[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Następnie Matt pokazał obraz ze skanerów.Zatrzymywał się na chwilę przy każdym statku: na złowieszczo wydłużonej sylwetce statku-miecza Thurienów, zgrabnej sylwetce pojazdu Laragantów, niemal pajęczej w kształcie zwiadowczej jednostce Arcturanów.Ten statek kojarzył się Leifowi z modliszką wyposażoną w gondole silników.- Wracając do zdmuchiwania śluz - odezwał się półgłosem Andy - wiem, że mamy moc dostosowaną do masy, ale co właściwie powstrzymuje ten statek przed rozpadnięciem się na drobny mak?- Jedynie kompensatory wewnętrzne.Statek zbudowano zgodnie z normami konstrukcyjnymi Arcturan - wyjaśnił David.- Ich statki rządowe i pojazdy królowej są uzbrojone po zęby, ale bezzałogowe jednostki zwiadowcze są bardziej zwinne.i bezbronne.- Gdyby świat mitologiczny zastąpić Japonią, to taka różnica jak pomiędzy pancernikiem „Yamato” a myśliwcem Zero z czasów II wojny światowej - powiedział Matt, który interesował się historią militarną.- Skoro tak mówisz - powiedział Leif.Matt przynajmniej udowodnił, że potrafi zapewnić im dobry obraz.Przyszła kolej na Andy’ego.- Wprowadziłem już właściwy kurs.Proszę.- Kurs przedstawiony był w postaci przerywanej linii, ginącej w oddali na przednim ekranie.- Zwróćcie uwagę na to, że lecimy prosto przed siebie.Trzymamy się tego kursu, mniej więcej tyle, ile by nam zajęło dotarcie kilka miliardów kilometrów za orbitę Urana, gdybyśmy byli w systemie słonecznym.A potem - pokazał palcem punkt na kursie statku - dokładnie tu wchodzimy w hiperprzestrzeń, Leif rozwija żagle, a my siedzimy i czekamy, aż nam się spocą mundury.- OK - powiedział David - chyba że ktoś się będzie próbował wciąć.- Zaprogramowałem już standardowe procedury wymijania, o których rozmawialiśmy - powiedział Andy, mocno przejęty.- I będę cały czas tuż przy pulpicie.- Chyba wszystkim nam udzieliło się zdenerwowanie - zauważył Leif.- Nie musisz mi mówić - powiedział Matt.- Czuję, że mój dezodorant przestaje działać.A do startu zostały jeszcze długie minuty pełne niepokoju.W pewnym momencie światła na pokładzie „Onrusta” ściemniały i w powietrzu rozległ się donośny głos.- Uwaga, zawodnicy, dokładnie za dwie minuty zaczynamy symulację.Zgłaszajcie gotowość.Oświetlenie wróciło do poprzedniego stanu.- Nie wiedziałem, że mogą robić coś takiego - zaczął Matt, ale koledzy uciszyli go i uważnie słuchali raportów z kolejnych statków.Wreszcie przyszła kolej na Davida.- „Onrust” - wszystkie systemy gotowe.Leif poczuł skurcz w żołądku.Żebym tylko tym razem niczego nie zepsuł, modlił się w duchu.David polecił komputerowi pokładowemu rozpoczęcie odliczania.Wszyscy znali odpowiednik strzału startera.„Constellation” odpali nieuzbrojony pocisk smugowy w przestrzeń nad ścigającymi się statkami.Zostały już tylko sekundy.Leif sprawdził najważniejsze systemy.Pola siłowe.Silniki.Kompensatory bezwładności.Byłaby szkoda, gdyby wyfrunęli jak nietoperz z.wiadomo czego, a przyśpieszenie rozsmarowałoby ich jak masło po tylnej ścianie kabiny.Byli gotowi.- Jest!