[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tworzymy w tej chwili równania, które w dużej mierze oparte są na percepcji człowieka.Gdybyśmy mieli umysł pochodzący ze starożytności, nawet symulowany, moglibyśmy wyskalować brakujące stałe w naszych rów-naniach kinetycznych.Dors pokręciła głową, pełna wątpliwości.- Mało wiem o matematyce, ale wiem, że symy są niebezpieczne.- Słuchaj, nikt, kto ma trochę oleju w głowie, nie wierzy już w takie rzeczy - odparł Yugo.- Matematycy mają do czynienia z pseudosymami od wieków.A tiktoki.- Tiktoki są niepełnymi osobowościami, prawda? - stwierdziła poważnym tonem Dors.- Cóż, tak, ale.- Więc możemy się wpędzić w niezłe kłopoty, jeśli te symy są inteligentniejsze, wszechstronniejsze lub bardziej uzdolnione od tiktoków.Yugo uśmiechnął się i machnął ręką.- Nie martw się.Panuję nad nimi.Tak czy owak, znam już sposób rozwiązania naszych problemów z pojemnością, pamięcią operacyjną, okresem i.mam dla nas przykrywkę.Hari uniósł brwi ze zdziwienia.- A dokładniej?- Mam klienta na symy.Kogoś, kto je przetrzyma, pokryje wszelkie wydatki i zapłaci za przywileje.Chce ich użyć do celów komercyjnych.- Kto to? - zapytali jednocześnie Dors i Hari.- Artifice Associates - odparł triumfalnie Yugo.Hari miał zakłopotaną minę.Dors spojrzała w górę, jakby szukała czegoś w pamięci, a po chwili powiedziała:- To ta firma, która zajmuje się architekturą systemów komputerowych.- Tak jest, właśnie ta.Jedna z najlepszych.Mają zbyt na stare symy.chodzi o branżę rozrywkową.- Nigdy o nich nie słyszałem - powiedział Hari.Amaryl ze zdumieniem pokręcił głową.- Nie jesteś na bieżąco, Hari.- Bo też wcale nie staram się być.Próbuję wybiegać naprzód.- Nie chcę nikogo z zewnątrz - wtrąciła się Dors.- Żadnej obcej agencji.A co z tymi opłatami?- Płacą za licencję - odpowiedział Yugo i dodał z dumą: - Sam to wszystko wynegocjowałem.- Czy mamy jakąkolwiek kontrolę nad sposobem wykorzystywania tych symów? - spytała Dors i pochyliła się niespokojnie ku Amarylowi.- Nie potrzebujemy żadnej kontroli - bronił się Yugo.- Prawdopodobnie użyją ich jako reklamy albo coś w tym stylu.Do czego jeszcze można wykorzystać symy, których nikt nie rozumie?- Nie podoba mi się to.- Dors nie dawała się przekonać.- Pomijając już komercyjny aspekt tej sprawy, samo ożywianie starożytnych symów jest ryzykowne.Nie można zabawiać się ze starożytnymi symulacjami osobowości.Opinia publiczna.- Hej, przecież to przeszłość! - wykrzyknął Yugo.- Nikt nie zwraca uwagi na tiktoki.I bardzo dobrze, bo chyba zwariowalibyśmy od tego.Tiktokami nazywano maszyny o niskiej pojemności mentalnej, których poziom inteligencji określały rygorystyczne starożytne Prawa Kodowania.Hari zawsze podejrzewał, że prawa te stworzyły prawdziwe, starożytne roboty, by królestwo inteligentnych maszyn nie wykroczyło poza ustalone granice i by tiktoki nigdy nie dały początku innym, nieprzewidywalnym typom maszyn.Prawdziwe roboty, takie jak R.Daneel Olivaw, zawsze były powściągliwe, opanowane i dalekowzroczne.Ale w czasach niepokojów, które narastały w całym Imperium, i w protokole cybernetycznym dochodziło do wielu odstępstw.Również tu, tak jak wszędzie, zaczynał panować chaos.Dors wstała.- Stanowczo się sprzeciwiam.Musimy natychmiast to przerwać.Yugo także się podniósł.- Przecież pomogłaś mi znaleźć te symy.A teraz.- Tak, ale nie wiedziałam, do czego to miało służyć.- Twarz Dors stężała.Hariego dziwiła determinacja Dors.Tu musiało chodzić o coś więcej, ale o co? Powiedział więc łagodnie:- Wydaje mi się, że nie ma nic złego w tym, żeby trochę zarobić na ubocznych aspektach naszych badań.Poza tym potrzebujemy zwiększonej mocy obliczeniowej.Usta Dors drgnęły z irytacji, ale nic już nie powiedziała.Hari wciąż zastanawiał się nad przyczyną gwałtownego sprzeciwu żony.- Dors, moja droga, zwykle nie obchodzą Cię aż tak bardzo takie konwenanse.Dors odparła zjadliwie:- Zwykle nie jesteś kandydatem na Pierwszego Ministra.- Nie pozwolę, by tego typu dywagacje odciągnęły mnie od naszych badań - powiedział Hari stanowczo.- Czy wyrażam się jasno? Dors tylko przytaknęła.Hari natychmiast pożałował ostrego tonu i poczuł się jak tyran.W sytuacji, gdy bliscy współpracownicy byli jednocześnie małżeństwem, zawsze istniała możliwość wybuchu konfliktu.Zwykle jednak udawało im się unikać takich problemów.Dlaczego teraz Dors była tak nieugięta?Po pewnym czasie, który spędzili, pracując nad psychohistorią, Dors przypomniała mu o czekającym go spotkaniu.- Ona jest z mojego wydziału.Poprosiłam ją o przyjrzenie się prawidłowościom kierunków rozwojowych na Trantorze przez ostatnie dziesięć tysięcy lat.- Och, doskonale.Bardzo ci dziękuję.Możesz ją zawołać?Sylvin Thoranax była zachwycającą kobietą.Przyniosła wielkie pudło, a w nim stos starych danych.- To plon zbiorów z pewnej biblioteki, ale musiałam przez to przemierzyć połowę planety.- Ależ to zakurzone! - powiedział Hari i podniósł jeden z tomów.- Och, tego nigdzie nie widziałem!- Niektóre z tych danych nie mają bibliotecznego indeksu.Ale udało mi się odkodować kilka z nich.Wciąż można się z nich czegoś dowiedzieć za pomocą matrycy translacyjnej.- Hmm - mruknął z zadowoleniem Hari.Uwielbiał zapach przestarzałej technologii z dawnych, prostszych czasów.- Możemy je odczytać bezpośrednio?Kobieta skinęła głową.- Wiem, jak działają równania Seldona [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.