[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ciepła.— Kłamie! Skoro zaczynasz od kłamstw, suko,- Nie.powiem całą prawdę!- Jak daleko się.— Więc powiedz, jak przy pierwszym spotkaniu- Chandos!wyrzuciłaś mnie z pokoju! - zawołała Calida, po czym Nie chciała mówić o tym przy Calidzie, ale Chandos upiększyła całą historię: - Chandos, potraktowała stracił już panowanie nad sobą.236237— Musiałaś chyba być martwa, skoro ściągnął z ciegdyż czuje się samotna.A skoro ta gringa wpuściła go bie ubranie.Jak daleko.?do łóżka, to już nie moja wina.— Na Boga! - żachnęła się.- Idąc do łóżka, sama się- Ty kłamliwa suko! - wrzasnęła Courtney, ponorozebrałam.Na ulicy panował straszliwy hałas, więc wnie ogarnięta gniewem.zamknęłam okno i było mi gorąco.Spałam, kiedy Chandos chwycił Calidę za gardło i zaczął dusić.wślizgnął się do mego pokoju.Sądzę, że rozebrał się,- Powinienem skręcić ci kark, ty podstępna dziwzanim na mnie wlazł.ko! - sapnął prosto w jej wykrzywioną przerażeniem twarz.- Ta kobieta jest pod moją opieką.Sądziłem, że— Jak daleko się.?— Tylko mnie całował — przerwała mu gwałtowten dom jest jedynym miejscem, gdzie będzie bezpiecznie.- Gdy poczułam, że ma wąsy, już wiedziałam, że to na.Ale ty zaczęłaś swoją podstępną gierkę i teraz nie.- Umilkła i po chwili dodała szeptem: —.ty.muszę zabić człowieka, do którego nic nie miałem, tylko za to, że wziął udział w twojej intrydze.— I co dalej? - zapytał po chwili milczenia.Calida zbladła.— Oczywiście.zaczęłam się bronić.Tego się nie- Chcesz zabić Maria?! — wykrzyknęła.- Za co? On spodziewał.Gdy wstał, by zapalić lampę, sięgnęłam po nic nie zrobił! Sama Courtney mówi, że do niczego nie rewolwer.Był tak przerażony, że powiedział mi całą doszło!prawdę.Chandos brutalnie ją odepchnął.Oboje odwrócili się w stronę Calidy.- Wkradł się do jej pokoju i bardzo ją przestraszył.— Piękna historyjka, gringa - odezwała się MekPodniósł na nią rękę.To wystarczający powód.sykanka.— Mario nie wrócił na noc do domu.Skoro Ruszył w stronę drzwi, lecz Courtney pobiegła za nie spędził nocy z tobą, to gdzie był?nim i chwyciła go za ramię.Była jednocześnie przerażona, wściekła i zachwycona.Chandos odepchnął Courtney, odwrócił się do- Chandos, czasami zbyt poważnie podchodzisz do Calidy i wbił w nią gniewny wzrok.Calida nigdy swych obowiązków.Doceniam to, ale, na Boga, jeszcze nie widziała go w takim stanie.Dotarło teraz gdybym chciała śmierci Maria, sama bym go zado niej, że jej nie wierzy.Zaczęła nerwowo zaciskać strzeliła.dłonie.- Nie umiałabyś, kociooka - odparł, trochę już— Mario? - zapytał ogarnięty dziką furią.- Przyspokojniejszy.słałaś do niej Maria?- Nie jestem taka pewna - odrzekła Courtney.—Calida cofnęła się.Nie możesz zabić Maria.To nie jego wina.Calida— Przysłałam? Wcale nie - zaprzeczyła pośpieszokłamała go, że przyjechałam tu do pracy u Berthy.nie.— Powiedziałam tylko, że ona u nas mieszka.ZaPowiedziała mu, że jestem dziwką i potrzebuję mężsugerowałam, że powinien ją odwiedzić i pocieszyć, czyzny.— Znów ogarnęła ją wściekłość.— R o z -238239p a c z 1 i w i e potrzebuję.— Chandosa zatkało, a CourtWłosy miała splątane, spódnicę poplamioną kawą, ney syknęła: - Tylko nie waż mi się z tego śmiać!bluzkę podartą w kilku miejscach.W rozdarciu na- Nawet mi to do głowy nie przyszło.ramieniu widniały trzy szramy w kształcie półksiężyPopatrzyła nań podejrzliwie.Przynajmniej nie miałców, otoczone zakrzepłą krwią.Na szyi również już w oczach chęci mordu.zaschła jej krew, obok oka i ucha ciągnęły się głębokie- Taką właśnie zmyśliła historyjkę.Więc Mario zadrapania, dłonie szpeciły liczne obtarcia.przyszedł tu, by mnie pocieszyć i obsłużyć.Wiedziała, że niedługo na jej twarzy pojawią się- Ładnie z twojej strony, że tak na to patrzysz.siniaki.Przeklęta Calida! Przynajmniej Chandos zro- Nie bądź zgryźliwy.Mogło się to skończyć zumiał wreszcie, jaka jest naprawdę.Courtney była o wiele gorzej.Mógł użyć siły nawet wtedy, gdy mu przekonana, że po tym, co się wydarzyło, nigdy już nie powiedziałam, że go nie chcę.A nie użył.pójdzie do łóżka z Meksykanka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.