[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pod koniec dnia z lśniących czarnych podjazdów wznosi się para, białe czapy zsuwają się ciężko ze skrzynek pocztowych, z balustrady na ganku.Przegrzane dzieci zdejmują czapki i rozpinają kombinezony, brodząc przez śnieg w drodze do domu.- Ptaki zupełnie zgłupieją - stwierdza pani w supermarkecie, gdzie Jack kupuje węgiel drzewny.- To ostatni grill, na pożegnanie sezonu - wyjaśnia Jack.Wieczór jest ciepły.I choć Madeleine krępuje to, że są jedyną rodziną, która wyprawia sobie ucztę pod gołym niebem na topniejącym śniegu, z ustawionego przed tylnym wyjściem rożna, na którym obraca się kurczak, dochodzi kuszący zapach.Zachowanie rodziców, ilekroć wprowadzają w czyn tego rodzaju szalony pomysł, potęguje jej udrękę i dopełnia miary jej szczęścia.Matka śmieje się nie wiadomo z czego, ojciec wciąż puszcza do niej oko.Maman obejmuje go od tyłu w pasie, jak to ma w zwyczaju, kiedy tata gotuje albo robi coś, co uważa się za zajęcie dla kobiet.On z dumą ogłasza, że wszyscy znamienici szefowie kuchni to mężczyźni, a ona kąsa go w płatek ucha.Madeleine i Mike wymieniają wymowne spojrzenia i przewracają oczami.WIZYTY DOMOWEPewnego dnia Willie pisze wiadomość dla mleczarza i z przerażeniem odczytuje, co napisała: jedno słowo - „Ratunku".„TV Guide", omówienie filmu Gospodyni w potrzasku, z Michaelem Kane'em jako „Głosem Lekarza", 1962Jack zaczął się czuć niemal jak szofer.„Chłopiec na posyłki" to stwierdzenie za daleko posunięte, zważywszy na to, że jest jedyną osobą, z którą Oskar Fried ma kontakt.Ale nie zaszkodziłoby, gdyby ten człowiek był bardziej towarzyski.Jack wozi go wszędzie swoim ramblerem.Nawet po mieście.Fried nigdzie nie chce chodzić pieszo, a za nic nie zamówi taksówki.Nęka Jacka, jak może, aby ten w końcu skapitulował i oddał mu kierownicę.Ale Jack nie pozwoli Friedowi prowadzić bez prawa jazdy - a jeśli zatrzyma ich policja?Jazda samochodem sprzyja rozmowom, ale Fried rzadko się odzywa.Jack znosi jego milczący profil na tle przesuwającego się za szybą krajobrazu.Wodospad Niagara, Ogrody Botaniczne, palmiarnia w Bajkowych Ogrodach; raz czy dwa razy w tygodniu wycieczka, a raz nawet kolacja i mecz hokejowy w Toronto - Jack powiedział wtedy Mimi, że zostałzaproszony na przyjęcie, które wydał tamtejszy uniwersytet.Tim Horton był w świetnej formie, a Gordie Howe przechodził samego siebie; mogło być wesoło, ale Fried jest marnym kompanem i Jack gorzko żałował, że zamiast niego nie wziął na mecz syna.Komentowałprzebieg gry w sposób godny Dicka Irvina, podczas gdy Fried oglądał swój pierwszy mecz hokejowy z natężoną uwagą iguany.Ale nie było po nim widać, czy sprawia mu to przyjemność.W drodze powrotnej do Londynu Fried oświadczył naraz: „Biorę ten samochód".„Co proszę?".„Pan pożyczy mi ten samochód".