[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy dziennikarze nie potrafią sobie wyobrazić, że ktoś wspiera własnego ojca i specjalnie na jego prośbę jedzie przez pół Polski, po to, by zadowolić sponsora festiwalu w Iławie? Podłe gnidy i tyle.163Z serii wycinków opluskwiających WC jeszcze jeden, bardzo typowy:Dziennik Zachodni, 24 IX 1995:Cejrowski - ojciec jest dobrym menedżerem.Bilety na występ syna kosztowały 3 zł.Do BCK przyszło ponad 500 słuchaczy.Kowboje z Warszawy robią niezłą kasę na WC.To, że w tej samej sali odbywał się koncert Edyty Geppert, na który bilety kosztowały 15 złotych umknęło uwadze dziennikarza.To, że organizatorzy musieli zapłacić za wynajem tej sali, na czas spotkania ze mną, też umknęło uwadze dziennikarza.Tak samo jak to, że nikt nie wciskał ludziom biletów na siłę, że nikt nie był po spotkaniu rozczarowany i nie prosił o zwrot pieniędzy.Dziennikarz zapomniał też chyba jak daleko jest z Warszawy do Bielska i z powrotem, i że czas, i benzyna nie są za darmo.Dziennikarzowi, temu i wielu innym, przeszkadza wyraźnie to, że satyryk z zawodu Wojciech Cejrowski zarabia na życie pracą.Dziennikarzowi odpowiada pewnie dużo bardziej sposób zarabiania na życie Sekuły z towarzyszami.No, to niech dziennikarz obsmaruje mi teraz tyłek i za to, że musiał kupić tę książkę, bo przecież wszyscy inni autorzy rozdają książki za darmo.Tyle już razy dostawałem wycinki prasowe pełne głupot lub świadomych przeinaczeń, a wciąż jeszcze irytuje mnie, kiedy jakiś chłystek bez nazwiska - no bo co to za nazwisko „(bus) „ albo „S" - publikuje zjadliwą notatkę na temat spotkania z widzami WC Kwadransa, na które dobrowolnie przyszło 500 osób i jedyne, co dostrzega to 3 zł za bilet.164Odmawia Pan wszelkich rozmów na temat swojego majątku?Tak, bo w rozmowach na temat pieniędzy w Polsce wyczuwam zwykle zawiść i niechęć do wszystkich, którzy wyskoczyli ponad przeciętność.To się bierze z braku wiary w to, że można u nas dojść do majątku uczciwie.Statystycznie rzecz ujmując to oczywiście prawda - kasę trzymają czerwoni a do cyca, dla ozdoby, przypuszczają czasem tylko kilku sprawdzonych europejskich Adasiów.W Ameryce spotykam na co dzień podziw a nie pogardę dla ludzi, którzy potrafią zbić fortunę ciężko pracując.A jak ktoś ma lotny umysł i ukręci bicz z piasku, bez ciężkiej pracy ale uczciwym pomyślunkiem, to jeszcze lepiej.Pieniądze i tam wzbudzają zazdrość, ale nie rodzą przekonania bliźnich, że zdobywca miliona" dolarów to złodziej, aferzysta albo kumpel premiera fafuły.Szwung do pracy zakończonej wypłatą odziedziczyłem po oba dziadkach.Każdy z nich był mistrzem zaradności, a ja mam jej w dwójnasób.Mam też kilku udanych poci tym.względem wujów, więc moja zaradność kumulowała się przez indukcję w postępie geometrycznym.Żadna w tym moja zasługa - geny i tyle.Zarabiałem na wiele sposobów, zawsze dumny z tego co165robię, chociaż inni często starali się uczciwą pracę nazywać brzydkimi słowami.Oto kilka moich zajęć z przeszłości:śmieciarz - zbierałem słoiki i butelki;spekulant - kupowałem taniej, a sprzedawałem drożej uprawiając w ten sposób wolny rynek w zniewolonej ojczyźnie;cinkciarz - łamałem komunistyczny monopol w sferze obrotu walutowego;przemytnik - wspomagałem niewydolny system sowiecki importując, wbrew jego woli mydło, majtki bawełniane i tym podobne rzeczy, których komuniści wszystkich krajów nigdy nie potrafili wyprodukować;prywaciarz —pracowałem na własny rachunek, a nie korzystałem z dobrodziejstw PRLu polegających na wypłacaniu pensji za dupogodziny czyli za udawanie, że się coś robi, kiedy się siedzi w pracy i odwala kolejną fuszerkę;gastarbajter - prowadziłem drenaż finansowy obcych Mocarstw zajmując miejsca pracy, których za te same pieniądze nie chcieli objąć obywatele tych Mocarstw.Mocarstwa broniły się przede mną grożąc deportacją z wpisem do paszportu.Byłem jednak sprytniejszy od Mocarstw, którym grałem na nosie przez całe dziesięciolecie po sto dni każdego lata.itd, itp.Słyszę pogróżki, że planuje się w Polsce wprowadzenie deklaracji majątkowych.Państwo policyjne polega na tym, że obywatel jest traktowany jak podejrzany, albo od razu jak przestępca.Deklaracja majątkowa, to przecież bezceremonialne pogwałcenie prawa do prywatności, to przesłuchiwanie wszystkich tak jakby byli podejrzani o machlojki finansowe.W porządnym państwie Urząd Finansowy nie ma prawa żądać od obywatela deklaracji majątkowych - taki urząd musi najpierw obywatelowi udowodnić oszustwo podatkowe.Własne finanse ma się prawo166ukrywać, zaś Urząd ma prawo prowadzić dochodzenie tylko tam, gdzie jest łamane prawo.Jak prawa nie łamię, to Urzędowi wara od zaglądania mi do siennika.Państwa policyjnego nie lubię, więc będę je zwalczał publicznie, a omijał prywatnie.Omijanie państwa policyjnego wcale nie oznacza łamania prawa - na to mnie nie stać.Bezkarność za przekręty mają bowiem zagwarantowaną jedynie komuniści a ja się do PZPR zapisywać nie będę.Wstyd by mi było wstąpić do grona Sekuł, albo cichaczem doić kasę państwową pod nosem premiera fafuły.Omijać państwo policyjne będę legalnie - tak jak do tej pory.Ponieważ tu się karze inicjatywę gospodarczą, więc kto rozsądny ten inwestuje gdzie indziej.Nie mam zamiaru dostawać po łapach z powodu mojej aktywności gospodarczej w Polsce, dlatego będę inwestował z daleka od bolszewickich pazurów.Nie powstają w Polsce nowe miejsca pracy, bo zarządzający krajem odstraszają inwestorów.Lepszy klimat na lokowanie kapitału i planowanie przyszłości znajduję gdzie indziej.Tam więc trzeba przetrwać i rozwijać się do czasu gdy.Ojczyznę wolną raczysz nam wrócić, Panie.Bardzo proszę nie wyciągać teraz haseł patriotycznych, że niby ten co inwestuje za granicą, to zły Polak.Wprost przeciwnie.Zezwalanie na to, by kapitał rozdrapywali towarzysze kwasie i adasie, to jest dopiero brak patriotyzmu.Zaś ocalanie i akumulacja kapitału, nawet poprzez jego transfer za granicę, służy Polsce [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|