[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dlaczego miałabym się fatygować?- Ma pani wyniki moich badań?- Tak.- No i?- Degeneracja komórek ustąpiła, ale technik z laboratorium na Dawn powiedział, że nie powinien pan mieć więcej dzieci.- Fett stwierdził, że rozmawia mu się z panią weterynarz łatwiej niż z Beluinem.- Wie pan chyba, że tamta igła służyła do robienia zastrzyków banthom?- Właśnie tak się wówczas czułem - odparł Boba.- Jest pan twardym mężczyzną Fett - stwierdziła kobieta.- Cieszę się, że jeszcze jakiś czas pan pożyje.- Co jestem pani winien?- Kołdrę - odparła Mekket.- Ładną grubą i czerwoną.Fett wrócił na pokład „Niewolnika 1" i zapoznał się z najnowszymi wiadomościami.Zanosiło się na konflikt między Murkha- ną a Roche, więc gdyby Verpinowie chcieli się powołać na nieco wcześniej zawarły traktat, nadarzała się doskonała okazja pokazania, do czego może być zdolny samotny Bes 'uliik.Fierfek, znów mi się upiekło, uświadomił sobie łowca nagród.Jeszcze jakiś czas pożyję.Gdyby nie wydarzyło się nic niespodziewanego, miał przed sobą trzydzieści, a może nawet czterdzieści lat.Większość ludzi byłaby zachwycona takim odroczeniem.Fett też byłzachwycony- ale tym, że znalazł się tak blisko śmierci.To dzięki temu wziął się w garść i przemyślał to i owo.Uwielbiał ryzyko, lubił stawiać czoło wyzwaniom.Chyba powinienem powiedzieć o tym Mircie, pomyślał.Dopiero obecnie mógłby ją zapytać, co takiego powiedziała jej Ailyn, że wzbudziła w córce tak płomienną nienawiść do dziadka.Przede wszystkim jednak chciałby się dowiedzieć, gdzie sama Ailyn nauczyła się takiej nienawiści.Na ogół dzieci rozwiedzionych rodziców nie ścigały ich z żądzą zemsty w oczach przez pół galaktyki.Mógł jednak z tym zaczekać godzinę czy dwie, żeby zjeść porządne śniadanie.Tego dnia naprawdę miał ochotę się nim nacieszyć.Zamierzał jeszcze trochę pożyć.ROZDZIAŁ 17Ciekawe, że Taun We nie miała za złe Fettowi zaatakowania Kamino.Albo jest jej ulubionym, chociaż niedokończonym projektem badawczym, albo w grę wchodzi coś innego, o czym nie mamy pojęcia.Jaing Skirata, zastanawiając się nad motywami postępowania Kaminoan Coruscant, dzielnica portowa, apartament Łona Shevu- To naprawdę miło z pana strony, panie kapitanie, że pozwolił mi pan u siebie przenocować.-Ben usiłował zająć jak najmniej miejsca na kanapie kapitana Shevu.Nie chodziło tylko o to, że czuł się zakłopotany, korzystając z czyjejś gościnności.Po prostu zauważył, że teraz stara się ukryć nie w Mocy, lecz przed Mocą.Najchętniej wróciłby z mamą do domu, ale tam musiałby się spotkać z ojcem, a na razie nie mógłby tego znieść.- Niemożliwe, żebyś się bał swojego taty? - powiedział oficer.Podał mu talerz z chlebowymi pałeczkami nadziewanymi konfiturą.Było to dość dziwne połączenie, ale Shevu przygotowywanie bardziej treściwych posiłków powierzał swojej dziewczynie.- Wygląda na miłego gościa.- Jest miły - potwierdził Ben.- Ale.czy miewał pan takie uczucie, że pańscy rodzice tylko spojrzą i od razu wiedzą co pan przeskrobał?- Cały czas mi się tak wydaje - przyznał Shevu.- Rodzice Jedi naprawdę to potrafią.no cóż, prawie.Obecnie, kiedy kapitan był po służbie, mógł wygłaszać nieoficjalne opinie.- Moim zdaniem mistrz Skywalker będzie zły nie na ciebie, ale na tego, kto kazał ci to zrobić -powiedział.- Och, jest i tak wystarczająco zły na Jacena - odparł chłodno chłopak.- Przepraszam, nie powinienem pozwalać sobie na uwagi o członkach twojej rodziny -zreflektował się oficer.- To niedopuszczalne.Zapomnij, że to powiedziałem.- Cały czas mam wrażenie, że zrobiłem coś dobrego z niewłaściwych powodów - zamyślił się Ben.