[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Dzieli pan włos na czworo.Położyłem ją na chwilę na krześle, ale cały czas miałem na oku.-Więc nie powinniśmy przyjmować dosłownie wszystkiego, co pan mówi.Kontynuuj, John.-Przerabialiśmy to parę razy - powiedział Wigfull.-Chodzi ci o to, że już ustaliłeś, jak to było z płaszczem?-Ustaliłem, że nikt w klubie nie miał okazji włożyć okładki do książki.- Wigfull ominął kwestię płaszcza.-Jest prawdopodobne, że była już w książce, zanim pan Motion wybrał się na spotkanie; a skoro tak, sprawca musiał dostać się na pokład barki, wejść do kabiny, zna¬leźć książkę i włożyć tam okładkę.Pan Motion twierdzi, że zawsze za¬myka barkę.Używa kłódki z niepowtarzalnym kluczem.-Niepowtarzalnym? Większość kłódek sprzedawana jest z dwo¬ma kluczami - zauważył Diamond.Beztroska Wigfulla obudziła w nim pedanta.-Z początku były dwa - wyjaśnił Motion.- Jeden z nich wpadł mi do kanału w ubiegłym roku.-Czy ktoś mógł kupić kłódkę z podobnym kluczem?-Nie.Nie w Anglii.To produkt niemiecki.Solidny i drogi.Od ślusarza przy George Street.Hm, sam pan może sprawdzić.Diamond oświetlił latarką stalową kłódkę, teraz otwartą, zwisającą żelaznej klamry u góry drzwi.Kiedy drzwi były zamknięte, klam-wsuwała się w metalową zasuwę na zawiasach przymocowaną do suwanego w}azu w tylnej części dachu.Wyglądało to na dobre za¬bezpieczenie.Diamond nie dotykał niczego przed przybyciem spe¬cjalistów z wydziału kryminalistyki.Kłódka była z pewnością bardzo wytrzymała._ Zawsze ją pan zamyka? - zapytał Motiona.-Nie zamykam tylko wtedy, kiedyjestem na barce.Wtedy rygluję wszystko od wewnątrz.-Naprawdę?-Co naprawdę?-Naprawdę zawsze pan się trudzi, żeby się zaryglować?-Oczywiście.Chcę się we własnym domu czuć równie bezpiecz¬nie, jak pan chciałby się czuć u siebie.-Motion nie bał się skrzyżować mieczy z Diamondem.Byłpewien siebie jak ktoś dobrze wyćwiczony w gadce.Wigfull znów podjął narrację.-Oczywiście, po przesłuchaniu pana Motiona na okoliczność kradzieży znaczka postanowiłem towarzyszyć mu tutaj, żeby zoba¬czyć, czy jego wersja jest spójna.Kiedy dotarliśmy na miejsce, bar¬ka była zamknięta na kłódkę, tak jak twierdził.Ale gdy otworzyliśmy drzwi, znaleźliśmy w środku zwłoki.Leżały na podłodze salonu.-I zobaczyłeś je na własne oczy.-Co?-Jak w magii.-Nie widzę w tym niczego szczególnie czarującego -burknął rozdrażniony Wigfull.-Ale nie masz pojęcia, jak się tam znalazły?-A ty masz? Pan Motion przysięga, że na pokładzie nie było ni¬kogo, kiedy wychodził na spotkanie.-A co z drzwiami na przedzie?-Na dziobie - poprawił go Wigfull.-Są zaryglowane od środka - odparł Motion.-Okna? - Diamond oświetlił burtę barki.Zobaczył pięć okien.- Dobra, jasne.- Nikt nie mógłby przecisnąć się przez wąskie świet¬liki pod dachem.- Żadnych innych dróg, którymi można by wejść? Włazy?-Jest właz do silnika, ale stamtąd nie ma przejścia do kabiny.-Proszę pana, będzie pan musiał wyjaśnić parę spraw.-Ja? Ja będę musiał? - Motion pokręcił głową.- Jestem bardziej zdziwiony niż wy.-Najzabawniejsze - wtrącił się Wigfull — że miejsce w książce gdzie został znaleziony zaginiony znaczek, to początek rozdziału pod tytułem Wykład o zamkniętym pokoju.-Co w tym zabawnego? - zapytał Diamond.-Nie zaprzeczysz, że to dziwny zbieg okoliczności.Mamy tutaj zagadkę zamkniętego pokoju.Jak zwłoki znalazły się na barce, skoro drzwi były zamknięte?-Teraz bardziej interesują mnie zwłoki.Wiemy kto to?-Leży twarzą do dołu.-Więc to mężczyzna?-Badałem go krótko, żeby sprawdzić, czy jeszcze żyje.Obok gło¬wy widać krew.Jest martwy.Nie ma pulsu.Nie wiem, czy zobaczysz coś przez szpary między storami.-Wigfull ukucnął przy najbliższym okienku, ale paski żaluzji ściśle przylegały do siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|