[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Raczej tym głosem przemów, co nieraz, bywało, O cnocie obowiązku powiadał mi śmiało.Dziś pora.Lament serca ucisz, proszę, łzawy; Okiem, co bierze jasność z rozumu i sławy, Spójrz na ten obowiązek mój surowy wielce; Sama na przekór sobie ukrzep moje serce, Pomóż mojej słabości twoją własną mocą; Niechaj wstrzymam łzy gorzkie, co do ócz się tłoczą!A jeśli za nic sercu rozkaz, kiedy młode, Niechaj przynajmniej w cnocie znajdziemy osłodę I niechaj świat na zawsze w pamięci zachowa Te łzy, które ronili cesarz i królowa, Bo los chce, byśmy z sobą dziś się rozłączyli.BERENIKAOkrutny!.Ty mi mówisz to wszystko w tej chwili!Coś uczynił? Niestety!.Myślałam, żeś kochał.Do twojego widoku tak przywykła, płocha, Żyłam tylko dla ciebie.Znałeś Rzym swój, tuszę, Kiedy ci po raz pierwszy odkryłam swą duszę; A tyś mnie k’temu przywiódł, że z miłości konam.Czemuś mi nie powiedział: ,,Nieszczęsna, szalona, Gdzie idziesz bez nadziei? Powracaj co skorzej!Nie dawaj serca temu, co przyjąć nie może!”A tyś je wziął, okrutny, by oddać w godzinie, Kiedy chciało należeć do ciebie jedynie.Rzym od dawna spiskował, patrzył na mnie krzywo: Był czas; mogłeś mnie wcześniej rzucić nieszczęśliwą; Znalazłabym pociechy niejedną przyczynę; Na ojca mogłam rzucać mojej śmierci winę, Na lud, senat, cesarstwo, nawet na świat cały, Tylko nigdy na ciebie! Już mnie gotowały Od dawna na to moje nieszczęście przesądy I nienawiść po mieście, nim objąłeś rządy.A ty dopiero dzisiaj powalasz mnie ciosem, Okrutny, kiedy dni mi wzeszły lepszym losem.Gdy szemrania ustały, ojciec w grobie leży, Kiedy wszystko od woli twej tylko zależy, Gdy świat cały w pokorze u nóg twoich klęka, Kiedy już tylko ciebie ja mogę się lękać.238TYTUSI ja także sam w ręku miałem swoje życie.Jeślim żył, to dlatego, żem łudził się skrycie.Myślą w jutro niewidne wybiegać nie chciałem, By nie dojrzeć rozłąki, której się lękałem.Myślałem, że dla chęci mych nie będzie granic, Wierzyłem w niemożliwe, rozum był mi za nic.W dniach zwątpienia marzyłem o śmierci przy tobie, Zanimby do rozstania przyjść miało w złej dobie.Trud przeszkód tylko ognia do żaru dodawał.Już słyszałem głos Rzymu, ale wtedy sława Innym mówiła tonem niż teraz, gdy pora, By odzewem był dla niej głos imperatora.Czuję, na jakie męki głos taki mnie woła, Bo wiem, że już bez ciebie żyć dłużej nie zdołam, Że serce moje rychło bić w piersiach przestanie.Bo nie życie mnie czeka, tylko panowanie.BERENIKAA więc panuj, okrutny, uciesz swoją chwałę!Skończone.Chciałam tylko dla pewności całej, Aby te twoje usta po tylu przysięgach, Że miłość, co nas łączy, aż do grobu sięga, Aby te usta, kłamstwa stwierdzając wyznanie, Ukarały mnie same wieczystym wygnaniem.Tak! Chciałam sama słyszeć te słowa najkrwawsze I już nie słucham więcej – żegnam cię na zawsze.Na zawsze.Ach spójrz, panie, w swoje serce własne!Jakież to słowo dla tych, co kochają, straszne.Za miesiąc albo za rok, jak my to zniesiemy, Że nas tyle mórz dzieli, że świat głuchy, niemy.Ze czy to dzień, czy wieczór zaczyna się nowy, Tytus nie przyjdzie więcej do swojej królowej.