[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A w Malawi było około pięć-dziesięciu obcokrajowców, za których ta dziewczyna była odpowiedzialna, oprócz prawie miliona uchodźców z Mozambiku.Mógł to być za duŜy cięŜar dla młodej kobiety około trzydziestki.Nękały ją obawy, wątpliwości.Trochę jej pomagałem pokonywać samotność.Spotykaliśmy się we dwoje na tarasie, tam mi się zwierzała.Mówiła o wszystkim i o niczym.O swojej matce, o Bretanii.Ona takŜe potrzebowała odpręŜenia.Genevieve pozostała moją przyjaciółką.ROZDZIAŁ ÓSMYBiały rycerzPrzeczytałem ogłoszenie w biuletynie wewnętrznym MSF: „Poszukujemy logistyka koordynatora dla Bagdadu.Kontrakt na sześć miesięcy".Bagdad.Nic mi się z nim nie kojarzyło, oprócz serialu telewizyjnego o jasnowłosej Jinny.Bagdad był dla mnie właśnie tym: wielbłądy, taniec brzucha.A wojna? Dobra, była teŜ jakaś wojna.Ale spędziłem ostatni rok w rejonie zwanym strefą wojny, a przecieŜ bardzo rzadko słyszałem wystrzały i widziałem spalone domy.Byliśmy bardzo daleko od Czasu Apokalipsy.PoniewaŜ Malawi jest krajem bez telewizji, nie byłem faszerowany obrazami z Iraku, tak jak reszta planety.Mieszkałem w hotelu w Blantyre, kiedy - kilka miesięcy wcześniej - Bush wypowiedział wojnę Saddamowi Husajnowi.Przypominam sobie, Ŝe gdy włączyłem telewizor, CNN przerwała właśnie program i relacjonowała początek ataków.Nic z tego nie zrozumiałem.Wyłączyłem telewizor ł poszedłem wziąć prysznic.Nic nie było w stanie mnie przerazić.Czytając ogłoszenie MSF, powiedziałem sobie: „Dlaczego nie spróbować?".Tylko ja niewiele sobie robiłem z tego przydziału aŜ do dnia wyjazdu do Ammanu w Jordanii.Moi koledzy, którzy widzieli wojnę na Ŝywo w CNN, patrzyli na mnie z mieszanką obawy, zazdrości i podziwu.W Ammanie ledwie zdąŜyłem pójść po iracką wizę.Dwanaście godzin później wjeŜdŜałem do Bagdadu.Miałem mieszkać w hotelu Palestyna, w centrum miasta; nasze biura znajdowały się dokładnie z tyłu, w hotelu Bagdad.W tym czasie nie było tam prawie pracowników zagranicznych organizacji.Zaledwie kilku przedstawicieli ONZ i dwu lub trzech organizacji pozarządowych.Większość działała na północy Iraku, w Kurdysta-nie.Bagdadczycy wciąŜ nie mieli jeszcze ani wody bieŜącej, ani elektryczności, choć wojna skończyła się przed sześcioma miesiącami.Nazajutrz rano siedziałem przy stole z Lucą, administratorem biura w Bagdadzie, z szefem misji i z księgową.Luca wyjeŜdŜał w przyszłym tygodniu, jego następca miał przybyć kilka dni później.Przedstawił mi się Joel, logistyk koordynator, którego miałem zastąpić.Był wykończony.Pracowałw Turcji, zanim wylądował w Bagdadzie.Nie chciał obsługiwać stolicy, to była brudna robota.Mieliśmy zaledwie dwa dni na sprawy związane z przekazaniem misji.Pokazał mi magazyny, cię-Ŝarówki, zamówienie apteki, które naleŜało wysłać do Brukseli, centralny komputer i system łączności radiowej.Potem powiedział: „Powodzenia, cześć, wyjeŜdŜam!".Wojna nad Zatoką Perską stanowiła przełom.Przede wszystkim dla mediów, z powodu relacji na Ŝywo w CNN, która przeŜyła swoją godzinę chwały.Następnie dla organizacji humanitarnych, które popadły w