- Start! - rozkazał David ze stanowczością prawdziwego dowódcy statku kosmicznego.Ruszyli bez najmniejszego szarpnięcia.Kompensatory bezwładności działały bez zarzutu.Leif nieustannie sprawdzał systemy.Wszystko grało.Na ekranie zobaczyli nagły manewr podobnego do miecza statku Thurienów, wyprzedzającego i przecinającego kurs kilku innych jednostek.Statek arcturański, chcąc uniknąć kolizji, próbował zmienić kurs, ale bezskutecznie.Silnik w gondoli umknął przed niebezpieczeństwem szybciej niż reszta statku.Po prostu oderwał się od wybrzuszenia kadłuba kryjącego silniki owadziego statku i wystrzelił w przestrzeń, podobnie jak pocisk sygnalizacyjny „Constellation”.Nie ulegało wątpliwości, że kompensatory bezwładności na Arcturanie nie działały jak należy.Arcturański silnik leciał dokładnie w poprzek trasy wyścigu.Podłoga „Onrusta” lekko zadrżała im pod stopami, kiedy Andy omijał przeszkodę.Leif sprawdził ich kompensatory.Matt obsługiwał skanery jak profesjonalista.Przedni ekran był teraz podzielony na sekcje, pokazując widok z przodu, z obydwu boków i z tyłu.„Onrust” zszedł poniżej linii kursu i szybko wrócił na poprzednią pozycję, a w tym czasie swobodnie unoszący się silnik uderzył inny statek w górną część kadłuba.Był to klockowaty model z” Nowego Imperium Ank’tay - serialowego odpowiednika Chin.W porównaniu z pozostałymi jednostkami miał delikatną konstrukcję.Gondola silnika uderzyła go jak torpeda i wybuchła, przemieniając siebie i uderzony statek w chmurę plazmy, która zasłoniła cały przedni ekran.- Ten, kto leci za nimi też się zapali - powiedział przejęty Matt.- Zapomnij o tym, co jest z tyłu - przerwał mu David.- Zbliżamy się do naszego punktu wejścia w hiperprzestrzeń.Zostały cztery sekundy, trzy.Poziom energii wzrasta, pomyślał Leif, zaczynamy.- Wchodzimy!Widok przed nimi zmienił się z typowej przestrzeni kosmicznej w dziwną, nierealną szarość - charakterystyczną dla hiperprzestrzeni.W formie holo zawsze się to Leifowi kojarzyło z bardzo gęstą mgłą.Tyle że można w niej było dostrzec odległe kształty, ślady fosforescencji.Były to prądy hiperprzestrzeni.- Skanery pokazują, że trafiliśmy na prąd, o który nam chodziło - zakomunikował Matt.- Postawić żagle! - polecił David.To było zadanie Leifa.Pośpiesznie zaktywował na pulpicie zaprogramowane ustawienie pól siłowych.- Robi się - oznajmił.Matt był zajęty kalibrowaniem obrazu na skanerach, żeby jak najdokładniej penetrowały hiperprzestrzeń.Na wyświetlaczu pojawiły się małe świecące punkciki.- Widzę trzy inne statki przed nami, lecące z prądem - powiedział.Na tylnym ekranie też pojawiły się punkciki.- I dużo więcej za nami.- Zgadza się, mruknął Leif do siebie, ale mniej niż się spodziewaliśmy.Światła na pokładzie „Onrusta” znów ściemniały i w powietrzu rozległ się głos Hala Fosdyke’a.- Na tym kończymy - powiedział.- Mamy to, co nam potrzeba.Dobra robota.Do wszystkich załóg - możecie się wyłączyć.Kiedy światła znów pojaśniały, na twarzy Andy’ego widniał wyraz niedowierzania.- Założę się, że dostali więcej, niż się spodziewali - powiedział, spoglądając na kolegów.- Wyścig zaczął się wybuchowo, nie?Leif zamknął oczy.Kiedy otworzył je z powrotem, znajdował się znów na lekko stęchłym, tanim fotelu komputerowym.David już był na nogach.- I tak było gorąco, bez tych dodatkowych wybuchów - powiedział, pocierając twarz dłonią.- Nie aż tak źle jak wtedy, kiedy uderzyliśmy w Marsa - zauważył Andy, ale jego ręka powędrowała w stronę żołądka.- Jeśli będą nas nadal tak karmić przed kręceniem scen, to.Zza uchylonych drzwi biura, przez które wystawały kable, rozległ się czyjś gniewny głos:- Trzeba powtórzyć start! - krzyczał jakiś uczestnik [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|