[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeżeli konieczne będzie podniesienie podatków, możliwe, że każdy z nas będzie musiał obyć się bez jakiegoś przedmiotu, na którym mu zależy.Myślę, że jest to naprawdę niewielka cena za skarb, jakim jest towarzystwo drugiego człowieka.- Moja rodzina i przyjaciele powtarzają mi od czasu do czasu, że jestem bardzo naiwna.Może mają rację.Ale może moja naiwność pozwala mi spojrzeć na pewne sprawy inaczej, tak jak inni nie potrafią.Należy postawić sobie tylko jedno pytanie: Czy gdybym ja albo któryś z członków mojej rodziny okazał się nosicielem wirusa RAM l, czy wtedy poparłbym program doktora Turnera?.Dziękuję państwu.Ellie opuściła mównicę, na sali zapanowała cisza.Dopiero po chwili ludzie zaczęli bić brawo.Nicole i Eponine rozpłakały się.Doktor Turner z wdzięczności wyciągnął do Ellie swoje ramiona.6.Nicole otworzyła oczy.Na łóżku siedział Richard z kubkiem kawy w dłoni.- Prosiłaś, żeby cię obudzić o siódmej - powiedział.Nicole usiadła na łóżku i wyciągnęła rękę po kawę.- Dziękuję, kochanie - powiedziała.- Ale dlaczego nie poprosiłeś Lincolna.- Sam chciałem ci przynieść kawę.Są nowe wiadomości z Równiny Środkowej, chcę o tym z tobą porozmawiać, chociaż wiem, że rano jesteś nieprzytomna.Nicole wypiła łyk kawy i uśmiechnęła się do męża.- Jakie wiadomości? - spytała.- Wczoraj wieczorem miały miejsce dwa kolejne incydenty z nogowcami.To już dwunasty raz w tym tygodniu.Nasza obrona zniszczyła trzy osobniki, które “utrudniały pracę grupie inżynierów".- Czy one próbowały się bronić?- Nie.Usłyszały strzały i zaczęły uciekać do drugiego modułu.Większości udało się zbiec, tak jak przedwczoraj.- Wciąż uważasz, że to “obserwatorzy", tak jak bioty-pająki w Ramie II?Richard skinął głową.- Możesz sobie wyobrazić, co Obcy sobie o nas pomyślą.Bez żadnego powodu strzelamy do nie uzbrojonych istot.Zachowujemy się wrogo w sytuacji, która najprawdopodobniej była próbą kontaktu.- Mnie też się to nie podoba - szepnęła Nicole.- Ale co możemy zrobić? Senat zezwolił grupom badawczym na samoobronę.W drzwiach stanął Benjy i uśmiechnął się promiennie.- Czy mogę wejść? - spytał.- Oczywiście, kochanie - odparła Nicole.- Uściskaj mnie “urodzinowe" - dodała, przytulając go do siebie.- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin - powiedział Richard do młodzieńca, przewyższającego go o głowę.Tymczasem Benjy wgramolił się matce do łóżka.- Dziękuję, wujku Richardzie.- Zrobimy piknik w Lesie Sherwood?- Oczywiście - odparła Nicole.- A wieczorem urządzimy uroczyste przyjęcie.- Hurra, to wspaniale! - zawołał Benjy.Była sobota.Patrick i Ellie nie musieli iść do szkoły i jeszcze spali.Richard, Nicole i Benjy oglądali w telewizji poranne wiadomości, a Lincoln podał im śniadanie.W wiadomościach pokazano krótki film, który nazwano “potyczką z nogowcami w pobliżu drugiego modułu" oraz wypowiedzi gubernatora i liderów opozycji.- Powtarzam od wielu tygodni - Macmillan zwierzał się dziennikarzowi - że musimy dramatycznie zwiększyć fundusze na obronę.Co prawda udało się nareszcie przeforsować program, mający na celu zwiększenie siły rażenia naszej broni, ale to i tak o wiele za mało.Wiadomości zakończył wywiad z dyrektorem Urzędu d/s Pogody.Kobieta sprawująca tę funkcję wyjaśniła, że susza i silne wiatry są spowodowane “błędem w symulacji komputerowej".- Już od tygodnia usiłujemy wywołać deszcz.Na najbliższy weekend zaprogramowaliśmy słoneczną pogodę, ale obiecujemy, że deszcz spadnie w przyszłym tygodniu.- Oni nie mają pojęcia, co robią - mruknął Richard wyłączając telewizor.- Do głównego komputera wprowadzili zbyt dużo poleceń naraz i wywołali kompletny chaos.- Co to jest chaos? - spytał Benjy.Richard zawahał się.- Myślę, że najprościej można by to nazwać brakiem porządku - odparł po chwili.- Ale w matematyce, słowo to ma bardzo konkretne znaczenie.Używa się go do określania wyników otrzymanych przy braku warunków brzegowych, po wprowadzaniu niewielkich zmian parametrów.- Richard roześmiał się z własnych słów.- Wybacz, Benjy, czasami zaczynam gadać jak naukowiec.Benjy uśmiechnął się.- Lubię, kiedy do mnie mówisz tak, jak gdybym był nor-malny - powiedział powoli.- Czasami nawet coś z tego ro-zumiem.Lincoln sprzątał ze stołu; Nicole zamyśliła się i gdy Benjy wyszedł, szepnęła mężowi do ucha:- Rozmawiałeś z Katie? Przez cały dzień nie odbierała telefonów.Richard potrząsnął głową.- Benjy'emu będzie bardzo przykro, jeżeli Katie nie pojawi się na jego przyjęciu.Chyba poproszę Patricka, żeby ją odnalazł.Richard wstał od stołu, zbliżył się do Nicole i wziął ją za rękę.- A co z panią, droga pani Wakefield? Czy w pani napiętym rozkładzie zajęć jest czas na relaks? Mamy przecież weekend.- Najpierw pójdę do szpitala, żeby pomóc w szkoleniu pielęgniarek.Potem o dziesiątej razem z Ellie przyprowadzę do domu Benjy'ego.Po drodze wstąpię do sądu, mam sporo akt do przeczytania na poniedziałkowe rozprawy.O pół do trzeciej spotykam się z Kenjim, a o trzeciej wygłaszam wykład o patologiach.Wrócę do domu o pół do piątej.- Czyli będziesz mieć akurat tyle czasu, żeby urządzić dla Benjy'ego przyjęcie.Kochanie, musisz trochę zwolnić tempo, nie jesteś biotem.Nicole pocałowała męża.- Odnoszę wrażenie, że to ty przepracowujesz dwadzieścia, nawet trzydzieści godzin bez przerwy, gdy akurat masz do wykonania jakieś zadanie.Wiesz, wydaje mi się, że zbliżamy się do momentu, kiedy będziemy mogli odmienić bieg wydarzeń w Nowym Edenie.Chyba naprawdę jestem tu potrzebna.- Bez wątpienia, Nicole.Z pewnością obydwoje mamy coś do powiedzenia.Ale ty nigdy nie masz czasu dla siebie.- Bo to luksus - odparła Nicole otwierając drzwi do pokoju Patricka - na który pozwolę sobie dopiero wtedy, kiedy będę starsza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.