[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Maks podążył za nim.- Znam trasę, która pozwoli nam uniknąć największych kłopotów.- Sam bóg wyczerpie mnóstwo mocy - powiedział Maks.- My spróbujemy upuścić trochę tej energii, aby zasilić falę rezonansową i przeciążyć węzły stabilizatorów.Zamek będzie musiał podładować stabilizatory, a to sprawi, że wyróżnią się na tle matrycy.Wtedy zgramy spust mocy ze szczytem fali rezonansowej, skierujemy ją do centrum stabilizującego, zmienimy rytm częstotliwości i być może uda nam się rozwalić stabilizatory.W efekcie naszych poczynań bóg powinien zostać osłabiony na tyle, by zadziałała powłoka ograniczająca.- Przyniosłeś pierścień? - zapytał Karlini, ruszając po długich schodach.Ta część zamku była spokojniejsza.Efekty zakrzywienia przestrzeni i nieustanne iluzje, z jakimi Maks borykał się na dole, tutaj były mniej wyraźne.Co prawda ściana falowała i zmieniała teksturę, ale schody wydawały się solidne.- Nie, u licha! Zniknął w bałaganie, jaki zapanował po wydostaniu się Śmierci.Na szczęście była tylko jedna Śmierć, nie dwie.Śmierć z zamku; Oskin Yahlei tylko korzystał z jej mocy.- Ale nie masz pierścienia.- Robiłem, co mogłem.Brak pierścienia utrudni nam zniewolenie boga, ale jakoś przez to przebrniemy.Podczas gdy ja zajmę się jego pojmaniem, ty nastawisz mechanizm napędowy na start z opóźnieniem.- Dokąd poślemy zamek?- Nie chcemy, żeby spadł w zamieszkane okolice.Wystarczy to, co już stało się w Roosing Oolvaya.Jestem pewien, że ma za mało mocy, aby wystrzelić go w kosmos.Najbezpieczniejszym miejscem będzie środek oceanu.- Wysłanie go tam, skąd przybył, może okazać się znacznie prostsze - powiedział Karlini.Dotarł na szczyt schodów i skręcił w prawo na korytarz.Sufit korytarza zmieniał się, raz był to szary kamień, p0 chwili przejrzysta, podobna do muślinu żółta substancja.- Mechanizm ma wprowadzone współrzędne.- Świetnie.Nastawisz go tak, by uaktywnił się na twoje żądanie.Musimy mieć czas, aby się stąd wydostać.W trakcie ucieczki ja zdezaktywuję wiążące ciebie pole.Przepływ mocy powinien być już na tyle niski, by nie sprawiło mi to większych problemów.Jak myślisz, uda się?Karlini zatrzymał się u stóp następnych spiralnych schodów wiodących do wieży.Zerknął przez ramię na Maksa.- Ty jesteś ekspertem od bogów, nie ja.- Nie wiem.Jeszcze nie do końca rozumiem funkcjonowanie drugiego poziomu, a porywamy się na rzecz naprawdę skomplikowaną.Nie wiem też, czy starczy nam mocy, aby nadrobić brak doświadczenia.- Mamy inny wybór?- Mam pewien pomysł, ale nie pokuszę się o jego realizację, póki nie będzie to absolutnie konieczne.- Jeden z tych.- Tak, to jeden z tych.Karlini zadarł głowę i zmrużył oczy, najwyraźniej wsłuchując się w coś dalekiego.Po chwili uchylił powieki, z ulgą wyprostował ramiona.- Roni i Wrocław już odbili - poinformował.- Zaczynamy.Maks już kreślił palcami w powietrzu.Na czoło Karliniego opadł zestaw z dyskiem optycznym.Przez soczewki widzieli grube sznury wijącej się czerni, które dochodziły tutaj z różnych części zamku i pięły się w ścianach wieży.Kable splatały się i stapiały w miarę zbliżania do szczytu wieży i szalonej Śmierci.Maks przyciągnął krzesło z korytarza, ustawił je przy schodach i zaczął wodzić nad nim rękami.Nad poduszką utworzył się jeden z jego dysków pośredniczących w sprzężeniu.Trzasnęły wyładowania statyczne.Długa fala zaburzyła strukturę kamiennych ścian.Korytarz, którym niedawno przechodzili, złożył się w chmurze pyłu.- To było nasze wyjście! - ryknął Karlini.- Jak będzie trzeba, przebijemy się przez zewnętrzną ścianę i skoczymy! - odkrzyknął Maks.Odpowiedź Karliniego zagłuszył następny huk.Podłoga zachybotała się i wpadła w stałe drżenie.Cały zamek przechylił się jeszcze o parę stopni.Krzesło otoczył rój śmigających błękitnych drobin, gdy dysk zaczął się dzielić.Maks czuł, jak przez sprzężenie transformatorowe energia przepływa do jego ciała.Zajrzał do wnętrza wieży; przez soczewkę widział spływające z góry czerwone fale pulsującego światła.Wydawało się, że klatka schodowa wierci się i dygoce jak szarpnięta struna.Delikatnie posłał w górę pasywny czar sondujący.Tak, szalony bóg nadal tam był, ciągle czerpiąc moc przez czarne kable [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.