[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaklęłampółgłosem.Widocznie nie tylko gryf i człowiek krył się w tych kreaturach.Szybkoodwrócił głowę w moja stronę i z przenikliwym wyciem rzucił się na mnie.Cofnęłam się pospiesznie nie śmiąc go spuścić z oka.Był szybszy niżmyślałam.Przeorał mi żołądek pazurami i zaczęłam krwawic.Pozwoliłam opaśćmojemu okryciu z cienia i przygryzłam język żeby nie krzyczeć.Po czym złapałamistotę za nadgarstek, szybko obróciłam się, przekładając jej rękę nad swoimramieniem i pociągnęłam z całej siły.Przeleciała mi nad głową i gwałtownie upadlana plecy.Pióra wirowały w powietrzu, rzuciłam się z wyciągniętymi palcami wkierunku jej oczu.Poruszyła się lekko i trafiłam w policzek.Poczułam skórę, którapękła od siły mojego ciosu.Poczułam żółć w ustach.Drżąc, upadlam na ziemie wyrzucając nogę tak,żeby uniemożliwić kreaturze podniesienie się.Warknęła z frustracji i rzuciła się namnie.Jej Cios dosięgnął mojej twarzy i odrzucił do tylu.`Wstała i od razu skoczyła na mnie.Powietrze znowu wypełniło się kurzem idomyśliłam się że dwie pozostałe istoty zbliżyły się.Udałam, że zamierzam się nagłowę gryfa.Ale zamiast tego zrobiłam zwrot i kopnęłam go silnie w krocze, ażpoczułam wibracje w całej nodze.Tym razem kreatura upadla na ziemie trzymającsię za partie intymne i żałośnie skomląc.Dwaj pozostali rzucili się na mnie.Uchylałam się najlepiej jak mogłam alebyło absolutnie niemożliwe uniknąć wszystkich ciosów.Miałam prędkość wampira,ale nawet wiatr nie poradziłby sobie w takiej sytuacji.Zalał mnie palący ból, awirujące powietrze wypełniło się zapachem mojej krwi i terroru.Miałam nadzieje że Quinn radzi sobie lepiej niż ja, bo byłam w potrzasku ipotrzebowałam pomocy.I to szybko.Przytłumiony dźwięk eksplozji rozbrzmiał w oddali i głowa kreatury wybuchław fontannie krwi, tkanek i szarej substancji.Upadla mi pod nogi kiedy druga z istotspotkał ten sam los.Wir kurzu wybrał właśnie ten moment żeby się zatrzymać ipoczułam znajomy zapach piżma i testosteronu.Wściekłość zastąpiła ulgę, którazalała mnie.Ale zanim mogłam cokolwiek powiedzieć lub zrobić, coś uderzyło mnie w tyłgłowy i straciłam przytomność.To ból wyprowadził mnie z ciemności.To nie było jakieś ogromne cierpienie,raczej równomierny ból, od którego zgrzytało się zębami.Nawet zwykle oddychaniebolało.Ale to było niczym w porównaniu z intensywnym paleniem który otaczałmoje nadgarstki, kostki.Niczym w porównaniu z jeszcze bardziej zdesperowanym iwygłodniałym płomieniem, który przemierzał moje żyły.Całe moje ciało drżało ipoczułam że przez ten ból łatwo mogę zwariować.I tak się stanie jeśli ktoś szybko nie pokocha się ze mną.Wykręcałam się próbując sama złagodzić to cierpienie, nawet jeśli to miprzyniesie tylko chwilowa ulgę.Ale nie zdołałam przesunąć reki dalej niż kilkacentymetrów.A słysząc towarzyszący temu brzęk metalu, zrozumiałam dlaczego.Byłam przykuta łańcuchami.Srebrnymi łańcuchami, jeśli wierzyć moim palącymnadgarstkom.Szyderczy śmiech rozbrzmiał w ciszy.To Talon, który mnie obserwował.Otworzyłam oczy.Znajdowałam się w obszernym pomieszczeniupomalowanym w odcieniach złota, co było dosyć relaksujące.Nawet w takiej sytuacjijak moja.Po mojej prawej stronie znajdowały się duże okna, które przepuszczałyświatło świtu i dodawały przestrzeni.Oczywiście cały efekt psuły trochę kraty woknach.Ale i tak nie powstrzymają mnie one przed ucieczką, jeśli tylko uwolnię się złańcuchów.Najbliższe okno było otwarte, wpuszczając świeży powiew przesiąkniętyzapachem oceanu.Na przeciwko okna znajdowały się otwarte drzwi za którymi zauważyłamwannę i ręczniki.Po mojej lewej stronie były inne, tym razem zamknięte drzwi.Wgłównym pomieszczeniu znajdowało się tylko łóżko zaścielone satynowa pościelą iwłaśnie na nim leżał Talon.Był ubrany, co w jego przypadku było zaskakujące.