[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Varian zerknął w stronę Mięt Stała kilka kroków od niego, usta jej drżały ze śmiechu.Patrząc równocześnie na ojca i córkę, Varian stwierdził, że dziewczyna odziedziczyła po Wilku nie tylko niezwykłą barwę oczu.- Jego królewska mość zapewnia o swej nieustającej życzliwości, kapitanie.- Oczywiście!Książę czekał aż ktoś go przedstawi, ale ponieważ nikt się z tym nie kwapił, uczynił to sam.- Varian St.Clare, do pańskich usług, sir.Schylał się właśnie w dwornym ukłonie, gdy Juliet ujęła ojca pod ramię.- Straszny z niego skromniś, ojcze! - stwierdziła.- To książę i o ile się nie mylę, członek Izby Lordów przysłany tu przez króla, by tupnął swą arystokratyczną nogą i zażądał, abyś przestał wreszcie nękać hiszpańskie niewiniątka, trudniące się jedynie handlem!Simon odpowiedział z krzywym uśmiechem:- Cóż, nie powinno nas to dziwić.Ileż to czasu upłynęło? Cztery, może pięć miesięcy, odkąd ostatni królewski wysłannik próbował nas zawrócić z błędnej drogi.- Przerwał i przyjrzał się twarzy Variana, dostrzegając siniaki i rząd szwów obok linii włosów.- Mam nadzieję, że nie potraktowałaś zbyt okrutnie tego biedaka.- Skądże znowu, ojcze! Byłam uosobieniem gościnności.Nakarmiłam go, odziałam, a nawet zaprosiłam do swego łóżka.Wzrok Dantego przesunął się po obojgu młodych.Zaszokowany Varian aż jęknął.- Zapewniam, panie hrabio, że nie wydarzyło się nic nieprzystojnego! Po prostu.Wilk uciszył go gestem ręki.- Proszę mnie tak nie tytułować.Od wielu lat nikt nie nazywa mnie hrabią de Tourville.A gdybyś się ośmielił na coś niestosownego, moja córka rozpłatałaby ci głowę.i nie tylko! Ach, otóż i mały Johnny z trunkami.Wychylisz ze mną kieliszek rumu, St.Clare, by uczcić szczęśliwy powrót „Żelaznej Róży”?Varian wzniósł toast uroczystym tonem:- Za niezaprzeczalne męstwo „Żelaznej Róży”, jej załogi i kapitana!- Dobrze powiedziane! - Dante kiwnął głową z aprobatą i wychylił kielich do dna.- Co się zaś tyczy tego, co mnie tu sprowadza, kapitanie Dante.Wilk po raz drugi uniósł rękę, przerywając mu.- Porozmawiamy o tym w odpowiedniejszej porze.- Kapitanie, to rzecz najwyższej wagi! Dalsza zwłoka może mieć poważne konsekwencje dla pana i dla waszego bractwa na Karaibach.Dante obejrzał się na JuJiet, która wzruszyła ramionami.- Książę pan nie raczył mnie oświecić.- Wobec tego sprawa nie może być aż tak nagląca.- Najjaśniejszy Pan i jego pierwszy minister nalegali, bym przekazał królewski edykt bez zwłoki.- Edykt? No, no! - Simon spojrzał w dół, jakby się spodziewał, że Yarian naprawdę tupnie nogą.- Zwlekałeś z tym tak długo, St.Clare, że jeszcze jeden dzień albo dwa nie zrobią większej różnicy.Znalazłeś się na drugiej półkuli, sir.Tutaj życie toczy się znacznie wolniej niż na królewskim dworze i w Whitehall*.Nie spiesz się.Korzystaj z uroczego tropikalnego klimatu.Jako gość mojej córki jesteś tu mile widziany.Ale nie szafuj królewskim imieniem i nie oczekuj, że wszyscy będą drżeli przed nim ze strachu.Znajdujemy się daleko od angielskiego dworu i kaprysy zniewieściałego władcy miłującego pokój niewiele tu znaczą.- Odstawił kielich i objął ramieniem talię Juliet.- A teraz, córko, masz nam z pewnością mnóstwo do opowiedzenia i chcesz się pochwalić przed braćmi.Może z tym zaczekamy, póki nie znajdziemy się na wyspie? Będziemy tam mogli pić za zdrowie wszystkich bez obawy, że potonie-my w drodze do łóżka! Aha, byłbym zapomniał.panie Kelly!Cieśla odwrócił się zbyt szybko i huknął głowąw reję.W oczach mu zawirowało, ale po chwili otrząsnął się z zamroczenia.