[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niemal czuł, jak lodowate powietrze zamraża mu płuca.- Nie wiedziałem o tym - powiedział niemal bezgłośnie.- Kapsuł nie zaprojektowano w celu tak długiego podtrzymywania życia.Przeżyłpan wyłącznie dlatego, że na pokładzie nie znajdował się nikt inny.Gdyby oprócz pana był tam ktoś jeszcze, aparatura hibernacyjna wyczerpałaby energię znacznie wcześniej.- Szczęściarz ze mnie.Desjani znów nie spuszczała z niego wzroku.- Komodorze, wielu z nas wierzy, że to nie tylko kwestia szczęścia.Proszę pomyśleć, ile nieprawdopodobnych wydarzeń musiało mieć miejsce, by znalazł się pan na pokładzie tego okrętu.I to dokładnie wtedy, gdy Sojusz najbardziej pana potrzebował.Gdy my pana potrzebowaliśmy!Świetnie, pomyślał.Kolejny dowód na to, że zostałem zesłany przez żywe światło gwiazd, by dokonać.właściwie czego? Sam nie wiem.Ciekawe, czy wystarczy, że bezpiecznie doprowadzę flotę do domu, czy też to dopiero pierwsze z przewidzianych zadań? Jak mam im odmówić? I co się stanie, kiedy zrozumieją, że jestem tylko człowiekiem, któremu ślepy los spłatał paskudnego figla? Że ja również popełniam błędy?Geary zorientował się, że Desjani patrzy na niego z obawą w oczach.- Czy coś się stało? - zapytał.- Nie.Po prostu.przez dłuższą chwilę nic pan nie mówił.Zaczęło mnie to niepokoić.Zdaje się, że ostatni medpakiet właśnie przestał działać.A może przytłoczyło go to wszystko, czego się dowiedział.- Powinienem chyba odpocząć.- Nie widzę najmniejszych przeszkód.Skok na Corvus potrwa około trzech tygodni.Będzie pan miał sporo czasu na odzyskanie sił.- Desjani sprawiała wrażenie, jakby czuła się winna temu, że przełożony osłabł.- Lekarze prosili, by skontaktowałsię pan z nimi tak szybko, jak to tylko możliwe.Wiem, wiem.Ciekawe, czy nie wyszłoby mi bardziej na zdrowie ich unikanie?- Dziękuję.Dziękuję za wszystko, Taniu.Cieszę się, że trafiłem na„Nieulękłego".- Ja również, komodorze.- To niesamowite, jak jeden uśmiech potrafił zmienić twarz tej kobiety.Przez kolejne kilka minut Geary nie był zdolny nawet do zebrania myśli.Trzy tygodnie lotu.W sumie nie tak wiele, ale dla floty, której los miał się dopełnić w przeciągu kilku godzin, to niemal wieczność.Ktoś zadbał o czystą pościel, oszczędzając Geary’emu dylematu: wzywać ludzi czy korzystać z używanej przez admirała Blocha.Spał długo, miał wiele barwnych snów, ale treści żadnego nie pamiętał, kiedy się obudził.Dobiegające zza włazu przytłumione dźwięki normalnego dnia pracy nie pozwoliły mu ponownie zasnąć.Czuł się jednak zdecydowanie lepiej i zacząłmyszkować po nowych włościach.Starał się nie zwracać uwagi na osobiste przedmioty, które mogły należeć do admirała.Znalazł kilka żelaznych racji - sądząc po smaku, były niemal tak stare jak on sam.Wprawdzie nie odważyłby się powiedzieć, że mu smakowały, ale lepsze to niż nic.Przynajmniej zapełnił czymś żołądek.I co dalej? Miał teraz mnóstwo wolnego czasu.Przede wszystkim powinien poszerzyć wiedzę z zakresu historii konfliktu.Z tego, co zdążył zaobserwować i usłyszeć, na pewno nie była dla Sojuszu wyłącznie powodem do dumy.Niemniej jednak musiał ją poznać, jeśli chciał zrozumieć ludzi, którzy uczynili go dowódcą floty.Okazało się, że współczesna wersja poradnika marynarza zawiera skondensowaną historię wydarzeń, które nastąpiły po „ostatniej linii obrony »Black Jacka« Geary’ego".Przewertował fragmenty opisujące tę bitwę.Nigdy nie lubił wysłuchiwać pochwał, zatem na samą myśl o czytaniu peanów na cześć jego heroicznej postawy robiło mu się niedobrze.Irytowała go zwłaszcza świadomość, że doświadczeni oficerowie, tacy jak choćby kapitan Desjani, widzieli w fakcie jego odnalezienia wolę przodków.Czytając o wydarzeniach mających miejsce zaraz po bitwie na Grendelu, zwróciłuwagę na datę.Upłynęło całe sto lat.Dla mnie wszystko rozegrało się niespełna dwa tygodnie temu, pomyślał.Pamiętam to tak dokładnie.Pamiętam szczegóły bitwy, krzyki marynarzy, moment ucieczki do kapsuły, kiedy okręt płonął.Pamiętam oddech śmierci na plecach.To działo się zaledwie dwa tygodnie temu.Przynajmniej dla mnie.Wszyscy nie żyją [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.