[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skinął do mnie głową, a łzy w jego oczach stanowiły odbicie moich.- Ja też.Spojrzałam na niego - swojego najstarszego przyjaciela -i poczułam ukłucie w sercu.Dlaczego on musi mieszkać trzy tysiące mil ode mnie? Czy kiedykolwiek poczuję do innego mężczyzny to, co czuję do niego? Czy kiedykolwiek zdołam pokochać kogoś równie głęboko?Dopadła mnie nagła potrzeba powiedzenia Harry'emu, że go kocham i że jest w moim sercu miejsce, do którego nikt poza nim nie dotarł, oraz że ledwie jestem w stanie znieść to rozstanie.On chyba czytał w moich myślach, albowiem ujął mnie za rękę.- Nie musisz tego mówić - powiedział.- Wiem.Uśmiechnęłam się do niego przez łzy i objęliśmy się jeszcze raz.- Idź, Abby.Do rychłego zobaczenia.- Posłał mi uśmiech.Skinęłam głową i podniosłam bagaże.Kiedy wsiadałam do taksówki, Harry zawołał do mnie:- Powodzenia!Oboje wiedzieliśmy, co miał na myśli.Sobota, 12 listopada- Pani jest moją ulubioną pasażerką - szepnęła stewardesa, nachylając się nade mną w samolocie do Londynu.- Naprawdę? - spytałam, wyczuwając lekką woń jej perfum i zerkając na spore piersi rysujące się pod obcisłą białą bluzką.- Tak, zdecydowanie, jest pani taka sympatyczna.Mówię o pani do innych „ta miła pani".Uśmiechnęłam się nieśmiało, starając się nie wgapiać w jej krągłości, które zawisły tuż przed moimi oczami.- Ehem, dziękuję.Jest pani dla mnie bardzo uprzejma.~ Cała przyjemność po mojej stronie - odpowiedziała, podając mi drinka.- Miło jest mieć kogoś takiego na pokładzie.Stewardesa położyła mi na moment palce na dłoni, przekazując plastikowy kubeczek.Był to drobny gest, ale bardzo dwuznaczny - w każdej innej sytuacji mógłby znaczyć dużo więcej.- Smakuje? - zapytała, wskazując mojego drinka.-Otworzyłam dla pani nową butelkę, ale nie byłam pewna, ile wlać toniku.Czekała, aż spróbuję.Poczułam się nagle strasznie zażenowana.Na pokładzie tego samolotu było dwieście innych osób, a ona czekała, jakbyśmy były tu same.Ręka zadrżała mi lekko, choć nie wyczuwałam turbulencji.Zpewnością natomiast czułam pulsowanie między nogami.- Mogę pani przynieść jeszcze jednego, jeśli ten by nie smakował - powiedziała stewardesa, wciąż czekając na moją odpowiedź.Spróbowałam szybko drinka.Był idealny, zawodowy barman nie zmieszałby tego lepiej, ale nie o to chodziło.Ona czekała na pochwałę.- Mój Boże, jest pyszny - powiedziałam, połykając kolejny łyk.- Absolutnie fantastyczny.Bardzo pani dziękuję.Naprawdę jestem ogromnie wdzięczna.Odetchnęła z ulgą, a ja starałam się nie patrzeć na jej kołyszące się piersi napinające materiał bluzki.Starałam się również nie zauważać stwardniałych sutków napierających na ubranie.- Bardzo się cieszę, że pani smakuje.Gdyby chciała pani jeszcze jednego albo cokolwiek innego, bardzo proszę mnie zawołać, mam na imię Kelly.- Obdarzyła mnie promiennym uśmiechem.- Dziękuję, nie omieszkam - odpowiedziałam, dostrzegając jej piękne zielone oczy i miękkie, jakby stworzone do pocałunków usta.- Jest pani bardzo miła.- Apani bardzo sympatyczna - odpowiedziała.- Naprawdę, proszę w razie potrzeby mnie zawołać.- Posłała mi jeszcze jeden uśmiech i odeszła.Siedziałam z drinkiem w ręce, patrząc na oddalające się ode mnie zgrabne nogi i kształtny tyłek w obcisłej spódnicy.Usiłowałam pozbierać myśli.Czy stewardesa ze mną flirtowała? Czy jej gesty cokolwiek znaczyły? Jak szybko będę musiała udać się do toalety, żeby zrobić coś z obrazami, które mi to wszystko nasuwa?Szybko.Kilka minut później podniosłam się z miejsca i skierowałam ku toalecie.Niech to: kolejka.Czekałam posłusznie wpatrzona we własne naprężone sutki pod koszulką, usiłując przywołać je do porządku.Nie skutkowało.- Och, znów moja miła pani.Odwróciłam się: stewardesa stała tuż za mną.Uśmiechnęłam się, a ona przecisnęła się kolo mnie w drodze ku dalszej części samolotu.Mimo że było tu wąsko, to dwie osoby mogły swobodnie się minąć, więc nieco mnie to zaskoczyło - lecz nie nieprzyjemnie - że otarła się o mnie, przechodząc.Słodki zapach perfum i muśnięcie miękkich piersi to było za dużo.Miałam ochotę natychmiast chwycić ją za tyłek, przyciągnąć do siebie, pocałować głęboko i ująć w dłonie jej obfity biust.Ale ten moment trwał zbyt krótko.Odeszła, a ja stałam tam mokra, wiedząc, że muszę coś z tym zrobić, i to szybko.Kiedy tylko toaleta się zwolniła, pospieszyłam, żeby zająć się sobą, wyobrażając sobie, że stewardesa siedzi na moich kolanach ze spódnicą podciągniętą na biodra i piersiami przy moich ustach.Chwilę potem szczytowałam [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.