- Takjest, kapitanie?- Chyba nie zapomnieliście o zasadniczym celu tej wyprawy? Nog drapał się przez chwilę w szczeciniasty podbródek, nim w jego oczach pojawił się błysk zrozumienia.- Ale skąd, kapitanie! Podziałało jak jakie czary! Wypróbowaliśmy stery przy szybkości sześciu, ośmiu i dwunastu węzłów i „Róża” za każdym razem szła jak złoto! Sztormowi też się nie dała!Dante skinął głową.- To dopiero jest nagląca i pilna sprawa - nowy typ steru, który zwiększa szybkość statku, ułatwia manewrowanie nim podczas złej pogody i zapewnia większą stabilność przy zwrocie - wyjaśnił na użytek Variana.- Jak prędko mógłbyś zamontować go na pozostałych statkach, Nog?* Siedziba rządu w Londynie.Cieśla przyłożył palec do czoła.- Kapitan Juliet kazała mi odciążyć ten hiszpański galeon, ale jak już się z nim uporam.Jakby to montować na wszystkich trzech statkach po kolei, to potrwa co najmniej dwa tygodnie.Chyba żeby zabrać się za wszystkie naraz, to bym się uwinął w tydzień albo i wcześniej.- Przemyślę to jeszcze.A na razie - uścisnął ramię córki - musimy coś uczcić dziś wieczorem! Dobrze się spisałaś.Ani się obejrzymy, jak zaczniesz projektować całe statki i pan Pitt będzie się musiał strzec konkurencji!- Nie ma go chyba na pokładzie? - spytała Juliet, dostrzegając dopiero teraz nieobecność GeofTreya Pitta.- Obawiam się, że zatrzymały go ważniejsze sprawy.Ma jeszcze jednego syna.Urodził się wczoraj.Twarz Juliet rozjaśniła się szerokim uśmiechem.- O, Boże! To już ósmy.a może dziewiąty?- Dziewięciu chłopaków, cztery dziewczyny.Muszę go chyba częściej wysyłać w rejs.Najwyraźniej ma za dużo wolnego czasu! Ale dość o tym.Dziś świętujemy zdobycie największego łupu - Dante podniósł głos, by mógł go usłyszeć każdy na statku, od steru po rufę - przez najdzielniejszą załogę na całych Karaibach!Rozległy się ponownie chrapliwe okrzyki, wiwaty i tupanie nogami.Pochwała z ust samego Wilka to nie byle co! Niektórzy nie skrywali łez radości i dumy.Triumfalne okrzyki towarzyszyły Simonowi do trapu, na którym spotkał się z Isabeau, Gabrielem i ociekającym wodą Jonasem.Upomniawszy Juliet, by nie zabawiła zbyt długo na pokładzie „Róży”, cała czwórka zeszła do czekającej na nich szalupy i powróciła na ląd, by przygotować wszystko do wielkiej uczty.Gdy wiosła zanurzyły się w wodzie i łódź oddaliła się od „Żelaznej Róży”, Isabeau oparła się o ramię męża i wydała drżące westchnienie.- O Boże, Simon! Co myśmy narobili?!Ledwie mógł dosłyszeć jej szept; zagłuszał go plusk wody pod kilem.- O czym ty mówisz, kochanie?- Oboje zachęcaliśmy ją by wstępowała w nasze ślady.ja chyba jeszcze bardziej niż ty! Chciałeś ją wysłać na pensję do Francji, żeby z niej zrobiono prawdziwą damę.To ja cię przekonywałam, byś pozwolił jej decydować o własnym życiu.Dante wtulił usta w gęstwinę włosów żony.- Z wyjątkiem ciebie, mój śliczny Czarny Łabędziu, Juliet jest najprawdziwszą damą, jaką znam.Ma serce, odwagę, poczucie honoru.i zna uczucie strachu.Wie o nim znacznie więcej niż te dwa łotrzyki - dodał, wskazując ruchem głowy na dwóch synów, siedzących na dziobie łodzi.- I właśnie dzięki temu będzie bezpieczna.- Krzepki chłop też by jej się przydał - rzucił przez ramię Gabriel [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.