[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.–Wiedźma, jesteś gorsza niż wiedźma! – wysyczała.Wtedy dopiero Anaíd zdała sobie sprawę z tego, co tak naprawdę zrobiła.A najgorsze, że nie znała antidotum na zaklęcie, którego przed chwilą użyła.Odwróciła się na pięcie i uciekła.Criselda nie mogła uwierzyć w to, co mówiła jej Elena.Nie dość, że Anaíd wykazała się nieposłuszeństwem, ćwicząc zaklęcie bez jej zgody, to jeszcze – trudno wyobrazić sobie coś gorszego – wypowiedziała zaklęcie zemsty publicznie i została uznana za czarownicę.Z wściekłości miała ochotę ją rozszarpać.–Oszalałaś?! – krzyknęła.Anaíd przyjęła naganę ze stoickim spokojem, choć trzeba przyznać, że w środku czuła wstyd.–Zdajesz sobie sprawę, że wystawiasz nas wszystkie na niebezpieczeństwo? A szczególnie siebie samą!Elena nie dała się ponieść emocjom tak jak Criselda, ale była nie mniej zmartwiona.–Zaklęcia zemsty nie przystoją żadnej Omar.– Są całkowicie zakazane.Kto cię ich nauczył? – zapytała ciotka, drżącym głosem.Anaíd nie umiała jej odpowiedzieć.Zaklęcia pojawiły się same z siebie i zadziałały.–Chciałam tylko, żeby Marion zaprosiła mnie na swoje przyjęcie – broniła się.–Że jak? I po to trzeba było obsypać ją pryszczami?–Nie, najpierw wypowiedziałam zaklęcie uwodzenia, żeby zwróciła na mnie uwagę, ale efekt był taki, że obraziła mnie przy wszystkich.Criselda i Elena równocześnie chwyciły się za głowę.–Och, nie!Anaíd zdała sobie sprawę, że cokolwiek powie, będzie niewłaściwe.–Co złego zrobiłam?–Wszystko.–Skąd ci przyszło do głowy używać zaklęć do przywołania uczucia?–Żadna czarodziejka nie może zdobyć niczyjej przyjaźni ani miłości za pomocą eliksiru ani zaklęcia.–Tak postępują Odish.–Kto cię tego nauczył?Anaíd robiła się coraz,mniejsza i mniejsza, jakby zwijała się w kłębek.Zaczęła szlochać.Dotykał ją do głębi ten potok oskarżeń, które Elena i Criselda na nią wylewały.Nigdy nie widziała ich tak rozzłoszczonych.Wszystko robiła źle, fatalnie, jako dziewczynka i czarodziejka.Zalała się łzami.Przemieniła się w notoryczną płaczkę.Dorastaniu towarzyszył ogromny apetyt i nieustanna ochota na płacz.Elena i Criselda zamilkły i usiadły obok dziewczynki.Criselda pogłaskała ją po czole, a Elena po włosach, powoli łagodząc jej płacz, aż pochlipywanie ustało.Anaíd pociągnęła nosem, przetarła oczy i osuszyła policzki, gotowa nadal słuchać dorosłych.Elena i Criselda wróciły do swojego kazania.Usiłowały być miłe i starały się osiągnąć zamierzony efekt dydaktyczny.–Cała moc, którą posiadasz, podobnie jak i czary, powinna służyć dobru ogólnemu, a nie osobistemu.Będziesz o tym pamiętać?–Czarownic Omar nigdy nie używa zaklęć dla własnej korzyści.–Popełniłaś dwa bardzo ważne wykroczenia.–Trzy.–Całe mnóstwo.–Ale wszyscy uczymy się na błędach.–Czarodziejki Omar są ludźmi, są śmiertelne.Żyjemy wśród ludzi i nie możemy posługiwać się czarami dla pozyskania miłości, przyjaźni, szacunku, władzy… czy bogactwa.–Jeśli jakaś Omar wykorzystuje iluzję lub przekleństwo, dążąc do realizacji własnych celów albo do zemsty, zostaje usunięta z klanu i, pozbawiona mocy, przestaje być członkinią rodu.–Rozumiesz?–Anaíd… musimy panować nad nasza mocą.–Gotujemy, pracujemy, robimy zakupy… wyobraź sobie co by było, gdybyśmy przestały się kontrolować.Anaíd, kiwała głową, tak, tak, tak.Nie umiejąc dłużej zachowywać poważnej miny, z nieco teatralnym szlochem, zadała pytanie, które dręczyło ją od jakiegoś czasu:–Chcecie powiedzieć, że jestem zła?Elena i Criselda spojrzały na siebie z niejakim zdziwieniem.Żadna z nich nie miała okazji wychowywać małej czarodziejki.Może to, co przydarzało się Anaíd, dotyczyło wszystkich dziewczynek, wynikało z ich niewinności?Criselda starała się załagodzić sytuację.–No dobrze, zmykaj do łóżka, jutro zaczyna się nowy dzień.–I z nikim nie rozmawiaj o tym, co zaszło w szkole – upomniała Elena.– Zaserwowałam Rokowi, Marion i jej kolegom napój zapomnienia.Wszystko, co wydarzyło się w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin, zostało wymazane z ich pamięci.Niech wybaczą mi ci, którzy uczyli się na egzamin z muzyki.Anaíd poczuła podniecenie.–Napój zapomnienia? To fantastyczne! Dzięki niemu mogłabym…–Nie! – krzyknęły równocześnie Elena i Criselda.Anaíd zrobiła krok w tył i zamilkła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.