[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Modliłam się o to, by bogowie odwrócili się w tej chwili i nie widzieli mojego bezwstydnego pożądania.Zwilżyłam wargi, pragnąc, by mnie pocałował, ale on tego nie zrobił.Pocałunek stanowi coś bardzo intymnego, co robi się tylko w ciemnościach, ja jednak bardzo chciałam poczuć smak jego warg.To byłoby coś więcej niż czysty akt seksualny.W ten sposób okazałby, że mnie kocha.–Od kiedy cię zobaczyłem, Kathlene-san, czekam, żebyś mogła poczuć ode mnie rozkosz – szepnął mi do ucha.–Ja też czekam, ale to wbrew przepisom, Hisa-don.Wstrzymałam oddech, zdziwiona własnymi słowami.Tak, pragnęłam go, ale jeszcze bardziej chciałam zostać gejszą.–Chcę poznać twoją kobiecość, Kathlene-san, poczuć twój delikatny zapach.Chcę, żebyś mnie w sobie zacisnęła.–Nie mogę – szepnęłam spierzchniętymi wargami, czując, że serce zaraz mi wyskoczy z piersi, a dłonie zlewa mi pot.Potarłam nimi o jedwabne kimono, a potem o pas.Chociaż ten materiał wydawał się delikatny, to utkano go z najmocniejszych jedwabnych nitek i był tak mocny jak skóra.Albo jak serce gejszy, jak mawiała czasami Mariko.Te słowa przypomniały mi, że żyję w świecie, gdzie nie ma miejsca na kobiece uczucia, w mieście duchowych tajemnic, za jakie uważano Kioto.Tajemnic gejsz.A ja nie powinnam ich zdradzać.–Muszę już iść, Hisa-don – oznajmiłam, odsuwając się od niego i umykając spojrzeniem.–Mówią, że jesteś najpiękniejszą maiko w całym Kioto, Kathlene-san – szepnął mi do ucha, a potem je polizał.Westchnęłam, chociaż wcale nie chciałam tego zrobić, a następnie wciągnęłam głęboko powietrze.Poczułam w nozdrzach silny zapach drewna.–Nie jesteś już chłopcem, Hisa-don – szepnęłam i zaraz pożałowałam swych słów.Napierał na mnie całym sobą.Czułam jego mięśnie, które stanowiły obietnicę przyjemności w czasie wspólnej nocy spędzonej przy świetle księżyca.–Więc pozwól, że cię uczynię kobietą, Kathlene-san, chociaż wiem, że by mnie stracono, gdyby okasan nas zobaczyła.– Prosił, bym poświęciła moją bliskość bogom i poszła za nim.– Gotów jestem zaryzykować, żeby usłyszeć pośród nocy twój głośny krzyk.Przeciągnęłam językiem po wargach, chcąc poczuć smak swojego pożądania.Chodziło mu o największą rozkosz, jakiej może doznać kobieta.Orgazm.Nie, nie mogłam tego zrobić.Powinnam mu się jakoś przeciwstawić.Ale jak?Będę mogła się wycofać i nie stracić twarzy, jeśli uzna, że nie jestem dziewicą, pomyślałam.–Nie jesteś moim pierwszym kochankiem, Hisa-don – rzekłam uwodzicielskim tonem.– Na moim futonie bawiłam wielu mężczyzn: polityków, urzędników z dworu cesarza, nawet książąt…Hisa uśmiechnął się i pokręcił głową.–To nieprawda, Kathlene-san.Według tradycji to okasan sprzedaje wiosnę.Zmarszczyłam brwi.A więc Hisa wie o obrzędzie, który polega na tym, że dziewictwo maiko wystawia się na licytację.Zaczęto go organizować w czasach szogunów, kiedy prostytutki z Yoshiwary urządzały przyjęcia pod białym i czerwonym wiosennym kwieciem i sprzedawały w ich trakcie dziewictwo, niektóre niejeden raz.Ja jednak nie byłam na sprzedaż.Chciałam, żeby to mój ukochany uczynił mnie kobietą.