[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Służba jest rzeczą świętą.– A więc chodź ze mną! – Nie mogę.– Czy myślisz, że ośmieliliby się targnąć po raz drugi na twe życie?– Nie sądzę.Nie jestem zbyt wielką figurą; przeciwko mnie więc nie może istnieć ciągły spisek.Tylko raz przyszło im coś do głowy, żeby mnie zabić.– Cóż więc myślisz robić?– Nic; będę się bawić, podróżować…– A więc ja będę się bawić i podróżować razem z tobą.Jeżeli na ciebie napadną, będzie' nas dwóch i pokażemy, jak to się bić należy.Niech mi tylko wlezie W oczy ten książę, ten młokos, a zaraz go przypnę szpadą do ściany | jak motyla.– Podaj przynajmniej prośbę o uwolnienie.– Naturalnie, że podam.– Uprzedź go, iż go opuszczasz.– Naturalnie.Natychmiast do niego napiszę.– Napiszesz? Do księcia krwi? A to rzecz zabawna!– Tak jest, mój przyjacielu; napiszę do księcia krwi.– Zresztą – pomyślał La Mole – jeżeli tylko przystanie do nas, nie będzie potrzebował ani księcia, ani nikogo.Coconnas wziął pióro i za jednym zamachem napisał następujący list.Mości Książę!Wasza Książęca Mość, będąc obeznanym ze starożytnymi pisarzami, znasz bez wątpienia czulą historię Orestesa i Piladesa, dwóch bohaterów sławnych ze swej przyjaźni i wspólnych nieszczęść.Mój przyjaciel La Mole wcale nie jest szczęśliwszy od Orestesa, ja zaś nie jestem mniej czuły od Piladesa.Mój przyjaciel w tej chwili jest zajęty bardzo ważnymi sprawami, a w wykonaniu których potrzebuje mej pomocy.Dla tego to powodu nie mogę go opuścić.Zamierzywszy więc los mój złączyć z losem mego przyjaciela, proszę Waszą Książęcą Mość o zwolnienie mnie ze swej służby; a ponieważ bardzo ważne powody zmuszają mnie do jej opuszczenia, spodziewam się, że Wasza Książęca Mość nie będziesz się na mnie gniewać.Śmiem się pisaćWaszej Królewskiej Mości,Mości Książę,.najuniżeńszym i najposłuszniejszym sługąAnnibal hrabia de Coconnas nieodłączny przyjaciel La Mole'aSkończywszy list, Coconnas przeczytał go La Mole'owi, który tylko wzruszył ramionami.– A co, dobry? – zapytał Coconnas, nie postrzegając gestu przyjaciela.– D'Alencon będzie się z nas śmiać.– Jak to z nas?– Z nas obydwóch.– Lepiej, niż żeby miał każdego z nas osobno zadusić.– Jedno drugiemu wcale nie przeszkadza – zauważył La Mole.– Niech będzie, co chce, lecz ja jutro rano wysyłam list.Gdzież teraz idziemy? – Do La Huriere'ą.Do tego pokoju, w którym chciałeś mnie zabić, kiedy jeszcze nie byliśmy Orestesem i Piladesem.– Dobrze; odeślę list przez gospodarza.W tej chwili otworzyły się drzwi w murze.– I cóż robią Orestes i Pilades? – zapytały obie panie.– Do kroćset! – odpowiedział Coconnas.– Umierają z głodu i miłości.Na drugi dzień o dziewiątej rano La Huriere odniósł list Annibala de Coconnas do Luwru.Rozdział XLVOrthonHenryk mimo odmowy księcia d'Alencon, który pomieszał jego plany, stał się, jeśli to było możliwe, jeszcze większym niż poprzednio przyjacielem księcia.Katarzyna wnosiła z tej zażyłości, że nie tylko się z sobą porozumieli, lecz knują razem jakiś spisek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|