- Biedny idiota.Mój głos był zaledwie zachrypniętym szeptem ale był wilkiem i słyszał mniedoskonale.- Nie masz pojęcia w co sam się wpakowałeś.- Na twoim miejscu, nie byłbym taki pewny – powiedział z aroganckimuśmiechem i wzrokiem zimnym jak lód.- Organizacje rządowe zazwyczaj są bardzotolerancyjne jeśli chodzi o praktyki seksualne wilkołaków.- Teraz rozmawiamy o porwaniu, a to jest przestępstwo.- Ale ludzie o tym nie wiedzą ponieważ zadzwoniłem do twojego biura, żebyich uprzedzić, że nie czujesz się dobrze.W tej chwili, i to już od godziny, jesteś nazwolnieniu lekarskim.Potrząsnęłam głową niezdolna uwierzyć, że posunął się tak daleko.- Byłam na specjalnej misji.Z moim szefem.Nie wiem z kim rozmawiałeś, aleto i tak nie ma znaczenia.Będą wiedzieli, że skłamałeś.- Nie byłem taki głupi i nie dzwoniłem stąd.Użyłem kabiny telefonicznej imodulatora głosu.Nie będą w stanie cię znaleźć.- Rohan wie kim są moi partnerzy.Znajdzie mnie.Talon skrzyżował ramiona i zaczął się śmiać.Był to dźwięk pełen pogardy i ażzagotowałam się z wściekłości.- Ta ciota nie jest nawet zdolna znaleźć wyjście z kwiaciarni – powiedział.- Wdodatku nie znajdujemy się w żadnej z moich znanych rezydencji, tylko w domuwypoczynkowym, który filia jednego z moich przedsiębiorstw niedawno kupiła.Będą potrzebowali tygodni żeby odnaleźć ślad.Do tego czasu nas już tu nie będzie.- To nie najlepszy pomysł lekceważyć Rohana.Jest bardzo, bardzo dobry wtym co robi.I przypomnę ci bo wydaje się, że zapomniałeś, jego praca polega natropieniu i zabijaniu ludzi.I jeśli Rohan nas tu znajdzie to Talon będzie martwy.Podniósł się i podszedł do mnie wdzięcznym, eleganckim i pełnym mocykrokiem.Zapach jego żądzy zwiększył już i tak spalający mnie ogień.Przełknęłam, ale to nie pomogło na prawie bolesną suchość w moim gardle.`- Jak mnie znalazłeś?Uśmiechnął się uśmiechem przepełnionym arogancją.- Pluskwa w twoim ramieniu to nie jest aparat antykoncepcyjny.Usunęliśmygo ponad rok temu.To jest urządzenie naprowadzające.A więc to dzięki temu znalazł Quinna i mnie, kiedy wychodziliśmy zDyrektoriatu.Nie przeszukał mojego mieszkania tak jak myślałam.Po prostu śledziłsygnał.Ale musiał on działać tylko na ograniczona odległość, inaczej złożyłby namwizytę w starej chacie.Pot z czoła spłynął mi do oczu i zapiekło mnie niemiłosiernie.Próbowałammrugać, ale to nie poprawiło mojego wzroku.Wszystko było zamazane i zabarwionena czerwono.Miałam nadzieje, że to tylko krew jednakże przeczuwałam, że to coś owiele gorszego.W przeciwieństwie do tego co myśleli hollywoodzcy filmowcy,gorączka księżycowa nie zmieniała wilkołaków w maszyny do zabijania.Ale kiedyczasami tak się zdarzało, to tylko dlatego, że wilkołak zbyt długo opierał sięwezwaniu księżyca.Wtedy pragnienie seksu zmieniało się w cośniebezpieczniejszego: żądzę krwi.Dlaczego Talon chciał do tego doprowadzić ? Co mógł na tym zyskać ?Zatrzymał się.Próbowałam uderzyć go pięścią, ale mój zamach wstrzymałykajdanki, które wrzynały się w moje ciało.Westchnęłam z bólu i frustracji, corozśmieszyło Talona.- Nie zastanawiasz się dlaczego jesteś skuta? - Powiedział wyciągając rękę i odniechcenia pieszcząc moją pierś.Jedna część mnie nie mogła go znieść podczas gdy druga uparcie pragnęła tegoco mógł mi zaofiarować [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.