– Skąd masz pewność, że dotąd nie kochałam się z mężczyzną? – zapytałam.–Gdybyś poznała innych mężczyzn, nie chciałabyś tak bardzo spróbować owocu, który spadł do twoich stóp – odparł Hisa.Wzruszyłam ramionami.Znowu te zagadki, tym razem łatwe do rozszyfrowania.Hisa uważa się za gorszego ode mnie i nie omieszkał o tym wspomnieć.Był gotów zaryzykować.Nie chciałam jednak, by z mojego powodu ucięto mu głowę i zatknięto ją na pal za miastem.Poczułam nagle wyrzuty sumienia.Muszę coś zrobić, zanim ktoś nas tu odkryje.Bogowie nie będą tak okrutni, by wskazać komuś naszą kryjówkę.Ale czy na pewno?Zadałam sobie to pytanie w chwili, gdy usłyszałam dziewczęcy głos:–Jeśli pozwolisz mu spróbować swej złotej brzoskwini, Kathlene-san, zepsuta będzie już na wieki.Rozdział 5Zacisnęłam mocno powieki.Mariko! Poszła za mną do tego ukrytego zakątka ogrodu, w którym rosły miniaturowe sosny i stały mrugające kamienne latarenki.Właśnie tu przychodziłyśmy, by zapomnieć o wszystkich przykrościach związanych z życiem.Dla mnie był to zawsze bajkowy ogród z wysokim murem, za którym panowały cisza i spokój.Jednak dzisiaj nie ukrył on mojej tajemnicy.Mariko była świadkiem, jak flirtuję z Hisą.A także tego, co zamierzał ze mną zrobić.Co by się stało, gdyby tu nie przyszła? Czy odrzuciłabym swoje lęki, jakby były ziarenkami ryżu, i pozwoliłabym mu się ze mną kochać? Często fantazjowałam, wyobrażając sobie, że leżymy nadzy na śniegu i że go obejmuję, rozsuwając jak najszerzej uda.W tych marzeniach wciskałam plecy mocno w śnieg, a on głęboko we mnie wnikał, zaspakajając tę tajemniczą potrzebę, która tkwiła we mnie niczym zadra.Wiedziałam, że Mariko powie później, iż to, co zrobiłam, jest karygodne.I choć błagałam Hisę, by jego dłonie przestały wędrować po zakazanych miejscach mego ciała, w oczach Mariko zachowywałam się jak karp, który bawi się haczykiem i potęguje pożądanie biednego rikszarza.Bo czy Mariko potrafiłaby pomyśleć coś innego?Skrzyżowałam ręce na piersiach, próbując się zasłonić.Miałam nadzieję, że Mariko zapomni o tym, co przed chwilą widziała.Wciąż jeszcze buzowało we mnie pożądanie.Mariko powinna zrozumieć, że straciłam nad sobą panowanie.Ale czy mi to wybaczy?Odsunęłam się od Hisy szybko, zbyt szybko, gdyż Hisa nadal trzymał pas obi, którym byłam przewiązana.Teraz pas się rozwiązał i biały kawałek materiału upadł na ziemię.Nie podniosłam go jednak, by nie sprawiać wrażenia, że robiliśmy tu z Hisą coś złego, tylko uniosłam dumnie głowę.Powinnam była przeprosić Mariko, gdyż tego wymagała ustalona procedura, ale przede wszystkim ciekawiło mnie, dlaczego za mną poszła.–Pewnie okasan wysłała cię, żebyś mnie szpiegowała – rzuciłam.Mariko potrząsnęła głową i spojrzała na mnie złym wzrokiem.Zamrugałam powiekami tak, jakby nagle tysiące robaczków świętojańskich skierowało na mnie swe światełka.–Masz dziś dużo szczęścia, Kathlene-san [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.