[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak zwykle trzyma u siebie trzy, cztery dziewczyny.Znasz Boba, przyjęcie za przyjęciem.— Dexter uśmiechał się lekko.— Gdzie on mieszka? — mruknął Sam zapisując coś w notatniku.— Nighttingale dwadzieścia trzy.144Roxanne Pulitzer— Przyniosłeś materiały, o które cię prosiłem, Dex? Dexter otworzył skórzaną teczkę od Gucciego, wyjąłz niej niewielki stos książek i położył go na mahoniowym biurku.Należały do Annę: / Ching, książka o piśmie runicznym, inne o reinkarnacji, jeszcze inne o życiu duchowym amerykańskich Indian.— Mam też horoskopy Carrie i Gracie, które Anne zamówiła u jakiegoś tutejszego astrologa.Samuel siedział, postukując piórem o biurko i próbując ocenić aktualny stan rzeczy.Z małoletnią, Chryste!— No i nie należy zapominać o tych ekscesach z narkotykami, kiedy miała osiemnaście lat.Przyzna się, że brała wtedy peyotl.Anne nie kłamie.Nigdy.Mógłbym ją choćby teraz wrobić w LSD, jeśli chcesz.— Nie dajmy się ponieść emocjom, Dex.Sam mi powiedziałeś, że nigdy nic nie brała, poza tym jednym razem.Zresztą nie mamy świadków.— Mogę znaleźć.Sam Goldfarb wstał, podszedł do okna i rzucił okiem na plażowiczów.— Posłuchaj, Dexter.Ponad rok przygotowywaliśmy tę sprawę.Sądziłem, że przede wszystkim zależy ci na reputacji.Nie chcesz chyba zaszargać sobie opinii, rzucając wyssane z palca oskarżenia.Pozostaniemy przy religii i tym, co już mamy.— Prawda w sądzie?— Nie — odparł Sam.— Czy ktoś coś mówił o prawdzie? Zależy mi na tym, byśmy wygrali.Dlatego poprowadzimy sprawę według mojej koncepcji.Będziemy w kontakcie.Dexter odwrócił się do wyjścia.— Aha, sprawę poprowadzi sędzia Hawthorne.Jest bardzo konserwatywny i takiego nam właśnie trzeba.— Goldfarb starał się złagodzić ostry ton.Dexter uśmiechnął się do siebie, sięgając do klamki.— Sam wyjdę.— I trzymaj się z daleka od czternastolatek! — zawołał za nim Goldfarb.145BliźniaczkiZnalazłszy się na słonecznej ulicy, owiany świeżym morskim powietrzem, Dexter znów uwierzył, że jest wyłącznym panem swego życia.Został obdarzony wyglądem i zdolnościami, jakimi niewielu ludzi mogło się pochwalić.Wszystko obróci się na dobre, jak zwykle.A jeśli nie.od czegóż są pieniądze?Szedł w kierunku gabinetu Elizabeth Arden, jak zwykle na dziesiątą, na masaż twarzy i manicure.Mam to w dupie — pomyślał.Pierdzielą! Twarz Dextera przybrała pyszałkowaty wyraz.A jak mi się zechce, i tak przelecę tę małą, śliczną cipkę.Zbity tłum otaczał limuzynę Anne, ludzie przyciskali twarze do szyb, jakby chcieli zobaczyć dziwy natury pokazywane przed cyrkiem.Sprawa rozwodowa trwała już cztery tygodnie i była koszmarem.Nad domem Anne w Palm Beach krążyły helikoptery, przed domem pikietowali fanatycy religijni, prasowe hieny z brukowych gazet jeździły za nią i bliźniaczkami na rowerach po Lake Trail, uniemożliwiając ucieczkę i polując na bliższe szczegóły.Anne dotknęła ostrożnie miękkiej, wrażliwej skóry pod mocno umalowanymi oczami, sprawdzając, czy nie są podpuchnięte po wielu bezsennych nocach, po czym wysiadła z samochodu prosto w rozkołysany tłum tarasujący wejście do sądu.Falanga masywnych goryli robiła wszystko, by osłonić ją przed natłokiem mikrofonów, kamer i reflektorów telewizyjnych.Rozgorączkowana rzesza reporterów i fotografów tłoczyła się na chodnikach.— Przepuśćcie nas! Przepuśćcie! — wołał jeden z nich i po chwili kamerzysta z wiadomości kanału czwartego telewizji wyskoczył tuż przed Anne i błysnął jej fleszem prosto w twarz.Dexter stał oparty o marmurową kolumnę, z rękami założonymi na piersi.Jego ludzie już z górą rok temu zaczęli zbierać zeznania świadków, które miały potwierdzić odchylenia psychiczne Anne.Dzięki pomocy licznych detektywów i nowych naiwnych przyjaciół sprawa była właściwie nie do przegrania.Udało mu się zręcznie unikać sytuacji, które mogłyby dać pole do popisu oszczercom.Kiedy przychodziło do opłacania świadków, Dextera nie było nigdzie 150Bliźniaczkiw pobliżu.Kiedy trzeba było kupić prasę, za gotówkę czy też inne uprzejmości, brudną robotę załatwiali ludzie, za którymi trudno byłoby dopatrzeć się Dextera.Pamiętał cały czas o tym, żeby kompromitując Anne, zachować własną pozycję towarzyską w nienaruszonym stanie.Stał z boku, czysty niczym lilia i udawał, że zależy mu jedynie na tym, by „jego dzieciom nie stała się krzywda z powodu odbiegających od normy praktyk religijnych ich matki, a także jej hedonistycznego, nieodpowiedzialnego trybu życia".Dexter i jego ludzie potrafili doskonale manipulować opinią publiczną; prasa nagłośniła sprawę.Wcałym kraju można było czytać nagłówki o „demonicznych" i „kultowych praktykach religijnych", o perwersyjnych orgiach.Według doniesień jednej z nowojorskich gazet, Anne wsypywała środki psychodeliczne do jedzenia Carrie i Gracie, gdy miały po dwa lata; inna znowu gazeta, z Florydy, zamieniła jej rodzinny dom w jaskinię grzechu, w której można było znaleźć wszystko: od pornograficznych filmów począwszy, a na instrumentach do seksualnych tortur kończąc.Sam Goldfarb przedstawił budzący sympatię obraz swojego klienta— starszego mężczyzny wykorzystywanego i źle traktowanego przez młodą lubieżną żonę — i nie pozwolił Dexterowi zeznawać przeciwko Anne.Jego spokój— przy obronnej postawie Anne — sprawiał, że Dexter uchodził niemal za świętego.Przyglądał się Anne, jak w beżowym, eleganckim kostiumie kroczyła dumnie przez hol.Przyglądałsię jej, jakby była posągiem albo, nie mającym sobie równego, obrazem jego pędzla.Anne, niezwykle blada i zmęczona, z podkrążonymi oczami, lecz nadal piękna, budziła w nim mieszane uczucia odrazy i pożądania, za co najchętniej by ją zabił.Nadal roznamiętniała go łatwiej niż jakakolwiek inna kobieta.W ciągu minionych miesięcy zastanawiał się nieraz nad sposobami poniżenia jej i upokorzenia, przeklinając się jednocześnie za to, że nie poznał się na niej od początku.Nigdy nie udało mu148Roxanne Pulitzersię dotrzeć do tajemnic jej duszy.Nie doceniał jej piekielnej siły [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|