[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czegokolwiek dziewczynka doświadczyła, jej szybkość rozumowania została nienaruszona.Istniał dość powszechny pogląd, że cele znajdowały się w pomieszczeniach z gołymi, kamiennymi ścianami.- Nie.Znajdujemy się w kościelnej wieży - odpowiedziała panna Mayfield z uśmiechem na twarzy.Drzwi są zaryglowane, a więc jesteśmy dość bezpieczne.Musimy po prostu poczekać tutaj aż do rana.- W kościele - odrzekła Ethel.- Ale.przysięgłam sobie, że nigdy mnie tu nie zaciągną.Jednak im się udało.Po tym wszystkim, co przeszłam, i Sydney, i jeszcze moje stare, drogie, małe króliczki! - powiedziała głosem pełnym rozpaczy i znowu zaczęła płakać.Trochę niepewna o co chodzi, panna Mayfield zwróciła się do niej:- Nic się nie wydarzyło, Ethel.Zupełnie nic.Przyprowadzili cię tutaj, ale ja czekałam.Złapałam cię w odpowiedniej chwili i wciągnęłam do tego pomieszczenia.Ethel ręką dotknęła głowy, a potem popatrzyła na siebie.- To nie moje ubranie! I gdzie moje buty? Proszę pani! Mówi to pani tylko po to, aby mnie pocieszyć? Dopadli mnie.Dopadli! Dopadli! Mimo wszystko.- Nikt cię nie dopadł - powiedziała panna Mayfield stanowczo.- Musisz mi uwierzyć, Ethel.Mówię prawdę.Zdążyłam cię tu wprowadzić.- Zdała sobie sprawę, że nie może kłamać o ubraniu, bo inaczej dziewczynka nie uwierzy jej w całą resztę.- Założyłam ci swoją spódnicę i swój zapasowy sweter, ponieważ kiedy cię od nich wyrwałam, miałaś na sobie jedynie wieniec z kwiatów, ale nawet on spadł ci z głowy.Nie chciałam, żebyś się przeziębiła.- Palę się ze wstydu - odezwała się Ethel.- Palę się ze wstydu.- Zupełnie niepotrzebnie.- Postawiła się na miejscu Ethel i kontynuowała: - Wzasadzie miałaś na sobie długą pelerynę i w takim ubraniu zostałaś od nich wyrwana, ja cię wyrwałam.Rozumiesz? Nie sądzę, że ktokolwiek inny oprócz mnie widział cię nagą, a mną nie musisz się przejmować.Widziałam dziesiątki rozebranych dziewczyn.Najpierw podczas zajęć praktyczno-technicznych w szkole, a potem w szpitalu, w którym pomagałam.Dla mnie to nic nowego, Ethel.Zapomnij o tym.- Pani zawsze tak mówi - powiedziała Ethel.- Od początku była pani najbardziej miłą.wszyscy mówili, że była pani najbardziej miłą nauczycielką.Znowu powstało zagrożenie, że zaraz pojawią się łzy.Mrużąc oczy i szukając po omacku swojej chusteczki, Ethel schyliła głowę i wtuliła ją w zranione ramię panny Mayfield.Szybko jednak poczuła wzdrygnięcie i pewien unik.Natychmiast wyprostowała się, przybierając na nowo tę mało dziecinną postawę samokontroli, która - jak doszła do wniosku panna Mayfield - była typową cechą jej charakteru.- Jest pani ranna - odezwała się.- Po raz kolejny coś pani zrobili.- Nie.Po prostu niezdarnie poruszałam się w ciemnościach i uderzyłam się w ramię.Nie są w stanie nic mi zrobić.- Niech pani nie będzie taka pewna! Moja babcia jednym spojrzeniem wyrządzi pani krzywdę.Rzeczy, które zrobiła mi.zresztą, o niektórych dobrze pani wie, chociaż pozwoliła się pani jej zwieść.- A ty jej w tym zwodzeniu pomagałaś, Ethel.Gdybyś tylko mi zaufała, mogłybyśmy tego wszystkiego uniknąć.- Nie odważyłam się.Chodziło o Sydneya i o moje drogie, małe króliczki.- Przeszyłją silny, konwulsyjny dreszcz.- I wtedy miarka się przebrała.Powiedziałam jej: „Kończę z tobą” i wyszłam.- Naprawdę ciężko mi opisać, jak bardzo się o ciebie martwiłam.Gdzie byłaś, Ethel?- W probostwie.Najzabawniejsze jest to.Czy miała pani kiedyś sen, z którego zapamiętała pani jedynie pewne fragmenty, a inne zapomniała? Właśnie tak było ze mną.Szłam wzdłuż Curlew Lane i rozmyślałam.Przeszłam przez posiadłość pana Tharkella i wyszłam z powrotem na drogę, tam zobaczyłam pannę Thorby.Oczywiście, ryczałam wniebogłosy, bo kochałam swoje króliki, ale ponieważ nie chciałam, aby mnie zatrzymywała i pytała o powód mojego płaczu, schyliłam się i udawałam, że zbieram dla nich pokarm.Okazało się, że postąpiłam bardzo głupio, ponieważ przez to zaczęłam płakać tak mocno jak nigdy dotąd.A więc podeszła do mnie i zapytała.Zanim się zorientowałam, wszystko jej już wyśpiewałam.Nie wiem, co się stało później, ten fragment mojego życia jest całkowicie zamazany.Następnie zauważyłam, że jestem w probostwie.Powiedziała mi, że babcia tu mnie nie znajdzie.Ani, że nigdy.no, przynajmniej nie znalazła mnie.- Zamilkła i spochmurniała.- Ja i pani Thorby spędzałyśmy razem dużo czasu, bawiąc się w jakieś głupie gry.- Jakie gry?- Na przykład sprawdzanie, która z nas dłużej będzie wpatrywać się w lustro bez mrugania oczami.Czasami zamiast w lustro wpatrywałyśmy się w kałużę atramentu, a nawet w siebie nawzajem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.