[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bogini, tyś nikczemna aż do szpiku Kości,Choć przy innych się zdasz jakby mniejszej złości,Lecz dozwalasz ludziom folgować w sprosności.Ty dusze i ciała psowasz, prześladujeszRozum, ty lotrostwa słodkie knujesz,Ty świat nękasz lekko - i srogo katujesz.Słusznie cię mają za Córę Oceana,Podstępnego Monstrum: jak toń, zrazu wyrównana,178 * Zwykła odmiana ma pięć płatków.179 Zapożyczone przez św.Augustyna z inwokacji Lucjusza do Izydy w Złotym ośle; obecnie element protestanckiej liturgii.452Przynęca ciszą i wnet pieni się w Bałwanach.Ach, te wichry westchnień i te Łez siklawy,Fale nadziei, cieśniny trwogi i obawy;Ty ludzi na rozpaczy zimne wpędzasz RafyPrądem żądz tak silnym, że natura całaImię wraz ci odmieni, skoroś okazała,Żeś ty nie miłość, lecz wściekła Nawała.Spójrz, jakim smutkiem poisz i zgryzotąParę biednych kochanków, Niecnoto!Precz z tobą, kłamnie wszechmocna istoto!Im jednak dłużej odwlekana jest godzina, a więc im bardziej - wskutek bezbożnej bezopatrzności człowieka - wyczerpują się naturalne zasoby ziemi i morza, tym sroższą pięcioraką maskę Bogini przybierze i tym ciaśniejszy zakres działania przyzna ona temu z półbogów, którego wybierze sobie na tymczasowego partnera w boskości.Spróbujmy udobruchać ją już z góry przyjmując najokropniejszą, kanibalistyczną możliwość:Hen, w górze, wstęga Drogi Mlecznej,Kręci się wolno Niedźwiedzica;Olszynowy gaj nadrzecznyBrzmi modłami: osąd wiecznyW żabim ludku strach roznieca.Wybrały sobie pień na króla:Zgnił on, pochylił się, w toń wpada;Czarne bajoro bul-bul-bula,Sowa na cichym skrzydle hula,Z brzegów cię woła żab gromada.Żurawiem staniesz tam o świcie,Kraśnokoralowym, chudym ptakiem.Znają go dobrze: drżą o życie,Boje morduje pracowicie,Zręcznie celując swym nadziakiem.Winniśmy też jej satyrę na człowieka, który dawno, dawno temu pierwszy wytrącił cywilizację europejską z równowagi wynosząc na tron niespokojną i samowolną istotę męską pod imieniem Zeusa oraz strącając z niego Themis, żeńskie poczucie ładu.Grecy znali go jako Perseusza,“Niszczyciela”, wojowniczego księcia Azji, zabójcę Gorgony, odległego przodka niszczycieli takich jak Aleksander, Pompejusz i Napoleon.Chwacie wąskowargi, ostromieczny,Wąskobiodty, o umyśle kata,453Za rydwanem i statkiem bezpieczny,Przez tłum wesołków twych sławionyJako w kolczugę przybrany cud świata –W dalekie na zachód popłynąłeś strony.Tyś zuchwale chciał zawładnąć tronemNadętego, kochliwego księcia,Co był Lunie jego przeznaczonymZłotopiętym, kulawym wabikiem,Kur rozkoszą - aż do wniebowzięcia,Wygdakaną niemym krzykiem.Ty, jak stare i dzikie oślisko,W hełmie z Luny sierpa pozłocistym,Krzywiąc się, zgasiłeś główne paleniskoI odszedłeś, rozstawszy się z brzeszczotem,Aby czuwał nad siewem nieczystym,Co wzeszedł, bo taką miał ochotę.Od salw śmiechu Luna aż trzęsie się,Ze legają teraz jej MenadyZ jakimś marnym lichwiarzem-obwiesiem.Lecz na bestii o twarzy człowiekaGalopuje kapłan głupi, blady,Na jej ucztę.Od dawna go czeka.454ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SIÓDMYPostscriptum (1960)Ludzie często pytają mnie, jak doszło do napisania Białej Bogini.Historia wygląda tak:Choć z powołania jestem poetą, zarabiam na życie pisząc prozę - biografie, powieści, przekłady z różnych języków, itd.Na Majorce mieszkałem od 1929 roku.Przez krótki czas przebywałem na wygnaniu z powodu hiszpańskiej wojny domowej; wędrowałem po Europie i Stanach Zjednoczonych, druga wojna zaskoczyła mnie zaś w Anglii, gdzie pozostałem aż do jej końca.Wreszcie mogłem powrócić na Majorkę.W 1944 roku, w wiosce Galmpton, Devonshire, pracowałem gorączkowo nad powieścią historyczną o Argonautach, gdy raptem owładnęła mną jakaś przemożna obsesja.Przybrała ona formę nieoczekiwanej iluminacji co do pewnej kwestii dotąd niewiele mnie obchodzącej.Przestałem wykreślać na wielkiej admiralskiej mapie Morza Czarnego szlak, jakim według mitografów płynął “Argo” z Bosforu do Baku i z powrotem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|