[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Parasolka upadła z hałasem na bruk.- Twój brat kompletnie mnie nie obchodzi, ty złośnico! Przynajmniej nie pod tym względem.Zanim zdołała zaprotestować, znowu ją pocałował.Towarzyszyło temu tak silne wzruszenie, że Penelope zrobiło się słabo.Alistair musiał ją podtrzymać.- Od pierwszego spotkania byłem przekonany, że nie znam piękniejszej, bardziej czarującej i.złośliwszej od ciebie osoby - powiedział, wypuściwszy ją z ramion.Pen była tak zachwycona tymi słowami, że teraz z kolei ona pocałowała Alistaira.- Nie przyszło mi do głowy, że możesz uważać, iż chcę uwieść twego brata.- Dotknął jej ramienia.- Zależy mi na tobie, i to od samego początku.To ciebie chciałem uwieść w tych przeklętych zajazdach.Przez ciebie nie spałem po nocach.Pen chwyciła go za rękę.Czuła się szczęśliwa i tylko mgliście zdawała sobie sprawę z tego, że obserwuje ich coraz większa liczba gapiów.Wolała być sama z Alistairem, więc pociągnęła go pospiesznie w stronę Salterton Hall.Isabella uznała, że musi stawić czoło duchom, które ją otaczały.Wcześniej złożyła wizytę w biurze notarialnym, ponieważ Marcus sporządził dokument, w którym przekazał jej Salterton Hall, i namawiał ją, by go zalegalizowała i zapoznała się przy okazji ze szczegółami dotyczącymi nowej posiadłości.Jednak niezależnie od tego,jak bardzo skupiała się na wykazie gruntów i granicach, to i tak powracała do niej India Southern.Wspięła się więc na strych, tam gdzie przechowywano rzeczy kuzynki.Oczywiście służba zniosłaby je, gdyby zażyczyła sobie tego, ale nie chciała wywoływać sensacji.Poza tym wolała, by Marcus nie dowiedział się, że grzebała w rzeczach jego zmarłej żony.Czuła się trochę winna z powodu tego, co zamierzała zrobić, chociaż tak naprawdę nie wiedziała, czego powinna szukać.Na ostatnim fragmencie schodów gruby, czerwony dywan zastąpił zwykły chodnik.Na strychu było gorąco, bzyczały muchy, a kroki Isabelli rozbrzmiewały echem pod spadzistym dachem.Dochodzące z dołu odgłosy były mocno stłumione i poczuła się tak, jakby znalazła się w innym świecie.Otworzyła delikatnie kolejne drzwi i weszła do ciemnego wnętrza.Poczuła zapach kurzu i starego drewna.Rozejrzała się i dostrzegła stojące na podłodze kuferki, o których mówiła jej pani Lawton.Było zbyt ciemno, by móc coś dokładniej zobaczyć.Zastanawiała się przez chwilę, a następnie przeciągnęła pierwszy kuferek do zabrudzonego okna i je otworzyła.Potok światła wlał się do wnętrza.Nawet nie przypuszczała, że na dworze jest tak jasno.Pierwszy kuferek zawierał głównie ubrania: suknie wieczorowe, suknie na dzień, bluzki, spódnice, szale.Na samym spodzie znalazła też parę książek, ale żadna jej nie zainteresowała.W drugim kuferku znajdowały się rzeczy, które mówiły więcej o samej Indii: wyszywane chustki, bibeloty, pożółkłe nuty.Odkryła też woreczek ze srebrnymi i pozłacanymi naszyjnikami, szkatułkę z broszkami, a także igły i szydełko Indii.Nagle łzy napłynęły jej do oczu.Jakie to smutne, widzieć życie, które skończyło się tak tragicznie.Miała nadzieję, że znajdzie pamiętnik Indii, ale nigdzie go nie było.Pamiętała, że kuzynka często coś zapisywała.Możliwe, że Marcus spalił go po jej śmierci.A może zrobiła to lady Jane? Southernowie bardzo przejmowali się tym, co inni mówili na ich temat, i bali się zapewne, że pamiętnik córki może wpaść w niepowołane ręce.Isabella westchnęła, czując się rozczarowana, i Żadna z rzeczy, które miała przed sobą, nie mogła jej wyjaśnić zagadek przeszłości.Wzięła do ręki kolejny przedmiot - jedwabną chustkę z monogramem Indii.Nagle chustka rozwinęła się i coś wypadło z niej na podłogę.Isabella schyliła się i podniosła srebrny medalion.Przez chwilę wahała się, czy go otworzyć.W środku mogła znajdować się miniatura Indii z portretem któregoś z rodziców czy nawet Marcusa.W końcu jednak ciekawość zwyciężyła i Isabella nacisnęła zameczek.Ten jednak nie chciał się poddać.Musiała przycisnąć z całej siły, by otworzyć medalion.Z jego wnętrza patrzył na nią młody żołnierz, który uśmiechał się arogancko.Miał taką minę, jakby cały świat do niego należał.Z szarych oczu wyzierały duma i pewność siebie.Tym razem przypomniała sobie młodego porucznika, którego przedstawiono jej i Indii podczas jednego z balów w Salterton.Rozmawiał z Isabellą, ale cały czas wpatrywał się w Indię.Niezbyt często ktoś zwracał uwagę na kuzynkę, więc Isabella była zaintrygowana [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.