości, czy powinien to robić.Lecz gdy wspomniała mu o nodze, spojrzał na nią wściekłym wzrokiem.Czyż to nie typowe dla całego męskiego rodu? Gdy niepokój trapi mężczyznę, wolno mu być troskliwym, rycerskim i pełnym galanterii.Ale niech no tylko kobieta spróbuje wyrazić zaniepokojenie, to od razu nazywa się ją zrzędą.W życiu nie ma sprawiedliwości.Trzeba o tym powiedzieć Yocke’owi, żeby napisał to na pierwszej stronie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.