[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdołała nawet rozwiązać krawat i wolno ściągnęła go z jego szyi.Nareszcie miał na sobie tylko złote, aksamitne bryczesy i koszulę bez kołnierza.Chastity zamarła w oczekiwaniu.Z napięcia zaschło jej w ustach.Tymczasem Cyn popatrzył na stół.- Jeść - powiedział.- Cyn! Wziął Chastity za rękę i pociągnął w stronę stołu, po czym posadził ją sobie na kolanach.Jego zwinne palce odnalazły jej podwiązki i powoli rozsupłały węzełki.Uśmiechnął się do wspomnień.- Pamiętasz?.- spytał.- Tak.- Zadrżała, ukrywając twarz w jego ramieniu.Zsunął jedwabne pończochy z jej nóg.Jego dłoń prześlizgnęła się od kostki w górę, aż po biodro, ale po zewnętrznej stronie.Wyjął dłoń spod koszuli i podniósł szarlotkę z jabłkiem i gęstym kremem.- Pamiętasz? - powiedział.- Pamiętam! - Roześmiała się.- Na Boga, Cyn, czy chcesz, żebyśmy jeszcze raz przeżyli wszystkie wspólne chwile, posiłek po posiłku?- Rozkoszny pomysł - odparł.- Ciekawe, gdzie mógłbym znaleźć trochę biszkoptów ze Shrewsbury.Chastity chwyciła ciastko i odgryzła spory kęs.- Niewiasta o prawdziwie wilczym apetycie - powiedział, po czym zlizał odrobinę okruszków i kremu z jej ust.Kiedy przełknęła, ucałował ją mocno i namiętnie.- Mmm - mruknął.- Pyszne.- Kochasz mnie tylko za moje jabłka.Śmiejąc się, przytknął wargi kolejno do prawej i lewej piersi.- I za twoje wisienki - wymamrotał.Jego ręka przesuwała się delikatnie wzdłuż koszuli, pobudzając cale ciało.Wyjął z zanadrza fiolkę, którą dobrze pamiętała, i czule pokropił ją w sekretnych miejscach.- Zastanawiałam się, gdzie zniknęła ta buteleczka - szepnęła.- Kupiłem ją z myślą o tej chwili, chociaż chyba wtedy jeszcze tego nie wiedziałem.Chastity przechwyciła flakonik i namaściła z kolei jego.Po paru sekundach żartobliwej walki Cyn odzyskał ją na powrót.Piżmowe perfumy otuliły ich ciężkim aromatem.Włożył jej w dłoń pozostałość ciastka i powoli zdzierał z siebie ubranie, obserwując ją pociemniałymi oczami.Chastity straciła oddech z rozkoszy, zapominając o szarlotce w ręku.On - jej mąż - był tak piękny, że poczuła łzy szczęścia w oczach.- Sądziłem, że jesteś głodna - powiedział.Zerknęła na ciastko, po czym rzuciła nim w Cyna.Stał w bezruchu, kiedy złote owoce i gęsty, żółty krem wolno spływały po jego umięśnionym torsie.- Zdaje się, że podano do stołu, milady - stwierdził z uśmiechem.Chastity odnosiła wrażenie, że nie zachowują się jak porządna, małżeńska para; wstała i podeszła do niego.Wycofywał się, dopóki nie poczuł za plecami ramy łóżka.- Poddaję się! - ogłosił.- Czyń ze mną, co zechcesz, niewiasto!Widziała, jak jego pierś unosi się i opada, słyszała głębokie oddechy i wyczuwała drżenie ciała.Wspięła się wyżej, po czym gwałtownie opadła, wbijając go w siebie.- Nie! - jęknął, po czym skapitulował i zaczął się z nią kochać, gorączkowo i namiętnie.Chastity płonęła z radości, że może to robić jemu, z nim i dla niego.Po chwili stopili się w jednym ogniu.- Nie planowałem, żeby nasz pierwszy raz wyglądał w ten sposób - powiedział, gdy skończyli.Chastity poczuła skurcz w sercu.Przecież od początku wiedziała, że przyzwoite małżeństwa tak się nie zachowują.- Przykro mi.Uciszył ją pocałunkiem, długim i łagodnym.- Mnie nie bardzo - zapewnił ją pospiesznie.- Chciałem tylko, żeby pierwszy raz był dla ciebie idealny.- I był, ale przepraszam, że.Zasłonił jej usta dłonią.- Nie przepraszaj.Możesz mnie gwałcić, ilekroć zechcesz.Ale teraz, najdroższa żono, pozwól, że ja zgwałcę ciebie.Pieścił ją przez jedwab, a potem pod jedwabiem, drażniąc jej najczulsze punkty, aż zaczęła się wić pod jego palcami i wargami, spragniona spełnienia.Wtedy Cyn wszedł w nią z dręczącą powolnością i podarował jej wyzwolenie.Następnego dnia Cyn i Chastity spacerowali razem starymi uliczkami Winchesteru, zanurzeni w prywatnym świecie radości.W pewnej chwili podeszli do pewnego chłopca.- Pamiętam cię, kapitanie - powiedział ten z uśmiechem.- To znaczy, milordzie - poprawił się szybko.Cyn roześmiał się i rzucił mu złotą gwineę.- To żeby poprawić ci pamięć i dlatego, że jestem nowożeńcem.Chłopiec podskoczył, po czym przypomniał sobie o ukłonie.- Wiele szczęścia dla państwa.Kiedy odchodzili, Chastity spochmurniała i mocniej wtuliła twarz w futrzany kołnierz.- Ludzie mają taką długą pamięć, prawda? Cyn zerknął na nią, po czym poprowadził ich w stronę dobrze znanego budynku banku Darby’ego.Weszli do środka, gdzie natychmiast zostali wprowadzeni do samotni pana Darby’ego, który poczęstował ich sherry.- I co pana do mnie sprowadza, lordzie Cynric? - spytał bankier.- Chciałbym poczynić pewne ustalenia dotyczące finansów mojej żony, Darby - powiedział Cynric, po czym odwrócił się do Chastity.- Moja droga, poznaj pana Darby’ego.Załatwię z nim, żebyś mogła pobierać stąd fundusze, kiedy będziemy w Anglii.Pan Darby ukłonił się i ucałował jej dłoń.- Jestem zaszczycony, mogąc panią poznać, lady Cynric.Proszę przyjąć najserdeczniejsze gratulacje.Niedługo później znów znaleźli się na mroźnym powietrzu, a Cyn uśmiechnął się do Chastity.- Widzisz? Reputacja Występnej Chastity Ware dopiero będzie naprawiana, ale Chastity Ware już zniknęła.Od dziś jesteś lady Cynric Malloren i zapewniam cię, że nic ci nie grozi.Chastity obdarzyła go olśniewającym uśmiechem.- Narodziłam się na nowo tego dnia, kiedy cię poznałam.Och, Cyn! Naprawdę wszystko będzie dobrze, prawda?Porwał ją w ramiona, na samym środku ulicy.- Tak.Jest i zawsze będzie wspaniale, ukochana.Ale chyba powinniśmy zdobyć sobie nową sławę.Bądźmy niepoprawnie sobie oddani i wierni.I znani z tego, jak wiele czasu spędzamy tylko we dwoje.O ile pamiętam - powiedział, a oczy ściemniały mu z pożądania - mamy do dyspozycji uroczy pokoik [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.