Że królowa Tytusa przez dzień nie zobaczy.Ach, jakże ja się mylę, jak wszystko inaczej!Zawczasu przebolałeś mój odjazd, rozstanie, Więc liczyć dni nie będziesz, serca ci nie stanic!Chwile będą się dłużyć dla mnie, nie dla ciebie.TYTUSDługo liczyć nie będę.ujdę tej potrzebie.Myślę, że wnet wieść smutna serce ci pokrzepi, O mojej ci miłości powiadając lepiej, Niżbym to sam potrafił, że Tytus już dłużej.BERENIKAWięc na co to rozstanie Do czego to służy?Ja nie chcę szczęśliwości w cesarskim hymenie Czym skazana na wieczne ciebie niewidzenie?Zazdrościsz mi powietrza, którym tu oddycham?239TYTUSWięc zostań; moja wola wobec ciebie licha.Czuję, że jestem słaby, a tu trzeba będzie Walczyć ciągle ze sercem i bać się go wszędzie.Czuwać ciągle nad sobą, powstrzymywać kroki, Gdy zechcę biec, gdzie kuszą mnie twoje uroki, Już teraz nic nie pomnę, niczego nie czuję Prócz tej jedynej myśli, że ciebie miłuję.BERENIKAJeśli jest tak, jak mówisz, zapytam, co dalej?Czyżby może Rzymianie buntem się porwali?TYTUSKto wie, czy za zniewagę, rzuconą ich losom, Po szemraniach głośnego krzyku nie podniosą, I wybór mój potwierdzić musi walka krwawa.A jeżeli zamilkną, gdy kupię ich prawa, Jakimi ofiarami będę musiał co dzień Opłacać ich uległość, ja, w ich oczach – zbrodzień!Czegóż się nie ośmielą zażądać ode mnie!Kto łamie prawa, nowe funduje daremnie.BERENIKATylko łzy Bereniki bez ceny nijakiej.TYTUSSłowa niesprawiedliwe i okrutne takie!BERENIKATak się grążysz w boleści, a twa wola przecie Może niesłuszne prawa odmieniać na świecie.Zresztą niech Rzym ma prawa – a ty nie masz swoich?Świętsze ci jego sprawy, niż co nam przystoi, Powiedz?!TYTUSRozdzierasz serce okrutną żałobą.BERENIKAJesteś imperatorem, a płaczesz nad sobą.TYTUSO tak! Ja wzdycham, płaczę i drżę cały w męce.Ale gdy losy świata brałem w swoje ręce, Rzym kazał mi poprzysiąc, że zachowam prawa; Więc muszę je szanować.Nie pierwsza to sprawa.Wspomnij początki Miasta, naszych dziejów chlubę.Rzym mnie podobnych zawsze wystawiał na próbę, 240Wszyscy jego nakazom ulegali srogim; Tylko jeden z miłości poszedł między wrogi Po śmierć, aby bez kary nie została wina.Drugi na śmierć wydaje zwycięskiego syna; Inny łzie jednej w oczach błysnąć nie pozwolił, Patrząc na zgon dwóch synów ległych z jego woli.Nieszczęśliwi! Lecz zawsze ojczyzna i sława Były celem; Rzymianin im zwycięstwo dawał.Wiem, że wszystkie ich cnoty przewyższa ofiara Taka jak moja teraz: Tytusa cezara.Inne nigdy równego cierpienia nie niosły.Alem jest chyba godzien, taki wzór wyniosły Zostawić potomności, by najlepsi ino Mogli go naśladować za moją przyczyną.BERENIKADla twego okrucieństwa nic trudnego dzisiaj.Wiem, żeś godzien, niewdzięczny, pozbawić mnie życia.Już wszystkich twoich uczuć wiadoma mi postać I już cię nie chcę prosić, byś pozwolił zostać.Miałażbym się wystawiać na śmiech urągliwy Ludu, co dla mnie zawsze gniew, nienawiść żywił?!Chciałam, by mnie stąd twoja wypędziła ręka.Stało się.Już mnie więcej nie będziesz się lękał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|