[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale cechowała go większa dobroć i chęć wspólnego doznawania rozkoszy niż w przypadku Tamy.Przede wszystkim zaś był sobą - mężczyzną o pogodnym uśmiechu i mocnym, szczupłym ciele, który szeptał melodyjnym głosem miłosne zaklęcia.Przyszedł ponownie następnego wieczoru, a potem jeszcze raz.Po namyśle zgodzili się jednak, że muszą wziąć pod uwagę kręgi towarzyskieSingapuru.Wkrótce zaczęto by szeptać o ich związku.Musieli przynajmniej dostosować się do konwenansów.Nie dlatego, że liczyły się dla nich opinie innych ludzi, ale ze względu na to, iż musieli żyć i pracować w społeczności, która przestrzegała pewnych praw.Mówiąc szczerze, romans Gwen Veetchy i Terence’a O’Keefe nie zaskoczył nikogo.- Dziwię się, że tak długo wytrzymywała - stwierdziła Kathy Price w rozmowie z Elsą Copeland przy herbacie.- Wiesz, ona zawsze mu się podobała.- Tak, ale miał na tyle rozsądku, że wiedział, iż z Gwen nie skończy się na jednej nocy.- Myślisz, że to poważna sprawa?- O ile nasz Terence jest w stanie myśleć o czymkolwiek poważnie, chyba tak.- Och, Elsa.To niedobrze!- Dlaczego? Na razie Molly nie ma, a kiedy wróci, Gwen nie będzie oczekiwała, że on zażąda od żony rozwodu.Wie, że to mijałoby się z celem.- Z punktu widzenia Gwen sprawa nie wygląda tak zabawnie - oświadczyła Kathy.Była młoda i miała zdecydowane poglądy na prawa kobiet.- No, nie wiem.Przez długi czas była ogromnie samotna.- Samotna? Ależ ona ma mnóstwo przyjaciół!- Chodziło mi o mężczyznę, Kathy.- Przecież ma tego cudownego Sama Prospera.- Wcale nie.Są tylko przyjaciółmi.- Och, tak.- Mówię serio, Kathy.Założę się, że oni nigdy nie poszli ze sobą do łóżka.Kathy westchnęła i zamieszała herbatę.- Jej strata - powiedziała.- Teraz, kiedy Sam wie o Terensie, nigdy do tego nie dojdzie.- Wie? Jesteś pewna? Nie daje nic po sobie poznać.- Hm, my również wiemy, prawda? I też nie dajemy tego po sobie poznać.- Nie, nie - dorzuciła Elsa wkładając papierosa do fifki i sygnalizując służącemu, żeby podał ogień.- Sam wie i z tym się godzi.To będzie jeden z tych długotrwałych romansów.Będziemy zapraszać tę parę na przyjęcia i pikniki, i wszyscy będą wiedzieli, że oni są razem, ale nikt się z tym nie zdradzi.- Ha! - przerwała jej Kathy.- Zapomniałaś o Molly.Poczekaj, aż wróciMolly.Nieobecność Molly przedłużyła się do osiemnastu miesięcy, gdyż oprócz wizyty u rodziny spędziła trochę czasu w irlandzkim klasztorze.Kiedy Gwen doszły słuchy, że Molly schodzi ze statku na Dalekim Wschodzie, odważyła się poruszyć ten temat w rozmowie z Terence’em.- Kiedy Molly wróci, wszystko się skomplikuje - zaczęła.- Jeżeli chcesz skończyć nasz romans, zrozumiem to.- Skończyć?-wykrzyknął ze zdumieniem.- Na miłość boską, Gwen!- Po prostu czuję, że.- Wiesz, jak się układa między Molly i mną.Sądząc po jej listach, wydaje się jeszcze bardziej przejęta religią niż przed podróżą.Zawsze wiedziała, że ja mam inne zdanie na temat kościoła.Nie przyszło mu do głowy, że odczucia Gwen na temat jego żony wiązały się z samą Gwen.- Miałam wyrzuty sumienia, oszukując ją - powiedziała łagodnie.