[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sprawował władzę nad ponad stu tysiącami członków plemienia.Był to sprytny, stary człowiek, bardzo gładki i obdarzony imponującą powierzchownością, chociaż nie pochodził z rodu panującego, lecz wiele lat temu został wyznaczony przez Anglików, gdy ci nie mogli już sobie poradzić z prawowitym władcą Kikujusów w tym okręgu.Kinaniui był moim przyjacielem i wielokrotnie okazywał mi pomoc.Jego maniatta, którą kilka razy odwiedzałam, pod względem brudu i much nie różniła się od chat innych Kikujusów.Znacznie je natomiast przewyższała wielkością, gdyż ze względu na swe wysokie stanowisko Kinaniui w pełni wykorzystywał przyjemności życia małżeńskiego.W całej wiosce pełno było jego żon, od bezzębnych staruch wlokących się o kulach do zgrabnych dziewcząt z okrągłymi buziami i oczyma jak gazele.Te młode miały ręce i nogi owinięte błyszczącym, miedzianym drutem.Jego synowie, postawni młodzi ludzie z przystrojonymi głowami, włóczyli się wszędzie i sprawiali mnóstwo kłopotów.Kinaniui powiedział mi raz, że ma teraz pięćdziesięciu pięciu synów w wieku wojowników.Czasami stary naczelnik ubrany we wspaniały futrzany płaszcz przychodził na farmę, aby złożyć mi przyjacielską wizytę lub odpocząć nieco od spraw państwowych.Towarzyszyło mu wtedy dwu lub trzech siwowłosych senatorów i kilku synów w strojach wojowników.Naczelnik spędzał popołudnie w trzcinowym fotelu wyniesionym na trawnik obok domu i rozkoszował się cygarami, które mu posyłałam.Doradcy i reszta świty siedziała w kucki wokół fotela.Moi boye i skwaterzy z farmy, gdy dowiedzieli się o przybyciu naczelnika, również przysiadali wokół niego i zabawiali go opowiadaniem ostatnich wydarzeń.Pod drzewami tworzył się prawdziwy klub.Kinaniui miał swoje własne metody postępowania: gdy uważał, że dyskusja trwa zbyt długo, wyciągał się wygodnie w fotelu i ciągle pykając cygaro zamykał oczy, po czym zaczynał równo, głęboko i powoli oddychać.Było to ciche, równomierne chrapanie, coś w rodzaju oficjalnego, pro forma udokumentowanego snu, który prawdopodobnie doprowadził do perfekcji po fro, aby zeń korzystać na posiedzeniach rady państwowej.Czasami kazałam sobie stawiać krzesło obok naczelnika, aby z nim porozmawiać.W takich wypadkach Kinaniui odsyłał swoją świtę chcąc tym zaznaczyć, że zaczyna rządzić na serio.Gdy go poznałam, był już znużony życiem i nie miał tych sił, co przedtem.A jednak w czasie swobodnej i szczerej rozmowy w cztery oczy zdradzał bardzo oryginalny umysł i bogatą, śmiałą wyobraźnię; miał okazję do przemyślenia zagadki życia i wyrobił sobie swój własny na nie pogląd.Kilka lat wcześniej zaszło wydarzenie, które umocniło przyjaźń między mną a Kinaniui.Pewnego dnia zjawił się on u mnie właśnie w czasie śniadania, którym podejmowałam jednego z moich znajomych będących w drodze na północ.Dopóki mój gość nie wyjechał, nie mogłam się zająć naczelnikiem Kikujusów.Kinaniui zgodnie ze zwyczajem spodziewał się, że poczęstuję go czymś do picia, co miało mu skrócić czas oczekiwania i pokrzepić go po długiej drodze w palącym słońcu.Nie miałam jednak tyle alkoholu jednego gatunku, aby napełnić całą szklankę.Poradziliśmy sobie w ten sposób, że zmieszało się kilka gatunków i osobiście zaniosłam to Kinaniui w nadziei, że im silniejszy będzie trunek, tym dłużej naczelnik będzie nim zajęty.Ale Kinaniui pokosztowawszy językiem zawartość szklanki obrzucił mnie najgłębszym spojrzeniem, jakie mi kiedykolwiek posłał mężczyzna, przechylił głowę i wypróżnił szklankę do dna.Pół godziny później, zaraz po odjeździe mego gościa, przyszli boye z wiadomością: „Kinaniui nie żyje”.Poczułam, jak wielkim cieniem wyrasta przede mną tragedia i skandal.Poszłam zobaczyć ofiarę swego czynu.Kinaniui leżał na ziemi w cieniu pod ścianą kuchni, bez śladu życia na twarzy.Wargi i palce miał sine.Ogarnęło mnie takie uczucie, jakbym właśnie zastrzeliła słonia: za moją sprawą przestała istnieć potężna i majestatyczna postać chodząca po tym świecie i mająca o wszystkim własny sąd.Naczelnika spotkało ponadto poniżenie, bo Kikujusi oblali go wodą i zdjęli z niego pelerynę z małpich skór [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|