[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdania łączyły jedynie momenty milczenia.Długie przerwy na namysł i dobranie następnych słów.Guido się nie odzywał.Siedział, popijał drinka i pozwalał przyjacielowi mozolnie zbierać myśli.Nieuporządkowany monolog w końcu został podsumowany, kiedy Creasy powiedział:- Po prostu czuję, że żyję już za długo i za mocno - tyle się wydarzyło - jestem żołnierzem i nikim więcej - nigdy nie pragnąłem niczego innego - ani niczego nie znałem - ale mam tego dosyć.I to już od około pięciu lat.Wówczas poczuł się zażenowany.Wyrażanie takich uczuć, nawet wobec jedynego przyjaciela, było bolesne i nie leżało w jego charakterze.Guido wyciągnął rękę i położył mu ją na ramieniu w geście zrozumienia.Bo rzeczywiście, Guido rozumiał go doskonale.Przeszedł przez to samo po śmierci Julii.Minęły dwa lata zanim dostosował się do życia bez niej.A jednak istniała między nimi fundamentalna różnica.On znał miłość i szczęście, dzięki którym radykalnie zmienił spojrzenie na życie.Walczył i zabijał, pił i korzystał z dziwek na całym świecie, ale ani przez chwilę nie zastanowił się, jak oddziałuje na innych.Od dawna zakładał, że pozbawiony jest głębokich uczuć w rodzaju miłości, współczucia czy zazdrości.Jedyne ludzkie odczucia budził w nim Creasy, a w nieco bardziej nieokreślony sposób, także matka i brat.Zaszła w nim dramatyczna przemiana.Po dwóch tygodniach spędzonych u matki, obaj najemnicy udali się na Maltę, aby poszukać kontaktów z czasów Konga.Spotkali człowieka, który rekrutował do księstwa jakiegoś szejka nad Zatoką Perską, ale nie podobały im się ani warunki, ani perspektywy.Postanowili zostać tam na parę dni i rozejrzeć się.Wylądowali na siostrzanej wysepce, Gozo, gdzie znaleźli mały hotelik w wiosce rybackiej.Było ciepło i spokojnie, a ludzie traktowali ich przyjaźnie.Julia pracowała w hotelu jako recepcjonistka.Guido miał swoje sposoby na dziewczyny, nawet te nieśmiałe, głęboko religijne lub starannie strzeżone, więc po kilku dniach Julia zgodziła spotkać się z nim przy drinku po pracy.Była drobna i piękna, a także niezwykle bezpośrednia, zarówno w rozmowie, jak i w zachowaniu.Odrzuciła jego początkowe zaloty, mówiąc mu, że jest grzeczną dziewczynką i dziewicą.Guido był zaintrygowany.Jeszcze nigdy nie spotkał dziewicy.Creasy przyglądał się temu podrywowi z lekkim rozbawieniem i chętnie zgodził się zostać trochę dłużej na Gozo, podczas gdy Guido zagadywał, czarował i namawiał.Podbój potrwał trzy tygodnie i wyglądał zupełnie inaczej niż Guido się spodziewał.Późnym wieczorem wybrali się aby popływać w zatoce Ramla, a potem siedzieli na matowym, czerwonym piasku i długo rozmawiali.Opowiedziała mu o swoim życiu, prostym i nieskomplikowanym, bo w jej rodzinie od pokoleń byli rolnicy.W pewnym momencie zaczął mówić o sobie, ale trudno mu było przekazać to w sposób zrozumiały, jako że stale pytała, “dlaczego”, a on nie potrafił odpowiedzieć.Nim skończyli rozmawiać, zaczął się wschód słońca, a on zapomniał, w jakim celu ją tam przyprowadził.Potem powiedziała mu, że rodzice będą się bardzo gniewać.Przebywanie dziewczyny poza domem przez całą noc traktowano na Gozo jako ciężką zbrodnię.