[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rdzenni mieszkańcy najczęściej spędzali tu całe życie i nawet do głowy im nie przychodziło, by gdziekolwiek wyjeżdżać.Rodzili się w Mary Alley Hospital, wyrastali na plackach z borówkami z Driftwood i słynnych miejscowych ciasteczkach zwanych Joe Frogger Cookies, kupowanych w Rusty Rudder.Na filmy chodzono do Warwick-Cinemas, a upić się należało w pubie Maddie's.W grudniu ludzie zawsze zbierali się na nadbrzeżu, by popatrzeć, jak w Wigilię Bożego Narodzenia Święty Mikołaj z panią Mikołajową przypływają kutrem do połowu homarów.Pobierali się w kościele Old North i świętowali w sali do wynajęcia na Gerry Playground.A gdy kończył się ich czas, znajdowali miejsce ostatniego spoczynku na cmentarzu Waterside.Choć Tess kochała Marblehead całym sercem, czuła, że przeznaczenie wiedzie ją poza rodzinny półwysep.Chciała poznać świat oraz, jeśli Bóg tak zechce, znaleźć wielką miłość.Przez minione lata zdążyła się dokładnie przyjrzeć każdemu chłopcu w mieście, który by się ewentualnie nadawał na jej ukochanego.Każdemu z siedmiu.Umawiała się na randki z różnymi chłopakami, z Bostonu po Burlington.I tak, po serii chybionych strzałów na terenie Nowej Anglii zyskała niezłomne przeświadczenie, iż nie znajdzie tutaj swojego księcia z bajki ani nawet zwykłego Romea, który by przynajmniej w przybliżeniu wiedział, o co jej chodzi.Dlatego właśnie postanowiła szukać szczęścia w świecie.Gdzieś w Australii albo w Nowej Zelandii spotka zabójczo przystojnego milionera władającego biegle trzema językami, zajmującego się renowacją 46klasycznych dwudziestometrowych łodzi.W dodatku będzie na tyle wysoki, że w tańcu obróci ją bez wysiłku, mimo że Tess włoży pantofle na obcasach.Podróż dookoła świata potrwa cztery miesiące, a może nawet dłużej.Szczerze mówiąc, nie było żadnej gwarancji, że Tess w ogóle wróci do domu.Mama znała już chyba na pamięć historie wszystkich samotnych żeglarzy, którzy zaginęli lub cudem uniknęli śmierci, jak na przykład ten Kanadyjczyk, co to stracił łódź przy Wyspach Kanaryjskich i dryfował na tratwie ratunkowej przez siedemdziesiąt sześć dni.Przeżył, chociaż miał tylko półtora kilograma jedzenia i cztery litry wody.- Hej, proszę pani, pani jednak waży swoje! - dobiegło ją z dołu.- Wybacz.- Wróciła do rzeczywistości.- Chciałam zapamiętać ten widok.Zjechała na pokład, wysunęła się z uprzęży i poszła do kokpitu.Tam wyjęła podkładkę ze spisem najniezbędniejszych rzeczy.Weekendowy rejs, w który dziś wyruszała, stanowił ostatnią okazję, by się upewnić, że wszystko, ale to bezwzględnie wszystko - jest dokładnie tak jak trzeba.Zamierzała przetestować żagle, autopilota, urządzenia nawigacyjne, wyposażenie ratunkowe.Po powrocie spędzi kilka dni z rodziną oraz przyjaciółmi i spróbuje się odprężyć przed wypłynięciem w długą podróż.Tink zaglądał jej przez ramię.- Koniecznie chcesz teraz płynąć sama? - spytał.- Ja ci mówię, zabierz mnie ze sobą.Przydam się, gdyby ci było smutno albo zimno.- kuksnął ją wielkim łokciem.- Bardzo mi miło, ale nie jest mi potrzebny dodatkowy balast.- A kto cię podciągnie, kiedy fał zeskoczy z krążka?- Jakoś dam sobie radę.Lepiej mi powiedz, co z tym niżem.- Nie jest dobrze - oświadczył Tink.Wyjął z kieszeni kartkę z wydrukiem komputerowym.Jako pracownik firmy produkującej żagle był odpowiedzialny za cięcie i szycie.Jeśli natomiast chodziło o wielką wyprawę, pełnił funkcję prawej ręki Tess oraz nadwornego meteorologa.Swego czasu 47pracował w Bangor jako jeden z owych jowialnych prezenterów telewizyjnych, którzy w równym stopniu obdzielają widzów informacjami o kaprysach aury jak własną pogodą ducha, ale jego kariera w mediach zmarła gwałtowną przedwczesną śmiercią.Pewnego wieczoru, przy okazji wiadomości o dwudziestej trzeciej ściął się z przebojową wyszczekaną anorektyczką, która czytała najświeższe informacje, i nazwał ją kłapiącym szczęką szkieletem oraz wredną suką.Choć nikt nie kwestionował trafności czy zasadności tej charakterystyki - nawet właściciel stacji - Tink stracił pracę.Wtedy rzucił w diabły lakier do włosów i make-up, przeniósł się na North Shore i zajął szyciem żagli oraz morskimi prognozami pogody.- Od Maine nadciąga głęboki niż - oznajmił.- Mam na mapie same izobary niskiego ciśnienia.- Czyli będzie zdrowo wiało.- Tess uśmiechnęła się uszczęśliwiona [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.