hiper-komercjalizację.Wcześniej działalność humanitarna była pełna bohaterów cienia, galerników, którzy nie czekali na medale ani na artykuły w gazetach.To była planeta Luca Legranda, Christine, Genevieve.Począwszy od Iraku wszystko stało się polityczne i medialne.Teraz waŜniejsze było ogłoszenie, Ŝe przybyło się jako pierwszy na miejsce niŜ prowadzenie skutecznej akcji na rzecz poszkodowanych.Obywatelowi Zachodu spodobał się ten nowy spektakl wojny i sięgnął ręką do kieszeni.Organizacje humanitarne natychmiast przestały oszczędzać.Na przykład w Iraku MSF mieli siedem powaŜnych wypadków drogowych, które wydarzyły się w okresie czterech miesięcy.Samochody - do kasacji.Nowiuteńkie toyoty, po 30 tysięcy dolarów kaŜda.Nic wielkiego! Jeden z logistyków przepiłował dach breku, Ŝeby go przekształcić w samochód z rozsuwanym dachem? AleŜ proszę bardzo, po co się krępować! Byłem oburzony, tym bardziej Ŝe przyjechałem z Malawi, gdzie rzadko widywało się pieniądze.Dwa dni, które spędziłem z Joelem, to było za krótko, Ŝebym mógł naprawdę zrozumieć funkcjonowanie całej tej machiny.Rano, w dniu jego wyjazdu, usiadłem w biurze i zdałem sobie sprawę, Ŝe zapomniał mi powiedzieć, na jaki guzik powinienem nacisnąć, Ŝeby uruchomić komputer.Nie znałem się ani trochę na informatyce, nigdy nie dotknąłem klawiatury.Poza tym w Malawi nie mieliśmy walkies-talkies.Widziałem je tylko raz, podczas kursów LSPw Lezignan.Ale zachorowałem w tygodniu, w którym mieliśmy nauczyć się nimi posługiwać.Tu zaś musiałem nie tylko umieć to robić, ale byłem odpowiedzialny za cały sprzęt łączności radiowej naszej misji.Po całym kraju było rozsianych dwadzieścia pięć radiotelefonów, ja zaś miałem zapewnić ich koordynację, gdy tymczasem nie byłem w stanie uruchomić mojego własnego.A następnego dnia rano powinienem zadzwonić do wszystkich placówek w regionie, by się upewnić, Ŝe wszyscy mają się dobrze.W samym Bagdadzie miałem siedem nowych samochodów.Magazyny były wielkie jak boiska do piłki noŜnej i wypełnione produktami pierwszej potrzeby.Byłem nowobogackim, ale moje szaty nababa wydawały mi się zbyt obszerne.Inny nieprawdopodobny luksus: miałem sekretarki.Jedna, z pochodzenia Libanka, była Ŝoną irańskiego sprzedawcy dywanów.Wcześniej pracowała jako osobista sekretarka byłego szefa firmy Thomson Francja w Iraku.Mówiła po francusku i po angielsku bez śladu obcego akcentu, znała teŜ arabski.Druga, pochodzenia szyickiego, nie została długo, bo poślubiła belgijskiego księgowego, którego zastąpiła Frangoise.Pojechała do niego do Brukseli.Tylko jeden kierowca - Walid - był Arabem.Wszyscy pozostali pochodzili z Sudanu: tylko oni mogli jeździć na północ, do Kurdów.Nawet mój asystent był Sudańczykiem.Biura zostały urządzone w pokojach hotelowych, w sumie było ich sześć.Miałem prawie ochotę zapłakać w obliczu takiego komfortu: prysznic, basen, z którego nie moŜna było jeszcze korzystać, poniewaŜ wodabyła zielona, telewizja iracka, która przez cały dzień rozpowszechniała propagandę Saddama Husajna, ale teŜ czysta pościel i klimatyzacja.Bufet w restauracji był obłędny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.