- Ale w pewnym sensie.nie będziemy.To znaczy, Molly zawsze wiedziała.Chcę powiedzieć.Ona i ja.Na miłość boską, przecież ona rozumie, że jestem zupełnie normalnym mężczyzną i jeżeli nie prowadzę normalnego życia małżeńskiego, to mam prawo.- To znaczy, że wy ze sobą nie sypiacie? - zapytała drżącym głosemGwen.- Wychowano ją w przeświadczeniu - odparł - że celem małżeństwa jest płodzenie dzieci.Ponieważ nie możemy mieć dzieci, ona uważa, że chęć wspólnej przyjemności oznacza pobłażanie samemu sobie.A Molly jest temu przeciwna.- Och, Terence, tak mi przykro!- Musiałem się z tym pogodzić.Ale jak widzisz, to oznacza, że ani ty, ani ja nie powinniśmy czuć się winni.- Rozumiem - odrzekła powoli Gwen.Uspokoiła swoje sumienie.Nie zabierała Molly niczego, co miało dla niej wartość.Na tym zakończyła się dyskusja.Terence poczuł ogromną ulgę.Nie wyobrażał sobie życia bez Gwen.Sytuacja w handlu ulegała systematycznemu pogorszeniu, toteż musiał się zgodzić na niższe wynagrodzenie, żeby zachować posadę.Z chwilą powrotu Molly życie rodzinne nie należałoby do przyjemności.Gdyby nie mógł spotykać się z Gwen, nie zniósłby tej sytuacji.Molly natychmiast po powrocie wyczuła, że jej mąż znalazł sobie nową kochankę.W ciągu dwóch dni jakaś życzliwa przyjaciółka zasugerowała jej, że tą nową damą jest Gwen Veetcha.Molly przemyślała sprawę: Gwen nie należała do kobiet, przez które mogłaby mieć jakieś kłopoty.Przeciwnie, w porównaniu z poprzedniczkami posiadała pewne atuty.Nie zmuszałabyTerence’a do długich i uciążliwych podróży w głąb kraju, na plantacje kauczuku podczas nieobecności swojego męża; nie domagałaby się kosztownych prezentów.Opowiedziawszy całą historię spowiednikowi i usłyszawszy, że powinna cierpliwie to znosić, Molly po prostu zastosowała się do rady.Uważała, że Gwen jest dziwną dziewczyną, inną niż wszystkie.Nie goniła tak bardzo za przyjemnościami, była zajęta własną firmą i wychowywała dziecko.Zdaniem Molly, dziecko odgrywało tu istotną rolę.Ze względu na nie Gwen Veetcha będzie chciała spokojnego życia.Tammy czuła się znakomicie w żeńskiej Highland School.Wysoką pozycję w klasie zdobyła dzięki bystrości umysłu, a nie wkuwaniu.Dobrze się spisywała w grach zespołowych - dostała się do drużyny koszykarek i nieźle sobie poczynała w tenisie.Ale największy entuzjazm wywoływała u niej jazda konna.Podobnie jak wiele małych dziewczynek, Tammy zakochała się w koniach.Cały wolny czas spędzała w stajniach z malajskimi stajennymi.Pomagała czyścić boksy i rozrzucać siano.Zaczęła brać udział w gonitwach młodzików i osiągała dobre rezultaty.O dziwo, właśnie wtedy pojawiły się pierwsze kłopoty.Dotychczas inne dziewczęta ze szkoły traktowały Tammy normalnie.Była ładna, ale na tym etapie jeszcze nie myślały o urodzie i kokietowaniu chłopców.Była bystra, ale nie dorównywała Amy Wilkins czy Dorothy Dark.Coraz lepiej uderzała rakietą z backhandu, ale nie stanowiła konkurencji dlaLenory Sillerby.Natomiast w wyścigach konnych Tammy nie miała sobie równych.Pokonywała nawet Rose Matthews, która była starsza od niej o ponad rok [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.