X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z torbą na ramieniu wróciłam do kuchni.Elliot siedział z założonymirękami, wyglądał jak pacjent w poczekalni do lekarza - spojrzał na mniewyczekująco szeroko otwartymi oczyma.Jennifer trzymała Jeżozwierza ikiwała dłonią do córki przez otwarte drzwi tarasu.Zobaczyłam Bib wwysokich kaloszach machającą do matki jak żeglarz ze statku.- Zostaję - powiedziałam.Jennifer odwróciła się.- To dobrze - odpowiedziała z ulgą.- Jak ona to zrobiła? - zapytał Elliot, mając na myśli swoją matkę.- Nie wiem - odparłam.- Ona jest siłą.Nieujarzmioną siłą.- Ostrzegałem cię - powiedział Elliot, po czym uśmiechnął się szeroko.-Cieszę się, że zostajesz.- Ja też.Najpierw zadzwoniłam do Eili.Użyłam telefonu z tarczą w pokojuElliota.Miałam nadzieję, że zastanę ją zrelaksowaną, tuż po zajęciach ztai-chi.- Eila! - usłyszałam, jakby wykrzyczenie własnego imienia było ogólnieprzyjętym sposobem odbierania telefonu.- Cześć, mówi Gwen.- Gwen.- Poczułam, jak wypuszcza powietrze.Fakt, że to tylko ja,oznaczał zwolnienie z konieczności urządzania przedstawienia i wjakichś trzech czwartych mogła być sobą.158Zawsze się zastanawiałam, jaka jest prawdziwa Eila, a właściwieprawdziwa Sheila.- Mam chorą krewną.Przyjechałam do niej na weekend i okazało się, żejestem potrzebna dłużej.- Chorą krewną? - zapytała.- A konkretnie?Nie byłam pewna, czy chodzi jej o krewną czy o chorobę, powiedziałamwięc:- Moja teściowa ma raka.- Tak mi przykro - odrzekła, chociaż ani szczerość, ani empatia nie byłyjej mocną stroną.- Jak Peter sobie radzi?Zdziwiłam się, że pamięta imię mojego męża.- Lepiej niż sądziłam.- Kiedy wrócisz? Na Westonów, Murphych czy Greerów?- Mam nadzieję, że to będzie tylko kilka dni.Powinnam zdążyć naGreerów.W środę po południu.- Tego się trzymajmy.Greerowie w środę po południu.Potrzebuję cię,złotko! - Po czym zaczęła przemawiać do swojej suczki Pru i po chwili sięrozłączyła.Następny był Peter.Nie wiedziałam, czego się po nim spodziewać.Wykręciłam nasz domowy numer, usiadłam na skraju łóżka i czekałam,aż odbierze.Na nocnym stoliku zauważyłam miniaturowy stateczek,jeden z tych, które zazwyczaj wsadza się do butelek.Podniosłam go.Byłlekki, chyba zrobiony z balsy.Myślałam, że włączy się sekretarka, ale wostatniej chwili Peter odebrał, lekko zadyszany.-Halo?- To ja - odezwałam się.- Co u pani, pani Hull? - zapytał żartobliwym tonem.Chyba wolałabym,by w tym momencie był mniej radosny.- Nie jest idealnie - odpowiedziałam, myśląc, że właśnie teraz mogłabympowiedzieć mu o pocałunku z Elliotem na jeziorze.Odłożyłam na stolikstateczek z balsy.- Gdzie byłeś? Skąd ta zadyszka?159- Robiłem brzuszki i podkręciłem muzykę na maksa, ledwo usłyszałemtelefon.- Podkręcasz muzykę na maksa, kiedy nie ma mnie w domu? To dlategosąsiedzi tak krzywo na mnie patrzą?- AC/DC - odpowiedział.Nagle wyobraziłam go sobie wiodącegozupełnie inne, kawalerskie życie, w którym starcza mu czasu nawyrzeźbienie idealnego kaloryfera na brzuchu, ale za to jego gustdotyczący ubrań, produktów do pielęgnacji włosów czy kulturypopularnej od lat się nie zmienia.To dzięki mnie nadążał za trendami.Zdecydowałam, że mam na niego dobry wpływ.Potrzebował mnie,chociaż z drugiej strony czy to, do czego byłam mu potrzebna, naprawdęmiało znaczenie? Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos: - Co słychać?- Muszę zostać jeszcze kilka dni.- Oczyma wyobraźni ujrzałam Vivian,sposób, w jaki na mnie patrzyła, mówiąc: „Wszędzie bym cięrozpoznała".W chwili, gdy wypowiedziała do mnie te słowa, dziwneuczucie zalało mi serce i teraz na samą myśl o tamtej chwili powracało.Poczułam narastający ucisk w klatce piersiowej.Zamknęłam oczy iodetchnęłam głęboko.- Naprawdę? - powiedział Peter.Nie potrafiłam rozszyfrować jego tonu.Czy był tylko zaskoczony, czy wręcz odrobinę uradowany? Czy aż takbardzo podobało mu się życie słomianego wdowca i AC/DC podkręconena maksa?- Nie bądź taki zachwycony.- Nie, nie - powiedział, odchrząkając, nagłe poważny.-Po prostuzaskoczyłaś mnie.Co się dzieje?- Źle z nią.A ja czuję, że pomagam, przydaje im się dodatkowa para rąk.-Mówiąc to, poczułam się winna.Tak naprawdę wcale dużo niepomagałam.Nawet ani razu nie pozmywałam naczyń.Dodałam więcszybko: - Chyba zrobię dziś wegetariańskie lazanie, nagotuję więcej izamrożę jak pani Fogelman.- Gdy miałam mniej więcej dwanaście lat,pani Fogelman wiodła rej w kościelnej organizacji160charytatywnej i umówiła się z moim ojcem, że będę jej pomagać wgotowaniu dla potrzebujących.Nauczyłam się przyrządzać wszystkiemożliwe rodzaje zapiekanek, dzielić je na porcje i przechowywać wzamrażalniku.W krótkim okresie, gdy pracowałam w dziale PR iwyjeżdżałam na konferencje, w ten sam sposób wyposażałam naszą do-mową lodówkę dla Petera, zawsze jednak źle oceniałam czas wyjazdu iprzez kilka następnych miesięcy jedliśmy mrożonki mojego autorstwa.- To twoja mocna strona.Zostań i pomagaj.- Dzwoniłam do Eili - dodałam, kładąc palec na miniaturowym maszcie zbalsy.- Nie miała nic przeciwko.Złapałam ją akurat po zajęciach ztai-chi.- Sprytnie.Na chwilę zapadło milczenie.Zastanawiałam się, czy Peter znówpostanowi spróbować zazdrości i czy zazdrość wciąż będzie cisnąć go wszyję.A może oboje wiedzieliśmy, że gdybym zaczęła opowiadać, conaprawdę się dzieje, musielibyśmy przeprowadzić dłuższą i bardziejmroczną rozmowę.- Tęsknię za tobą - powiedział w końcu Peter.Wiedziałam, że to formułkapożegnalna.- Ja za tobą też.- Odzywaj się - poprosił.- A ty oszczędzaj sąsiadów.- Obiecuję.Słowo skauta.Odłożyłam słuchawkę.Była tak ciężka, że z ulgą odłożyłam ją zpowrotem na widełki.Znów spojrzałam na stateczek.Zwijałam irozwijałam miniaturowe żagle, myśląc, co się stało z butelką [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.