[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Więc skontaktowałam się z sekretariatem.To był bardzo dobry kontakt, jak sądzę, ponieważ młoda kobieta była bardziej niż czarująca.Może przed oczami miała różowy, fluoryzujący post - it:„Być BARDZO czarującą, gdy zatelefonuje A.G." -podkreślone dwa razy.Może.Naiwni! Chyba sądzą, że także do innych wysłałam moje nowele.Boją się, żeby ich nie ubiegli.Inny wydawca, jeszcze elegantszy, na jeszcze szykowniejszej ulicy lewego brzegu Sekwany, z jeszcze bardziej czarującą sekretarką, o jeszcze ładniejszym tyłeczku.Och, nie, to by było krzywdzące dla nich.Wyobrażasz sobie nieszczęście, gdybym to wszystko włożyła w inną okładkę, ta Pszczółka nie miałaby przed oczami różowego, fluoryzującego post - it!?Aż strach pomyśleć.Spotkanie zostało umówione za tydzień.(Już i tak dość długo z tym zwlekaliśmy).Pierwszeprzeszkodynaturypraktycznejzostałypokonane: wzięcie wolnego popołudnia (Micheline, nie będzie mnie tutaj jutro!); powierzenie dzieci, ale nie byle komu, w miejsce, gdzie będą szczęśliwe; uprzedzenie mojego najdroższego.- Jadę jutro do Paryża.- Po co?- W pewnej sprawie.- Randka miłosna?- Tak jakby.- Kto to taki?- Listonosz.- A! powinienem był się domyślić.Jest tylko jeden poważny problem: jak się ubrać?Czy jak przyszła pisarka, pozbawiona cienia elegancji, ponieważ jej prawdziwe życie jest gdzie indziej? „Nie kochajcie mnie za mój wielki biust; kochajcie mnie za głębię intelektualną".Czy jak prawdziwa, przyszła kura znosząca złote jajka, przyszła autorka bestsellerów, z trwałą ondulacją, ponieważ to jest samo życie? „Nie kochajcie mnie za mój talent; kochajcie mnie za moje rewelacyjnie żywe i oryginalne postacie".Czy jak pożeraczka serc eleganckich mężczyzn z lewego brzegu Sekwany, do natychmiastowego skonsumowania, ponieważ prawdziwe życie jest na waszym biurku? „Nie kochajcie mnie za mój rękopis; kochajcie mnie za moją umiejętność dotarcia do jądra życia".Ech, zamilcz, Atala (Bohaterka opowieści poetyckiej Chateaubrianda (przyp.tłum.).).Koniec końców, jestem zbyt zestresowana, i nic dziwnego, ponieważ w taki dzień nie można się koncentrować na ładnym poruszaniu się i nie zauważać zsuniętej do połowy łydki pończochy.To z całą pewnością najtrudniejszy dzień w całej mojej mizernej egzystencji, nie chcę więc ryzykować i stawiać na efektowne, ale całkowicie krępujące ubranie.(O, tak! Minispódniczka jest krępującym strojem).Pojadę tam w dżinsach.Ni mniej, ni więcej.Moje stare levisy, wytarte, stone washed wraz z miedzianymi nitami i czerwoną etykietką na prawym pośladku, spodnie, które przejęły mój kształt i mój zapach.Prawdziwe równiachy.A swoją drogą darzę ciepłym uczuciem tego eleganckiego i błyskotliwego mężczyznę, który przerzuca delikatnymi palcami mój maszynopis, spekulując nad moją przyszłością (wydać to? nie wydać?).Trzeba przyznać, że dżinsy są trochę toporne.Ach.ile zmartwień, ile problemów.No, wreszcie kres tej gonitwy myśli! Wskoczę zaraz w dżinsy, ale pod spód włożę bieliznę, która naprawdę może rzucić na kolana.Powiecie, że on tego nie zobaczy.Mówcie to, komu chcecie, ale nie mnie: nie zostaje się Wielkim Wydawcą, nie mając specjalnego daru do wykrywania najbardziej nieprawdopodobnej, oszałamiającej bielizny.Nie, tacy mężczyźni to wiedzą.Wiedzą, czy kobieta, która siedzi naprzeciwko nich, ma na sobie jakiś bawełniany, sięgający do pępka drobiazg, czy figi z Monoprix, różowe i całkowicie zdeformowane, czy też jedno z tych małych szaleństw, przy których kobiety się rumienią (z powodu ceny, jaką płacą), a mężczyźni czerwienieją (z powodu sumy, jaką będą musieli za nie uiścić).Oczywiście, że wiedzą.A muszę przyznać, że zapłaciłam krocie (płatne dwoma czekami).Idealnie leżące, komplet - majteczki i stanik - istny obłęd!Mój Boże!.Supertowar, supermateriał, superfason, czysty jedwab w kolorze kości słoniowej, do tego z kaletańskimi koronkami ręcznie wykonanymi przez rzemieślniczki francuskie, gdyby ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości.A jakie to delikatne, śliczne, szlachetne, subtelne, coś z tych rzeczy, które rozpływają się w ustach, a nie w ręku.Losie, oto jestem.Przeglądając się w lustrze butiku (szczwane lisy - mają specjalne oświetlenie, które sprawia, że jest się szczupłym i opalonym, halogeny podobne do tych, które oświetlają martwe ryby w supermarketach dla bogatych), powiedziałam sobie po raz pierwszy, odkąd zaistniała Marguerite: „Więc dobrze, nie żałuję tego całego czasu spędzonego na obgryzaniu paznokci, egzemy, której się nabawiłam przed mikroskopijnym ekranem mojego komputera.A więc, nie! Nie żałuję żelaznej dyscypliny i drakońskich chwytów stosowanych w chwilach największego strachu i braku wiary w siebie, tych wszystkich przestojów i pustki w głowie, także tego wszystkiego, co straciłam, o czym zapomniałam, ponieważ na przykład myślałam o Klik - klak."Nie mogę podać dokładnej ceny, albowiem razem z politically correct, mostkiem mojego męża, ubezpieczeniem samochodu, spłatą kredytu i całą resztą mogłabym kogoś zaszokować, ale wiedzcie, że to jest coś oszołamiającego; a jeszcze biorąc pod uwagę, ile to waży, nie mówmy o cenie za kilogram.W końcu nie ma nic za darmo, nie należy się roztkliwiać nad sobą, nie wydrukuje się książki, nie dając czegoś z siebie, prawda?Jesteśmy na miejscu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.