[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdali sobie jedynie sprawę, że patrzą na świat w sposób mniej więcej podobny, i to im dawało satysfakcję.Może życie jest tajemnicą, nie zamętem; nie wiedzieli.Może te setki różnych Indii, które tak męcząco krzątają się i kłócą między sobą, są jednością, i jednością jest wszechświat, który odzwierciedlają.Nie posiadali wystarczającego przygotowania intelektualnego, żeby to osądzić.-Niech pani do mnie napisze po przyjeździe do Anglii.-Będę pisała, często.Był pan dla mnie tak niezwykle dobry.Dopiero teraz, kiedy wyjeżdżam, zdaję sobie z tego sprawę.Tak bym chciała móc się panu czymś odwdzięczyć, ale widzę, że ma pan wszystko, czego panu trzeba.-Chyba tak - odpowiedział po chwili.- Odkąd tu jestem, nigdy nie czułem się tak dobrze i bezpiecznie jak teraz.Naprawdę umiem współżyć z Hindusami, a oni mi ufają.To miłe, że nie musiałem zrezygnować z pracy.To miłe, że chwalił mnie guber¬nator.Do następnego trzęsienia ziemi zostanę tym, czym jestem.-Oczywiście ciągle mnie dręczy myśl o tej śmierci.-Aziz też bardzo lubił panią Moore.-Ale to mi przypomniało, że wszyscy musimy umrzeć: wszyst¬kie osobiste związki, na których usiłujemy się oprzeć w życiu, są przelotne.Dawniej uważałam, że śmierć wybiera ludzi, takie pomysły biorą się z powieści, bo niektóre postacie zwykle zostają i jeszcze coś mówią na końcu.Teraz słowa „śmierć nie oszczędza nikogo" zaczynają brzmieć realnie.-Niech się pani strzeże, żeby nie brzmiały zbyt realnie, bo sama pani umrze.Dlatego nie wolno medytować o śmierci.Ule¬gamy temu, w co się wgłębiamy.Sam odczuwałem podobne pokusy i musiałem je od siebie odsunąć.Chcę jeszcze trochę pożyć.-Ja też.Atmosfera była przesycona życzliwością, przyjaźnią, jakby dwoje karzełków ściskało sobie ręce.Oboje, mężczyzna i kobieta, znajdowali się u szczytu swoich możliwości -rozsądni, uczciwi, nawet subtelni.Mówili tym samym językiem, wyznawali te same 247poglądy i nie dzieliły ich różnice wieku ani płci.A przecież nie byli zadowoleni.Kiedy zgodnie stwierdzali „Chcę jeszcze trochę pożyć" albo „Nie wierzę w Boga", za ich słowami ciągnęła się dziwna smuga, jak gdyby wszechświat przesunął się nagle, żeby wypełnić sobą maleńką pustkę, albo jakby dostrzegali własne gesty z olbrzymiej wysokości - gesty karzełków rozmawiających, wymieniających uścisk dłoni i zapewniających jeden drugiego, że znajdują się na tym samym poziomie intuicji.Nie uważali, że są w błędzie, bo z chwilą gdy uczciwi ludzie dochodzą do przeko¬nania, że są w błędzie, wytwarza się między nimi atmosfera niepewności.Nie dla nich byłniedosięgalny cel ponad gwiazdami i zresztą wcale go nie szukali.Ale podobnie jak przy innych okazjach, tak i teraz spłynęła na nich zaduma; przelotny cień marzenia przesłonił im wszystkie jasno zdefiniowane zaintereso¬wania, a rzeczy, jakich nigdy więcej nie mieli ujrzeć, zdawały się orędziami z innego świata.-I naprawdę bardzo panią lubię, jeżeli wolno mi to powie¬dzieć - zapewniał.-Cieszę się, bo ja też pana lubię.Spotkajmy się znowu.-Na pewno się spotkamy, w Anglii, jeżeli kiedyś spędzę urlop w kraju.-Ale chyba jeszcze się na to nie zanosi.-Są szansę.Prawdę mówiąc, mam teraz pewien plan.-Och, to by było świetnie.I tak skończyło się to niczym.W dziesięć dni później Adela odjechała tą samą trasą, co jej zmarła przyjaciółka.Tymczasem ruszył ostatni atak upału przed porą deszczową.Kraj był spara-liżowany, zamglony.Domy, drzewa i pola zdawały się wymode-lowane z tego samego brązowego ciasta, a w Bombaju morze niczym gęsty rosół obmywało nabrzeże.Swoją ostatnią indyjską przygodę miała Adela z Antonym, który wszedł za nią na pokład i próbował ją szantażować.Była kochanką pana Fieldinga, twier¬dził.Może Antony nie był zadowolony z napiwku.Zadzwoniła z kabiny i kazała go wyrzucić, ale to, co powiedział, wywołało pewien skandal i pasażerowie prawie się do niej nie odzywali w początkowej fazie podróży.Na Oceanie Indyjskim i Morzu Czerwonym była pozostawiona samej sobie i resztkom wspomnień z Czandrapuru.248Egipt przyniósł zmianę atmosfery [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.