[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miała bladą cerę i przetłuszczone włosy.Złapała małą w objęcia i zniknęła w swoim pokoju rzuciwszy Feliksowi podejrzliwe spojrzenie.Kiedy zastanawiał się, w jaki sposób skłonić Charlotte do tego, żeby zdradziła mu miejsce pobytu Orłowa, miał wrażenie, że jego myśli rozbijają się o twardy, ceglany mur.Rozważał różne możliwości: że wyciągnie od niej tę informację podstępnie, a ona nawet nie zorientuje się, że powiedziała mu coś istotnego; że uraczy ją jakąś wyssaną z palca historyjką podobną do tej, którą opowiedział Lidii; albo że powie jej bez ogródek, iż chce zabić Orłowa.Za każdym razem jednak zawodziła go wyobraźnia.Kiedy uświadamiał sobie, jaka jest stawka w tej grze, jego skrupuły wydawały mu się wprost śmieszne.Mógł ocalić życie milionom ludzi i rozniecić płomień rewolucji w Rosji — a przejmował się tym, że będzie musiał oszukać młodą arystokratkę! Nie miał przecież zamiaru zrobić jej żadnej krzywdy — po prostu musiał się nią posłużyć, okłamać, nadużyć jej zaufania.Zaufania swojej własnej córki, którą dopiero co odnalazł.Żeby zająć czymś ręce, zabrał się do formowania prymitywnej bomby z dynamitu.Umieścił nasycony nitrogliceryną wsad w pękniętym porcelanowym wazonie.Namyślał się, jak rozwiązać problem zapalnika.202Płonący papier może okazać się niewystarczający.Wcisnął w watę pół tuzina zapałek, tak że wystawały z niej tylko ich czerwone, nasycone siarką łebki.Trudno mu było jednak utrzymać je w pozycji pionowej, ponieważ miał niepewne ręce.Nigdy przecież nie drżały mi ręce!Co się ze mną dzieje?Skręcił gazetę w stożek i wcisnął go między zapałki, a potem obwiązał łebki kawałkiem bawełnianej przędzy.Zawiązanie supła sprawiło mu znaczną trudność.Przeczytał w Timesie cały dział międzynarodowy przedzierając się zaciekle przez bombastyczny angielski tekst.Był prawie całkiem pewien, że wybuchnie wojna, ale „prawie całkiem" już mu nie wystarczało.Z przyjemnością zgładziłby bezużytecznego próżniaka pokroju Orłowa, nawet gdyby potem okazało się, że nic przez to nie osiągnął.Ale niszczyć bez żadnego powodu więź, jaka łączyła go z Charlotte.Więź? Jaka więź?Wiesz dobrze jaka więź.Od lektury Timesa rozbolała go głowa.W pokoju było zbyt ciemno, czcionka była zbyt drobna, a gazeta beznadziejnie konserwatywna.Jej redakcję powinno się wysadzić w powietrze.Zapragnął znowu zobaczyć się z Charlotte.Usłyszał szuranie nóg na podeście.Po chwili rozległo się pukanie do drzwi.— Proszę — powiedział nieostrożnie.Do środka wszedł pokasłując gospodarz.— Dzień dobry.— Dzień dobry, panie Price.Czego znowu chce ten stary dureń?— A to co? — spytał Price wskazując na bombę leżącą na stole.— To? Świeczka domowej roboty — odparł Feliks.— Może się palić miesiącami.— Zastanawiałem się, czy nie potrzebuje pan przypadkiem zapasowej pościeli.Mógłbym ją dla pana tanio załatwić.— Nie, dziękuję — odparł Feliks.— Do widzenia.— No to do widzenia.— Price wyszedł.Powinienem gdzieś schować tę bombę, pomyślał Feliks.Co się ze mną dzieje?— Tak, jest u siebie — oznajmił Price Thomsonowi.Walden poczuł ucisk w żołądku.Siedzieli na tylnym siedzeniu policyjnego samochodu zaparkowanego203za rogiem kompleksu mieszkaniowego Canada.Towarzyszyli im inspektor z Wydziału Specjalnego i ubrany po cywilnemu komendant posterunku w Southwark.Gdyby udało im się złapać Feliksa, Aleks mógłby spać spokojnie, pomyślał Walden.Cóż to byłaby za ulga.— Pan Price — mówił Thomson — zgłosił się na posterunek z informacją, że wynajął pokój podejrzanemu osobnikowi z cudzoziemskim akcentem i niewielką ilością pieniędzy, który zapuszcza brodę, tak jakby jego zamiarem było ukrycie swej prawdziwej tożsamości.Zidentyfikował Feliksa na podstawie portretu sporządzonego przez naszego rysownika.Dobra robota, Price.— Dziękuję, sir.Komendant posterunku rozłożył plan o dużej podziałce.Jego powolność i namaszczenie mogły przyprawić o szaleństwo.— Kompleks mieszkaniowy Canada składa się z trzech pięciopiętrowych bloków okalających podwórko.Każdy blok ma trzy klatki schodowe.Toronto House znajduje się po prawej ręce patrząc od wejścia na podwórko [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.