[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Odplącz moje włosy, Marsali.Pośpiesz się.- Zrób to sam - wyszeptała.Ale kiedy mocno szarpnęła wisior, chcąc się uwolnić, zauważyła, że jej włosy splątały się z włosami Duncana i oboje wyglądają teraz jak lernejska hydra.- To mój wuj.- Przerażona, opadła na kolana i chwyciwszy garść włosów MacElgina, zaczęła je szarpać w różne strony.89JILLIAN HUNTER- Wiem.Marsali, uważaj, wyrywasz mi włosy!Padł na nich długi cień.Zapanowała złowróżbna cisza.Duncan nie pamiętał, kiedy ostatnio został przyłapany w tak niezręcznej sytuacji.Owszem, przypominał sobie niebezpieczne sytuacje i słodkie chwile pojednań - było takich wiele, zanim poznał Sarah.A teraz wydawało się, że on i Marsali nie mogą nic zrobić, żeby odzyskać wolność.Każda próba wyplątania się doprowadzała do tego, że zastygali w dziwnych pozach, tak jakby zostali przyłapani na gorącym uczynku, a nie padli ofiarami głupiego zrządzenia losu.Stojący za nimi mężczyzna przemówił głosem spokojnym, lecz nie pozbawionym ironii.- Jestem pewien, że powód tej nocnej schadzki jest zupełnie niewinny.Podejrzewam nawet, że istnieje jakiś metafizyczny sens tego niepokojącego ułożenia waszych ciał.Jednakże w tej chwili nie potrafię znaleźć wiarygodnego wytłumaczenia obu tych zjawisk.- Dobry wieczór, wujku - powiedziała słabym głosem Marsali, odsuwając się od Duncana tak daleko, jak to tylko było możliwe, pociągając przy tym jego włosy tak, że zaskowyczał z bólu.- Mamy już ranek, Marsali - zauważył Colum.- Jest już grubo po północy.- Tak, to możliwe, wujku.- Wskazała pochyloną głowę Duncana.- To nasz nowy pan i naczelnik, Duncan MacElgin.Dziś rano niezbyt miło go powitałam, a teraz.- Próbuje pozbawić mnie głowy - przytłumionym głosem wtrącił Duncan.Colum spojrzał na Duncana, kierując wzrok wzdłuż swego haczykowatego nosa.Wyraz jego twarzy wydawał się odzwierciedleniem nieprzeniknionego oblicza jastrzębia.- Słyszałem, że jego pojawienie się wywołało niemałe zamieszanie w zamku.Gdyby nie fakt, że odprawiałem wtedy ważny rytuał, poszedłbym go powitać.Niestety, obawiam się, że to nie jego stanowisko jest tym, co najbardziej mnie w tej chwili interesuje.- Również ja nie jestem nim szczególnie zainteresowany 90DZIKUSKA- powiedział Duncan.- W każdym razie interesuje mnie dużo mniej niż potworny ból, który zadaje mi pańska siostrzenica.Twarz Columa pozostała nieprzenikniona.- A swoją drogą, Marsali, co wy robicie w tak dziwnej pozycji?Spuściła wzrok, mamrocząc:- Staram się wyplątać jego włosy z krzyżyka.- Czy mógłbym się dowiedzieć, jak to się stało, że jego włosy zaplątały się w twój krzyżyk? - zapytał sucho Colum.- Podziwiałem piękno rubinów - odpowiedział Duncan z głową pochyloną pod kątem prostym do ziemi, co było skutkiem prób wyswobodzenia się przez Marsali.- Podziwiałeś piękno rubinów.- Przez szczupłą, szlachetną twarz Columa przemknął uśmiech, w którym nie było wesołości.- Czy wolno mi zaproponować, milordzie, żebyś od tej pory z daleka podziwiał zalety mojej siostrzenicy?Duncan posłał mu ponure spojrzenie.- Czy wolno mi zaproponować, żeby zniechęcił pan siostrzenicę do nocnych eskapad, że nie wspomnę już o niedozwolonym sposobie spędzania przedpołudni?- Nie jestem w stanie jej kontrolować, milordzie.Najwyraźniej i tobie nie najlepiej to idzie.- Owszem - warknął Duncan.- Mam tego dowód w postaci bólu szyi.Marsali westchnęła.- Czy mógłbyś pomóc nam się rozplątać, wujku, i odłożyłdyskusję na temat mojej grzesznej natury na stosowniejszą okazję?Kręcąc głową, czarownik wyjął z pochwy nóż z kościaną rękojeścią i przyklęknął na piasku.Z nieprzeniknionym spojrzeniem orzechowych oczu przyłożył długie zakrzywione ostrze do szyi Duncana.Zawahał się.- Zawsze wiedziałem, że wrócisz, milordzie.Duncan chrząknął, udając, że świdrujący wzrok Columa nie robi na nim wrażenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|