[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miała nadzieję, że tak już zostanie i będzie mogła po prostu oddychać tym mrokiem spokojnie i głęboko, nie myśląc o niczym, nawet o ludziach wokół.Po chwili jednak na scenie zapaliły się światła i oczom widowni ukazał się cień gęstego, niezmierzonego boru, pięknego i przerażającego zarazem.Zaczynała się bajka.Gdy Lenka wyszła z kawiarni, Lumikki przez jakiś czas siedziała bez ruchu, jak sparaliżowana.Potem wyciszyła komórkę, bo nie chciała, żeby ktokolwiek jej przeszkadzał.W końcu wyszła na ulicę i jak lunatyczka ruszyła przed siebie.Lenka ją okłamała.Nie była jej siostrą.Tajemnica się nie wyjaśniła, zagadka przeszłości nie znalazła rozwiązania.Lumikki po prostu padła ofiarą urojeń chorej psychicznie kobiety.Prawda była porażająca.Lumikki nie potrafiła nawet rozzłościć się na Lenkę.Nie czuła też żalu.Tylko obojętność i pustkę.Wszystko jej jedno.Wszystko jej jedno, choćby nawet już nigdy nie zobaczyła Lenki.I choćby nawet cała sekta popełniła samobójstwo.Co z tego? Ta sprawa już jej zupełnie nie obchodzi.Dosyć bycia pionkiem w chorej grze czyjejś wyobraźni.Lumikki jak w transie dotarła na starówkę, otworzyła pierwsze lepsze drzwi i zeszła po schodach do piwnicy.Trafiła do teatru lalkowego, gdzie właśnie zaczynało się przedstawienie teatrzyku cieni.Uznała, że przez te dwa ostatnie dni pobytu w Pradze może pobawić się w turystkę, obejrzeć parę wystaw i sztuk.W końcu po to tu przyjechała.Żeby w pojedynkę odkrywać miasto, pobyć sama ze sobą i robić to, co w danej chwili wydaje się zajmujące.Jednak Lumikki wiedziała, że chce po prostu uciec od natłoku myśli i od chaosu, w którym się znalazła.Chociaż przez chwilę doświadczyć czegoś innego, poobcować z pięknem.Kupiła bilet i usiadła w ostatnim rzędzie na drewnianym krześle obitym wytartą już satyną.Widownia była wypełniona tylko w połowie, Lumikki siedziała więc z tyłu sama.I bardzo dobrze.Kto chciałby siedzieć w teatrze obok spoconej dziewczyny w zakrwawionej bluzce?Przedstawienie było nieme.Historię opowiadały widzom wyłącznie cienie i muzyka.Dawno temu żyły sobie dwie księżniczki, które były najlepszymi przyjaciółkami na świecie.Razem uciekały w lesie przed dzikimi zwierzętami i potworami.Wstawiały się nawzajem za siebie i ratowały sobie życie.Czesały sobie nawzajem długie włosy i opowiadały sobie bajki.Nikt i nic na świecie nie mogło ich rozdzielić.Lumikki patrzyła na grę cieni: księżniczki to się śmiały, to znów skakały przez strumień.Wyglądały jak żywe, choć były to przecież tylko czarne formy na białym tle.Lumikki opróżniła umysł z myśli i dała się zaabsorbować opowieścią cieni.Zapomniała o Lence, Jiřim, zabójcy, sekcie i o całej Pradze.Zapomniała nawet o reszcie widowni.W teatrze była tylko ona – i cienie.Pewnego dnia jedna księżniczka przepadła.Przyjaciółka wszędzie jej szukała, przeczesała cały las wzdłuż i wszerz, płakała i lamentowała.Ale tamta zniknęła bez śladu.Minął rok i drugi, minęło siedem długich lat.Słońce i księżyc przewędrowały po niebie tysiące razy.Księżniczka już się nie śmiała.Całe dnie spędzała w lesie, nucąc smutną piosenkę, którą dawniej śpiewała radośnie ze swoją najlepszą przyjaciółką.Aż pewnego razu dowiedziała się, że hen daleko, za siedmioma górami i siedmioma rzekami jest wieża, w której dzika smoczyca więzi księżniczkę, lecz nikomu nie udało się jej uratować.Usłyszawszy to, od razu wyprawiła się w podróż za siedem gór i rzek, żeby przekonać się, czy potwór nie zamknął w wieży jej zaginionej przyjaciółki.Gdy stanęła pod wieżą, smoczyca siedziała właśnie na dachu i ziała białym ogniem, który wypalił ziemię dokoła wieży na węgiel.Księżniczka postanowiła cierpliwie poczekać, aż potwór zaśnie.Wreszcie niebo pociemniało i pokazały się gwiazdy.Księżniczka dzielnie walczyła ze snem, w końcu jednak mu się poddała.Obudziła ją ta sama smutna piosenka, którą śpiewała przez ostatnie siedem lat.Spojrzała w górę i w oknie wieży zobaczyła przyjaciółkę, która od razu ją poznała.Księżniczki zakrzyknęły z radości.Pierwsza zawołała, że uwolni przyjaciółkę z wieży.Druga odpowiedziała, że nie warto nawet próbować, bo smoczyca może w każdej chwili wrócić i spalić ją na popiół.Pierwsza przypomniała jednak, że przysięgły sobie kiedyś, że będą się zawsze ratować w potrzebie.I zaczęła wspinać się na szczyt budowli.Na wieży przyjaciółki padły sobie w ramiona, długo się ściskały i uśmiechały do siebie.Ale wtem spojrzenie uwięzionej księżniczki zaczęło się zmieniać, podobnie jak oczy i ręce.Jej włosy zmieniły się w łuski, poła sukni w długi ogon, a jedwabne kokardy we włosach – w skrzydła.Po chwili księżniczka, która przybyła na ratunek przyjaciółce, zrozumiała, że zagląda w oczy smoczycy.Nie przestraszyła się jednak.Dotknęła delikatnie czoła smoczycy i powiedziała jej, że w środku jest księżniczką.A może jest księżniczką, która w środku jest smoczycą.Potwór spojrzał na przyjaciółkę i zrozumiał.Z jego oczu pociekły wielkie, czarne łzy i spłynęły po ścianach wieży na zwęgloną ziemię, która zaczęła na powrót ożywać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.