- Ale przecież nic nie zrobiliśmy - zaprotestował Guido, a potem zauważył jej enigmatyczne spojrzenie i pomyślał, że może to wcale nie on dokonuje tu podboju.W kilka chwil później kochali się; rzeczywiście była dziewicą i Guido zawahał się, ale wciągnęła go w siebie, krzyknęła, a potem przyciągała jeszcze mocniej.Guido nigdy nie zapomni tamtych chwil, a wszystkie kobiety jakie znał nagle przestały być dla niego kobietami.Robiło się coraz jaśniej i zobaczył krew na jej udach.Tylko ten jeden raz w życiu widział krew będącą rezultatem miłości.Patrzył, jak ściera ją z siebie; następnie podniosła wzrok i uśmiechnęła się, onieśmielona, ale dumna i w tym momencie wiedział, że oto zmieniło się całe jego życie.Poszli razem na wzgórze, a potem przez Nadur do gospodarstwa jej rodziców.Ojciec, który już pracował w polu, w bezruchu i milczeniu patrzył jak zbliżają się do niego.- To jest Guido - powiedziała.- Mamy zamiar się pobrać.Ojciec kiwnął głową i wrócił do pracy.Znał swoją córkę.Noc spędzona poza domem oznaczała zięcia.Ślub wzięli w kościele Św.Piotra i Pawła w Nadurze.Udzielił im go młody ksiądz.Był wysoki oraz silny i Guido pomyślał, że trochę przypomina mu Creasy'ego.Nie wyglądał na księdza - miał nieco szorstkie i gburowate maniery, ale mieszkańcy Naduru lubili go.Solidnie pracował i był praktyczny.Rolnicy doceniali to.Mieszkańcy Gozo wszystkim nadają przezwiska, a tego księdza nazywano “Kowbojem”.Guido martwił się o reakcję Creasy'ego na to małżeństwo.Byli przyjaciółmi od ponad piętnastu lat i rzadko kiedy się rozstawali.Ale Creasy okazał zadowolenie i wcale nie był zaskoczony.Zdawał sobie sprawę, że dziewczyna kocha Guido, widział jej siłę i cieszył się ze szczęścia przyjaciela.Został świadkiem pana młodego na ślubie, milczącym i gburowatym jak Kowboj, a podczas przyjęcia weselnego wlewał w siebie mnóstwo mocnego wina Gozo.Była to niejako pośrednia emocja, ale zdecydowanie pozytywna.Julia instynktownie rozumiała tę przyjaźń i nie oburzała się na nią.Patrzyła na Creasy'ego jak na integralną część Guido.Kiedy wyjeżdżali do Neapolu, Creasy odprowadził ich na lotnisko, a gdy pochylił się aby ucałować ją w policzek, objęła go i przytuliła mocno na długą chwilę, a potem widział łzy w jej oczach.- Nasz dom jest twoim domem - powiedziała po prostu.Pokiwał głową z dziwnie stężoną twarzą, a następnie przemówił: - Jak będzie chrapał w nocy, to zagwiżdż, wtedy natychmiast się zamyka.Uśmiechnęła się i odeszła, bo nie była w stanie już nic powiedzieć, W samolocie zapytała Guido co Creasy teraz zrobi, a on odpowiedział, że znajdzie sobie gdzieś jakąś wojnę.Tak więc Guido powrócił z żoną do Neapolu i zamienił swój dom w pensjonat “Splendide”.Tym razem matka rozświetliła świecami cały kościół w Posilano.Creasy odwiedził ich kilka razy w Neapolu, jadąc na wojnę lub wracając z niej.Nigdy nie pisał ani nie dzwonił, po prostu się zjawiał.Zawsze przywoził prezent dla Julii.Coś oryginalnego.Raz był to piękny batikowy obraz z Indonezji, raz sznur naturalnych pereł akwamarynowych z Japonii.Nie były to prezenty kupowane pod wpływem chwili, lecz przemyślane, wyszukane.Wiedziała o tym i dlatego sprawiały jej więcej przyjemności, niż samo ich piękno czy oczywista wartość [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.