[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Planuje nawet ofiarować nam nasze własne królestwo.CC szumiało w głowie.Nic dziwnego, że ta piękna syrena tak chętnie zamieniła się z nią miejscami!CC o wiele bardziej wolałaby być zwykłą dziewczyną niż magiczną syreną zgwałconą przez zboczonego brata.Tryton podciągnął się na półkę skalną.Jego ciało było niemal dwa razy większe od CC w nowej syreniej wersji.Mięśnie na piersi i ramionach miał mocno zarysowane, na końcu potężnego ogona widniały grube karmazynowe i ciemnozielone pasy.— Podoba ci się, że próbowałem w tych kryształach odtworzyć kolor twoich oczu? — Jego głos znów zabrzmiał przymilnie i zwodniczo łagodnie.Pochylił się bliżej w jej stronę.— Ale nic nie może się równać z ich pięknem.Odgarnął pasmo włosów opadające jej na pierś, zupełnie ją obnażając.Potem wyciągnął olbrzymie dłonie i ujął jej piersi, miażdżąc boleśnie sutki między kciukiem i palcem wskazującym.Zanim CCspróbowała odsunąć jego ręce, coś zwróciło uwagę trytona.— Co to jest? — rzucił.— Śmierdzi człowiekiem.— Puścił jej piersi, by chwycić bursztynowy naszyjnik, który lśnił miękkim blaskiem.W chwili gdy bursztyn dotknął jego skóry, tryton krzyknął z bólu i puścił wisiorek.Zdumiona CCpatrzyła, jak kuli się nad dłonią, a całe jego ciało trzęsie się gwałtownie.Jęczał, na jego ustach dostrzegła nitki spienionej śliny.Słowa kobiety ze stoiska z biżuterią odbiły się echem w jej głowie.„Wiedz, że naszyjnik ma moc pochłaniania negatywnej energii i zamieniania jej w dobrą.Może ci się kiedyś przydać."Musiała coś zrobić.Jaskinia była więzieniem; musiała stąd uciec.Rzuciła się do przodu, przeciskając obok wstrząsanego drgawkami ciała trytona, i wskoczyła głową do wody.Kiedy tylko się zanurzyła, poczuła, że opuszcza ją panika.Kierowane własnym instynktem ciało przejęło kontrolę i zanurkowała swobodnie, oddalając się od kryształowego więzienia.Spodziewając się, że wpadnie w ostry prąd czarnej wody, zaskoczona ujrzała otaczający ją spokojny błękit.Nigdzie nie widać było tunelu, który przebyła.Płynąc bardzo szybko, podniosła wzrok i ujrzała blask dnia nad powierzchnią wody niedaleko swojej głowy.Wygięła ciało, jednym potężnym uderzeniem ogona wzbiła się w stronę powierzchni i przerwała płynną barierę.Rozejrzała się gorączkowo dookoła.Na horyzoncie za sobą widziała ciemny zarys groty.Zdumiało ją, że tak szybko przebyła tak wielką odległość.Wydało jej się, że w tym miejscu ocean sięgnął kresu.Stropiona przetarła oczy i pozwoliła się nieść wodzie.Nie, to nic był kres, tylko wielka koralowa półka.Po jej stronie bezdenna głębina miała barwę szafiru.Okryte białą pianą fale rozbijały się o tę naturalną barierę.CC zamachała ogonem i uniosła się wyżej nad powierzchnię.Po drugiej stronie rafy widziała spokojną turkusową wodę, która prowadziła do — serce zabiło jej mocniej — piaszczystego brzegu.Morski stwór powiedział, że ukrywa się przed jej „mieszkającą na lądzie matką-boginią".Jeśli musiałsię ukrywać, oznaczało to, że się boi.Czy matka syreny mogła jej pomóc? Jeśli tak, to skoro „mieszka na lądzie", być może CC znajdzie ją bliżej brzegu.Lekki dreszcz w okolicach kręgosłupa przerwał bieg jej myśli.Skóra na karku swędziała ją w miejscu, w które ktoś zdawał się wbijać wzrok.Odwróciła