- No cóż, to chyba lepsze niż gdybyś zrobił coś niewłaściwego ze słusznych powodów.klasyczna wymówka - odparł Shevu.- Byłem policjantem, więc wiem.- Czy zamierza pan zostać w SGS? - podchwycił Ben.- Prawdę mówiąc, tęsknię za służbą w CSB - przyznał kapitan.- Brakuje mi łapania prawdziwych przestępców i wskazywania turystom drogi do Rotundy.-Przeszedł do kuchni, skąd dobiegł brzęk naczyń.Po chwili wrócił ze szklanką soku i wypił go dwoma wielkimi łykami.- Na pewno nic ci nie jest? - zapytał.- Na pewno - zapewnił go chłopak.- Wyniosę się stąd tak szybko, jak to będzie możliwe.- Po co ten pośpiech? - odparł oficer.- Shula się ucieszyła, że pozmywałeś naczynia.Dziewczyna Shevu oceniła, że ich gość jest „miłym, grzecznym chłopcem".Ben doszedł do wniosku, że pozmywanie naczyń to najmniejsze, co może zrobić, żeby odwdzięczyć się gospodarzom za schronienie.- Jak chcesz, to mogę je także osuszyć dzięki Mocy - zaproponował.Shevu roześmiał się i wręczył mu zdalny sterownik źródeł światła.Ben odnosił wrażenie, że kapitan jest zadowolony, mogąc się nim opiekować po zabójstwie Gejjena.Oficer nie pochwalał zwyczaju Jedi pozwalania „dzieciom" na noszenie broni i na branie udziału w walkach.Jego zdaniem do czasu ukończenia przynajmniej osiemnastu lat Ben nie powinien brać udziału w żadnych walkach.Shevu był jednak zbyt delikatny, aby przyznać otwarcie, że w jego opinii Jedi są złymi rodzicami.Biedna mama, pomyślał chłopak.Zasnął.Kilka razy się budził po koszmarach, w których śnił mu się Lekauf.Kiedy obudził się na dobre i przypomniał sobie, że jego przyjaciel nie żyje, ogarnął go smutek.Leżąc, zastanawiał się nad reakcją rodziców Lekaufa i nad tym, jak się czują po jego śmierci.W końcu chyba się znów zdrzemnął, bo usłyszał.nie, wyczuł w głowie czyjś głos.Ktoś go pytał, gdzie się podziewa.Usiadł na posłaniu.Był pewny, że to nie sen, bo widział na ścianie włącznik systemu oświetlenia z zapalającą się co dziesięć sekund czerwoną lampką.Dopiero po jakimś czasie uświadomił sobie, że skądś zna ten głos, ale w żaden sposób nie mógł go dopasować do konkretnej osoby.Aż w końcu zrozumiał: przywoływał go statek Sithów.Ben nie miał pojęcia, gdzie sfera się znajduje, ale go wzywała.Chciała znać miejsce jego pobytu.Sfera Sithów, kolor pomarańczowy, brak numeru identyfikacyjnego, ostatnio zarejestrowana jako własność Lumii, odnotował w myśli.Postanowił potraktować statek jak skradziony śmigacz, jak na pewno zrobiłby Shevu.Jestem to winien Ja- cenowi, pomyślał chłopak.Mój starszy kuzyn nigdy by się tak nie zachował, gdyby nie złowieszczy wpływ Lumii.To z kolei oznaczało, że Jacen nie jest ani w połowie taki mądry, jak mu się wydaje.Mara prawdopodobnie starałaby się go od tego odwieść, ale do tej pory jej syn zrozumiał, że musi robić pewne rzeczy na swój sposób.Tak wychowała go matka, więc nie mogła się spodziewać po nim niczego innego.Ubrał się, nagryzmolił na kawałku flimsiplastu wiadomość dla Shevu i poszedł do kwatery głównej SGS, żeby dyskretnie wyprowadzić z hangaru nieoznakowany śmigacz dalekiego zasięgu.Służba w tajnej policji miała swoje zalety: jeżeli jeden z jej funkcjonariuszy kwitowałwypożyczenie jakiegokolwiek sprzętu, nikt go nie pytał, co zamierza z nim zrobić.A zresztą policjanci powinni się zajmować chwytaniem złoczyńców.Kiedy Ben zaczął szperać w kieszeni, żeby wyciągnąć dokument identyfikacyjny, uświadomiłsobie, że pozostawił swoje wibroostrze w mieszkaniu Shevu.Miał nadzieję, że tej nocy nie będzie potrzebował przedmiotu, który przynosił szczęście jego mamie.Coruscant, apartament SkywalkerówKiedy Mara wróciła do domu, Luke spał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.