[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pan Maperton najwyraźniej uważał, że właściciel powinien wyrazić zgodę na naprawy, jeśli najemca ma zażądać od niego pokrycia kosztów, lecz Hal wziął na siebie wyrównanie ewentualnych strat.Wziął na siebie! Wziął na siebie bardzo dużo, w dodatku o niczym jej nie uprzedzając.Och, wcale nie chodziło jej o to, że wynajął Pusty Dom na swój własny użytek.Fakt, że zdołał przejąć jej sprawy, przekraczało wszelkie granice! Jak to zrobił i co właściwie zrobił? Przerwała ich rozmowę bez ceremonii.- Panie Maperton!- Słucham, pani Lett?- Pozwalam sobie zauważyć, że tych uzgodnień dokonano bez mojej wiedzy.Prawnik wydawał się zaskoczony nie mniej niż Hal, jednak się tym nie przejęła.Nie pozwoli się do niczego zmusić! Czy nie mówiła tego wielokrotnie?- Chciałabym wiedzieć - ciągnęła z determinacją w głosie - co takiego kapitan.- zająknęła się na nazwisku Colton, po czym podjęła: - Co dokładnie kapitan Lett zrobił, jeżeli chodzi o moje sprawy?Hal powiedział zwięźle:- Nie ma potrzeby pytać o to pana Mapertona.Sam ci wszystko wyjaśnię.- Tak samo jak mi powiedziałeś o waszym spotkaniu? Prawnik robił wrażenie skrępowanego, ale Annabel nie zamierzała przejmować się jego odczuciami.Zwróciła się do starszego pana, lecz Hal wtrącił się znów, zanim zdążyła się odezwać.- Powinien pan wiedzieć, panie Maperton, że mój powrót nie był tak łatwy, jak sądzą tutejsi mieszkańcy.Mam nadzieję, że mogę liczyć na pańską dyskrecję?Annabel stała sztywno, jakby kij połknęła, podczas gdy prawnik zapewniał Hala, że żadne słowo na temat, tej rozmowy nie wyjdzie z jego ust.- Bardzo dobrze.Proszę, niech pan będzie tak dobry i wyjaśni mojej żonie, co uzgodniliśmy.Prawnik gorączkowo szukał okularów, najwyraźniej zapomniawszy, do której kieszeni w końcu trafiły.- No cóż.Pani mąż szczegółowo zapoznał się z warunkami, na jakich płacono pani pensję, pani Lett.Pokazałem mu wszystkie dokumenty z tym związane.Co takiego? Miał czelność czytać listy jej ojca do Mapertona? Czy to oznaczało, że dowiedział się, co między nimi zaszło? Jeśli tak, wiedział więcej niż ona sama!Prawnik jeszcze nie skończył.- Czynsz, jak pani wie, był opłacany z sumy powierzonej mojej opiece przez pana Howesa.Kapitan zadeklarował, że sam będzie go uiszczał, tak że to, co zostało, może być przekazane pani w całości.Powiadomił mnie również, że jego bankierzy będą przekazywać jeszcze trzydzieści pięć gwinei na kwartał do pani użytku.Annabel zrobiła wielkie oczy.- Trzydzieści pięć gwinei? Co kwartał?Pan Maperton pogrzebał w torbie i wyciągnął znajomą skórzaną sakiewkę, w której zwykle przynosił jej pieniądze na życie.Uroczyście wyłożył na stół kilka dużych banknotów i trochę monet.- Jeśli życzy sobie pani więcej czy mniej w bilonie, czy banknotach, proszę mi tylko o tym powiedzieć.Oszołomiona Annabel wpatrywała się w banknoty i monety.Ta kwota wydawała jej się fortuną.Przypomniała sobie o czymś, co powiedział prawnik.- Przecież bankierzy nie mogli tak szybko przysłać pieniędzy.- Kapitan Lett życzył sobie, żeby wprowadzić zmiany natychmiast - wyjaśnił Maperton.- Tak się złożyło, że miał przy sobie wystarczające fundusze na wyrównanie niedoboru.- Zakaszlał i niepewnie zerknął na Annabel.- Ośmieliłem się zasugerować, żeby kapitan zajmował się płatnościami sam, ale dał mi do zrozumienia, że być może wyjedzie i że będzie lepiej, by pensja była wypłacana tak jak dotychczas.Annabel została pokonana bez jednego strzału.Co mogła powiedzieć? Zanim zdołała zebrać myśli, Hal ponownie zwrócił się do prawnika.- Myślę, że będzie dobrze, panie Maperton, jeśli w dalszym ciągu będzie pan przechowywał dokumenty dzierżawy.- Podszedłszy do stołu, wziął plik papierów i przekazał je w ręce prawnika.- Nie jestem pewien, czy niebawem nie wyjadę na jakiś czas.Pani Lett będzie więc wygodniej polegać na pańskich usługach.Nie chciałbym, żeby była zmuszona szukać tych dokumentów po całym domu podczas mojej nieobecności.Prawnik wkrótce odjechał, odmówiwszy szklaneczki wina.Wyjaśnił, że musi odwiedzić kilkoro innych dzierżawców przed powrotem do Abbot Giles.Annabel pożegnała się, nie słysząc, co mówi pan Maperton, i obserwowała, jak Hal odprowadza go do frontowych drzwi domku.Ni stąd, ni zowąd pomyślała o winie, które zaproponował Mapertonowi.Czy było to wino z pierwiosnków, to samo, które jego ordynans kupił na festynie? A może Hal miał gdzieś skład butelek? Najwyraźniej niewiele wiedziała o jego działaniach!Po powrocie Hal zatrzymał się w progu.Annabel wytrzymała jego spojrzenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.