[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Dajcie im wody – polecił Geslerowi Kulp.Kapral z trudem oderwał wzrok od Heborica, po czym skinął głową i odwrócił się błyskawicznie.Prawda zszedł z pokładu, by poddać oględzinom kadłub Ripath, a Chmura przysiadł na dziobie, tuląc w objęciach kuszę.Kapral zażądał krzykiem, by podano mu jedną z beczułek z wodą i Prawda wdrapał się po nią na pokład.– Gdzie Duiker? – zapytał Heboric.Kulp zmarszczył brwi.– Nie jestem pewien.Rozdzieliliśmy się w wiosce na północ od Hissaru.Nadeszła Apokalipsa.– Wiemy.Kiedy uciekaliśmy, Dosin Pali płonęło.– Taak.Kulp przyjrzał się pozostałej dwójce.Rosły mężczyzna bez ucha patrzył mu chłodno w oczy.Choć zostawiły w nim ślad straszliwe przejścia, zachował panowanie nad sobą w stopniu, który wzbudził niepokój maga.Z pewnością był kimś więcej niż portowym zbirem z blizną, za którego w pierwszej chwili wziął go Kulp.Młoda dziewczyna wydawała się równie niepokojąca, choć mag nie potrafił określić dlaczego.Westchnął.Będę się o to martwił później.I o całą resztę też.Przyszedł Prawda z beczułką wody.Gesler podążał tuż za nim.Gdy młody żołnierz piechoty morskiej otworzył beczułkę, troje zbiegów ruszyło w jego stronę.Prawda wziął przywiązany do beczułki cynowy kubek i napełnił go wodą.– Tylko powoli – ostrzegł ich Kulp.– Małymi łyczkami.Patrząc, jak piją, mag odszukał swą grotę.Wymykała mu się dziwnie, w końcu jednak zdołał ją pochwycić i skraść odrobinę mocy, by wyostrzyć swe zmysły.Kiedy ponownie spojrzał na Heborica, omal nie krzyknął z zaskoczenia.Tatuaże byłego kapłana żyły własnym życiem.Po jego ciele przebiegały fale mocy, które tworzyły też widmową dłoń, wyrastającą z kikuta lewej ręki.Łączyła się ona z grotą, zaciskała się wokół niej.Ogarniając prawy kikut, pulsowała całkiem odmienna moc.Przeszywały ją żyły zieleni i otataralowej czerwieni, przypominające dwa węże splecione w śmiertelnej walce.Osłabiający działanie otataralu efekt pochodził z zielonych pasm.Promieniował z nich z czymś, co sprawiało wrażenie świadomej woli.Zdumiewający był fakt, że jego moc wystarczała, by odepchnąć wpływ otataralu.Posługujący się Denul uzdrawiacze często opisywali choroby jako wojnę, w której polem bitwy jest ciało.Ich grota pozwalała im to zobaczyć na własne oczy.Kulp zastanawiał się, czy nie widzi teraz czegoś podobnego.Ale to nie choroba, tylko bitwa grot.Jedna to grota Fenera, połączona z kapłanem poprzez widmową dłoń, a drugą złapał w sidła otataral, lecz mimo to nie przestała przybierać na sile.Nie umiem rozpoznać tej groty.Jej moc jest obca wszystkim moim zmysłom.Zamrugał.Heboric wpatrywał się w niego, rozciągając szerokie usta w bladym uśmieszku.– Co ci się stało, na Kaptura? – zapytał Kulp.Były kapłan wzruszył ramionami.– Sam chciałbym to wiedzieć.Trzej żołnierze piechoty morskiej podeszli do Heborica.– Jestem Gesler – przedstawił się kapral z szacunkiem w ochrypłym głosie.– Jesteśmy wszystkim, co zostało z Kultu Dzika.Z ust starca zniknął uśmiech.– To i tak o trzech za dużo.Odwrócił się i ruszył po plecaki.Gesler wpatrywał się obojętnie w jego plecy.Stary cholernie szybko wraca do siebie – pomyślał Kulp.Młody Prawda wciągnął głośno powietrze, słysząc brutalne słowa człowieka, którego uważał za kapłana swego boga.Mag zauważył, że w jasnoniebieskich oczach chłopaka coś obróciło się w zgliszcza.W oczach Chmury pojawił się mroczny cień, któremu zapewne zawdzięczał on swe imię, żołnierz jednak położył dłoń na ramieniu chłopaka, po czym odwrócił się do jednouchego mężczyzny.– Jeśli będziesz trzymał łapska tak blisko tych ukrytych noży, zacznę się robić nerwowy – warknął cicho, przesuwając dłonie na kuszy.– To jest Baudin – odezwała się młoda kobieta.– Jest mordercą.Zabija staruszki, rywali, kogo tylko chcecie.Ma na rękach krew najprzeróżniejszych ludzi.Zgadza się, Baudin? A ja jestem Felisin – ciągnęła, nie czekając na odpowiedź.– Z rodu Paranów.Ostatnia córka.Ale nie dajcie się nabrać.Nie wyjaśniła znaczenia swych słów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|