[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zapewne dostrzegli nas znacznie wcześniej aniżeli my ich i wyhamowali.Koordynator chwilę się zastanawiał, następnie zapytał:- Jak myślisz, czy w obecnej sytuacji możemy sobie pozwolić na utrzymanie dotychczasowej trajektorii? Militaryk wzruszył ramionami.- Dopóki nie zrezygnujemy z energoosłony, nie ma żadnych powodów do obaw.Bez względu na to, na jaką odległość do nich podejdziemy.Jak ”dotąd, nie słyszałem jeszcze o przypadku jej sforsowania!- Więc co proponujesz?- Aby nie tracić czasu i energii na przedsiębranie dodatkowych manewrów.Zacumujemy w ich sąsiedztwie, na dogodnej dla siebie orbicie, tak jak to zresztą uprzednio planowaliśmy, i w myśl postulatu Informatoryka uzbroimy się w cierpliwość.W końcu coś przecież muszą uczynić! Postąpili tak, jak sugerował.Ledwie zakreślili wokół obiektu dwa obszerne kręgi, ensor ponownie zahuczał głębokim basem.Tym jednak razem aproxymatory zadziwiająco szybko uporały się z postawionym przed nimi zadaniem, nawet się przy tym - jak wynikało z wykresu poboru mocy - zbytnio nie wytężając.Informatoryk zacisnął szczęki.Na jego twarzy malowały się mieszane uczucia.Z początku był nawet skłonny przypuszczać, że coś tam nawaliło w generatorach lub mechanizmie prowadnicy magnetopisaka, lecz po dokładnym przeanalizowaniu zjawiska okazało się, że chodzi o coś zupełnie innego.Gładko obecnie trawiony przez aproxymatory sygnał nie miał nic wspólnego z tym sygnałem, który zainaugurował kontakt - miejsce uprzednich impulsów zajęły elementy szyfru wyemitowanego przez nich samych.Co więcej - po wstępnej jego obróbce okazało się, iż owe elementy nie zostały bynajmniej wtłoczone do któregoś z sześciu wariantów, lecz utworzyły przedziwną kompozycję, coś w rodzaju ich kompilacji, którą śmiało można było potraktować jako wariant siódmy.Wariant, którego możliwości istnienia dotąd nawet nie przeczuwali! Był to szyfr bez wątpienia doskonalszy, bo prostszy, a zarazem stwarzający możliwości znacznie pełniejszej i głębszej wymiany informacji.- No i co wy na to? - sapnął Infonnatoryk, gdy już zapoznał ich z rezultatami swoich dociekań.Puszył się tak, jak gdyby już widział siebie w roli kładącego podwaliny pod nową astroinformatorykę stosowaną.Cybernetykowi najwidoczniej udzieliło się jego podekscytowanie, bowiem zerwał się z fotela, kilkoma porywczymi krokami przemierzył wzdłuż i wszerz kabinę.Potem znieruchomiał.- To by wskazywało na to, że są do nas.bardzo podobni - wymamrotał niepewnie.- Dlaczego tak uważasz?-zainteresował się Koordynator.- Bo nie znajduję innego wytłumaczenia dla tej precyzji, jaką zademonstrowali przy obróbce naszego zaproszenia do dialogu.Szyfr, jak wiecie, zawiera sporo pojęć teoretycznych, zrozumiałych według mnie jedynie dla istot, które penetrują środowisko podobnie zbudowanymi i funkcjonującymi narządami, przetwarzają zdobyte poprzez nie infonnacje nie różniącymi się nazbyt od siebie neurosystemami.Kąciki ust Militaryka wygięły się w dyskretnym, sceptycznym uśmiechu.Nie na tyle jednak dyskretnym, by uszedł on uwagi Cybernetyka.- Masz jakieś zastrzeżenia? - nastroszył się.- I to poważne - przyznał niedbale Militaryk.- No to wykrztuś je wreszcie!- Niepotrzebnie się unosisz, chyba każdy z nas ma prawo do własnej interpretacji.- Militaryk założył nogę na nogę.- Moim zdaniem przeoczyłeś w tym wszystkim nader istotny szczegół.Gdyby było tak, jak utrzymujesz, wówczas ich oryginalny sygnał, ten pierwszy, także nie powinien przysparzać nam kłopotów.Tymczasem.- spojrzał na Infonnatoryka.- Bądź tak dobry, powiedz nam, jak to wygląda w rzeczywistości?- Niestety, dosyć blado - westchnął zagadnięty.- Krótko mówiąc, aproxymatory dotąd nie zdołały go rozgryźć!- Mów dalej - zachęcił Militaryka Koordynator, który od pewnego czasu przysłuchiwał się w milczeniu dyskusji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.