się gwałtownie, szukając prześladowcy.Nic.Jak okiem sięgnąć powierzchnię wody przecinały tylko fale.Tak naturalnie, jakby robiła krok do tyłu, zamachała ogonem i zanurzyła się pod wodą.Błękitna głębia była przejrzysta, z doskonałą widocznością, lecz CC nie dostrzegła nic złowieszczego, tylko dryfujące meduzy.Wypłynęła na powierzchnię.Może udało się jej uciec i przez chwilę była bezpieczna, ale wiedziała na pewno, że nie może się tak spokojnie unosić na wodzie i czekać, aż stwór znów ją pochwyci.Potężnym uderzeniem ogona wynurzyła się i przeskoczyła na drugą stronę szerokiej rafy, wpadając głową w dół do przejrzystej wody zatoczki, prosto w ławicę wielkich kolorowych ryb.Pierwszą reakcją CC był strach — to były naprawdę wielkie ryby — toteż zaczęła je odstraszać ruchami rąk.Nie chciały jednak odpłynąć.Kręciły się tylko wokół niej niczym szczeniaki.Zaciekawiona CC wyciągnęła rękę, by dotknąć migotliwych łusek.Zachwycona ryba szalała z radości jak pies.CC wybuchnęła śmiechem, a cała ławica zaczęła radośnie pływać tam i z powrotem, podskakując i wirując w wodzie.CC pomyślała, że chyba nie może się już wydarzyć nic bardziej dziwnego, kiedy nagle znalazła się oko w oko z dużym delfinem.— Ach! — Rzuciła się do tyłu, a z jej ust wypłynęły banieczki zaskoczenia.Delfin nie wydawał się wcale wstrząśnięty spotkaniem z syreną otoczoną ławicą baraszkujących ryb.Mają tak mało godności.Ta myśl pojawiła się łagodnie w jej umyśle, kiedy wpatrywała się w delfina.Nigdy nie widziała prawdziwego z tak bliska.Odwiedziła raz Sea World w San Antonio, gdzie można za opłatą popływać z delfinami, lecz cena biletu zdecydowanie przekraczała jej możliwości.A to stworzenie nie było oswojonym osobnikiem.Jego gładka skóra lśniła witalnością, pełne ekspresji oczy emanowały inteligencją.Proszę o wybaczenie, księżniczko Undine.Nie chciałem cię przestraszyć.Ja.nie spodziewałam się tu ciebie, pomyślała automatycznie CC.W odpowiedzi delfin wdzięcznie skinął głową.Czy mogę zaoferować swoją pomoc, księżniczko?Może przesyłać myśli temu cudownemu stworzeniu? Co za niezwykły dar!Muszę znaleźć swoją matkę.CC szybko doszła do wniosku, że warto skorzystać z wszelkiej dostępnej pomo-cy.A wyglądało na to, że te stworzenia ją znają — może będą też wiedziały, jak jej pomóc.Oczywiście, księżniczko Undine.CC była niemal pewna, że delfin uśmiechnął się do niej.Jak dobrze wiesz, Gaja często odwiedza te brzegi.Będzie to dla mnie prawdziwy zaszczyt.Delfin spojrzał na ławicę ryb —jak się wydało CC, z czułością — po czym dodał: / dla tych małych też, jeśli pozwolisz eskortować się do brzegu.Gaja! Bogini Gaja była matką syreny! Co za dziwny zbieg okoliczności.CC pomyślała o windzie i o kobiecie ze stoiska z biżuterią.może zbieg okoliczności nie był tu właściwym słowem.Uśmiechnęła się z wdzięcznością do pięknego stworzenia.Proszę, zabierz mnie do mojej matki!Razem płynęli przez przejrzystą ciepłą wodę.Dno morza nie było daleko i CC wyraźnie widziała wielkie koralowce, które przycupnęły na białym piasku jak tajemnicze skalne zamki.Kolorowe ryby wirowały wokół nich niczym delikatne liście porwane jesiennym wiatrem.CC patrzyła na podwodny świat szeroko otwartymi ze zdumienia oczami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.