„Nie, proszę pana, przykro mi".Po tej wymianie Fried popadł w jeszcze głębsze milczenie.Fried osusza do dna butelkę wina, pałaszuje stek po nowojorsku, ale nic nie jest w stanie rozwiązać mu języka.Jack płaci rachunki - Fried chyba nie nosi ze sobą pieniędzy.I nigdy nie omieszka złożyć zamówienia przez telefon, więc Jack niezmiennie zjawia się u Frieda obładowany zakupami.Koniak, woreczek tytoniu fajkowego.sporo się tego zawsze uzbiera.Simon zwraca mu poniesione koszty, ale raz Jack znalazł się w kłopotliwym położeniu, którego Simon nie zdołał przewidzieć.Pensję Jacka księgowy przekazuje bezpośrednio do banku na wspólny rachunek Jacka i Mimi.Nie każde małżeństwo posiada wspólny rachunek bankowy, ale w związku opartym na prawdziwym partnerstwie jest to rzecz oczywista, a taki jest związek Jacka i Mimi.Nieuzasadniony wydatek rzędu stu dolarów na pewno dałby Mimi do myślenia.Jack wybrnął z opałów, prosząc porucznika z księgowości o zaliczkę.Nic nadzwyczajnego, nic podejrzanego.Otrzymał ją bez problemu.Tydzień później Simon przysłał mu pieniądze i Jack zdążył złożyć je na rachunku tego samego dnia, kiedy wpłynęła reszta jego wynagrodzenia.Ale kiedy dwa tygodnie później Mimi przy stole w jadalni podliczała budżet - Jack jest magistrem zarządzania, ale to Mimi rządzi finansami w domu -podniosła wzrok i zapytała, dlaczego tego samego dnia na konto dokonano dwóch różnych przelewów, których suma stanowiła wysokość jego zwykłej pensji.Jack powiedział jej, że księgowy się pomylił - policzył mu o sto dolarów za mało, a potem wyrównał.Mimi uwierzyła, a dlaczego by nie?Ale w Jacku pozostawiło to lekki niesmak.Kiedy przyjechał do domu po pierwszym popołudniu spędzonym z Friedem, oniemiałwprost, gdy żona spytała go przy kolacji, co porabiał w Bajkowych Ogrodach.Jak się domyśliła? Była w Londynie? Widziała go z Friedem? Czuł, jak fala gorąca napływa mu do twarzy.Odpowiedziała, zanim zdążył ją o to zapytać.Okazało się, że na tylnym zderzaku tkwiła ta nieszczęsna nalepka.Czarny zarys wieży zamkowej na jaskrawożółtym tle.Nie zauważył jej, kiedy wrócił na parking, naczekawszy się najpierw na Frieda, który w palmiarni jak zaklęty, bez końca gapił się na stojące w rzędzie rośliny w doniczkach.Powiedział Mimi, że wyrwał się tam w przerwie między spotkaniami, żeby coś przekąsić i rozprostować nogi.Nie wypytywała go dalej, a w jej późniejszym zachowaniu nie było widać oznak podejrzliwości.A dlaczego miałaby go podejrzewać?Mimo to Jack jest zły na siebie za to, że przy własnym stole poczuł się jak winowajca.To nie był nawet „taktyczny wybieg", to było po prostu.podłe kłamstwo.Drażni go upór, z jakim Oskar Fried odmawia przyjazdu do niego w gościnę; zerwaliby wreszcie z tą bzdurną konspiracją, a Fried mógłby spotkać się z jego rodziną pod jakimś wiarygodnym, towarzyskim pozorem, żeby Jack mógł potem otwarcie i bez budzenia niczyich podejrzeń od czasu do czasu pomóc przybyszowi.„Uzdrowić stosunki".Nosił się z zamiarem wtajemniczenia Mimi, ale najpierw musiałby to uzgodnić z Simonem; wygłupiłby się, gdyby zwrócił się do Simona o pozwolenie, podając jako uzasadnienie, że czuje się jak małoletni krętacz.Poza tym Mimi ma dość na głowie i nie musi dodatkowo martwić się zbiegiem ze Związku Radzieckiego ukrywającym się przed KGB - zwłaszcza po tym, co ostatnio tu przeżyli z powodu Kuby [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|