[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co będzie, jeśli odważy się uwierzyć, że nie jest kaleką, a potem ponownie odkryje, że to wszystko było kłamstwem? Czy zdoła przeżyć drugie rozczarowanie?Pomacał przez sakiewkę przy pasie podarowany mu przez Deirdre magiczny artefakt.Ziarno Znalezienia, tak je nazwała.Nawet przez materiał obiekt wywoływałmrowienie palców.Moc artefaktu przemawiała za szczerością druidki.Zdrugiej strony, wyraźnie chodziło jej o coś więcej niż tylko o wyleczenie jego kakografii.Im bardziej Nikodemus się nad tym zastanawiał, tym bardziej kwestio-nował jej motywy.- Ognista krew - burknął, rozgniatając z większą siłą kolejną grudkę gulaszu.Do tego dochodziła jeszcze rada, której udzielił po lekcjiprzemądrzałemukakograficznemu chłopcu:„zaakceptuj swoją ułomność, a będziesz wolny" - taka była istota jego komunikatu.Wtedy wydawało się to prawdą, ale proszę, oto siedział z gorączkową nadzieją na zlikwidowanie swojej ułomności.Czy nie czyniło to z niego hipokryty? Podniósł łyżkę do ust i postukał jej końcem o przednie zęby.- Tak - mruknął - zdecydowanie czyniło.Nikodemus pomyślał, że chciałby, by to wszystko znikło.Gdyby tylko mógł wrócić do swojego pokoju i spędzić resztę dnia na czytaniu rycerskiego romansu schowanego pod łóżkiem.Devin głośno postawiła na stole swoją miskę, siadając na miejscu obok niego.- Słyszałeś wiadomość? - spytała.- To dlatego wy glądasz, jakbyś zobaczył ducha Erazma?Nikodemus rzucił łyżkę do miski, rozległ się głośny, drewniany stuk.- Dev, dzięki niebiosom za twoje przyjście! Muszę ci powiedzieć.- umilkł, gdy przypomniał sobie zło-żoną Shannonowi obietnicę, że nie będzie nikomu ufał -.muszę ci opowiedzieć o moich pierwszych zajęciach Zczaropisania.Poszło całkiem dobrze.Ale wiadomość była tak wstrząsająca, że.Nawet nie wiem, jak mam się czuć.- Nikt z nas nie wie - mruknęła, zanurzając podniszczoną drewnianą łyżkę w swoim gulaszu.- Niko, uważasz, że Starhaven się o nas troszczy?- Oczywiście, że tak.Gdybyśmy mieszkali w Astrophell, najprawdopodobniej trwale ocenzurowano by nam umiejętność czytania i pisania w magicznych językach.- Może to nie byłoby takie straszne.Myślisz, że zwy-kli ludzie przejęliby się pożarem w Trilinon? Czym jest wiadomość z zagranicy dla hodowcy świń?- Ale Dev, byłabyś analfabetką.Wzruszyła ramionami.- I tak nie czytam nic poza tekstami sprzątający mi.Czasami czuję się, jakbyśmy byli tylko mrówkami w mrowisku, i to okaleczonymi.A tam idzie król mró wek.- Kiwnęła głową w stronę podwyższenia z dru giej strony sali.Wokół długiego stołu stało tam kilku dziekanów i obcych czarodziejów.Na scenę wpłynął rektor, siedzący na drewnianym fotelu o wysokim oparciu.Nawet z tej odległości Nikodemus dostrzegł kłębiący się pod fotelem arcymaga czar muris.Gdyby był bliżej, zobaczyłby nieprzyzwoicie starego mężczyznę, którego czas zgiął w pół.Zobaczyłby także pomarszczonego, starego szopa, trzymanego przez rektora w charakterze Chowańca.- Spójrzcie - zaintonowała Devin - rektor Ferran Montserrat: jedyny niezależny umysł w tej kupie kamieni.Oto człowiek, który nie odpowiada przed nikim poza bogiem i jego awatarem.Wszyscy pozostali jeste-śmy związani jego wolą, niczym mrówki.Nikodemus przyglądał się, jak rektor dostojnie podla-tuje do szczytu stołu.Wiekowy arcymag zdumiewająco sprawnie wylądował swoim fotelem i podniósł widelec.Dziekani oraz ich goście usiedli i zajęli się jedzeniem.- Wszystko jest tak piekielnie skomplikowane -mruknął Nikodemus, po czym zaklął cicho - krew Los.- Siki i krew do srebrnej misy! - syknęła Devin.-Zapomniałam!Nikodemus podskoczył nerwowo na miejscu.- O czym zapomniałaś?Blada zazwyczaj twarz Devin poczerwieniała, gdy z wyraźnym wysiłkiem próbowała pohamować wybuch pługa wości.- Dwa dni temu magistra Highsmith złapała mnie na drzemce podczas dyżuru.Stara pinda kazała mi po prowadzić krótki wykład na temat Los dla reszty dziew cząt w konserwacji.To jej pomysł na karę.Wredota wie, że kakografowie nigdy nie studiują teologii.Miałam to sobie sama sprawdzić, ale zapomniałam.Nikodemus uniósł brwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.