[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wolny jest i nic go nie powstrzymuje.Wszystkim wszystko rozdaje, wszystko też znajduje we wszystkim, bo w Jednym najwyższym spoczywa, od którego wszelkie dobro wypływa i pochodzi”2.Jakiż lepszy’ by mógł być komentarz do tego „przy kazania nowego”, przekazanego przez Jana? Prośmy Ojca o to, abyśmy mogli żyć miłością - mimo iż zawsze w sposób niedoskonały, to jednak tak intensywnie, żebyśmy nią zarażali wszystkich napotkanych na naszej drodze.Audiencja generalna, 9 sierpnia 2006, plac iw.PiotraJan, widzący z PatmosPoprzednią katechezę poświęciliśmy rozważaniu postaci apostola Jana.Najpierw zajęliśmy się szczegółami dotyczącymi jego biografii.Następnie, w drugiej katechezie, rozważaliśmy zasadniczą treść jego Ewangelii i Listów — miłość.Dzisiaj nadal będziemy się zajmować postacią Jana, tym razem jako Widzącym z Apokalipsy.Od razu na początku zwrócimy uwagę na pewien szczegół - ani czwarta Ewangelia, ani Listy przypisywane temu apostołowi nigdzie nie podają jego imienia, natomiast Apokalipsa aż cztery razy podaje imię Jan (Zob.1,1.4.9; 22,8).Z jednej strony jest rzeczą oczywistą, że autor nie miał najmniejszego powodu, by ukrywać swe imię; z drugiej strony wiedział, że jego pierwsi czytelnicy potrafią je dokładnie zidentyfikować.Skądinąd wiemy, że już will wieku uczeni dyskutowali nad rzeczywistą tożsamością Jana, o którym mówi Apokalipsa.Równie dobrze moglibyśmy go też nazywać „Widzącym z Patmos”, ponieważ jego postać jest związana z tą wyspą na Morzu Egejskim, na którą, jak sam poświadcza, został deportowany „z powodu słowa Bożego i świadectwa Jezusa” (Ap 1,9).Właśnie na Patmos, gdy „doznał zachwycenia w dzień Pański” (Ap 1,10), Jan miał wspaniałe wizje i usłyszał niezwykłe orędzia, które wywierały niemały wpływ na dzieje Kościoła i na całą kulturę chrześcijańską.Na przykład, od tytułu tej jego Księgi - Apokalipsa, Objawienie - przeszły do naszego języka słowa, „apokalipsa, apokaliptyczny”, które przywodzą na myśl - choć w niewłaściwym tych słów znaczeniu - groźbę katastrofy.Księgę tę należy wyjaśniać na dc dramatycznego doświadczenia siedmiu Kościołów Azji (Efez, Smvma, Pcrgamon, Sardes, Tiatyra, Filadelfia i Laodycea), które u schyłku pierwszego stulecia musiały stawić czoło niemałym trudnościom (prześladowania, a także napięcia wewnętrzne) w dawaniu świadectwa Chrystusowi.Do nich właśnie zwraca się Jan, okazując dużą wrażliwość duszpasterską w kontaktach z prześladowanymi chrzes'-cijanami.Wzywa ich do niezłomnego trwania w wierze i nieutożsamiania się z — tak potężnym - światem pogańskim.Celem, który sobie stawia, jest w gruncie rzeczy odsłonięcie sensu ludzkich dziejów przez ich odniesienie do śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.Pierwsza i podstawowa wizja Jana odnosi się w istocie do Baranka, który został zabity, lecz stoi wyprostowany (zob.Ap 5,6) na środku przed tronem, na którym już zasiada sam Bóg.Jan chce nam tu powiedzieć przede wszystkim dwie rzeczy.Po pierwsze, że Jezus - mimo iż zabity — nie leży powalony na ziemi, lecz trzyma się mocno na nogach, ponieważ przez zmartwychwstanie definitywnie pokonał śmierć.Po drugie, sam Jezus, właśnie jako zabity i zmartwychwstały, tera2 w pełni uczestniczy w królewskiej, zbawiającej władzy Ojca.To wizja podstawowa.Jezus, Syn Boży, na tej ziemi jest bezbronnym Barankiem, zranionym, martwym.A mimo to stoi wyprostowany, stoi na nogach przed tronem Boga i jest uczestnikiem Boskiej władzy.W swych rękach trzyma dzieje świata.Widzący chce więc nam powiedzieć: zaufajcie Jezusowi, nie lękajcie się przeciwnych wam władz, prześladowań! Baranek zraniony i zabity zwycięża! Idźcie za Barankiem Jezusem, pokładajcie ufność w Jezusie, idź Jego drogą! Mimo iż na tym świecie jest tylko jakby słabym Barankiem, to On jest zwycięzcą!Przedmiotem jednej z najważniejszych wizji Apokalipsy jest ten Baranek otwierający księgę - najpierw zamkniętą siedmioma pieczęciami, której nikt nie mógł otworzyć.Jana widzimy wręcz płaczącego, dlatego że nie znalazł się nikt godzien otworzyć księgę i czytać z niej (zob.Ap 5,4).Historia pozostaje nadal zaszyfrowana, niezrozumiała.Nikt nie może jej odczytać.Może właśnie ten płacz Jana na widok tajemnicy tej tak ciemnej historii wyraża głębokie zaniepokojenie Kościołów azjatyckich milczeniem Boga mimo cierpień, których w tym czasie doznawały.Jest to niepokój, który może odzwierciedlać nasze przerażenie na widok poważnych trudności, niezrozumienia i wrogości, na które także dzisiaj napotyka Kościół w różnych rejonach świata.Są to cierpienia, na które Kościół z pewnością nie zasłużył, podobnie jak i sam Chrystus nie zasłużył na swą mękę.Odsłaniają one jednak bądź złość człowieka ulegającego podszeptom zła, bądź też wyższe poziomy kierowania światem przez Boga.I tylko złożony w ofierze Baranek potrafi otworzyć opieczętowaną księgę i wyjawić jej treść, dać sens tej historii z pozoru tak często absurdalnej.On jeden potrafi wydobyć z niej wskazówki i pouczenia potrzebne dla życia chrześcijan; Jego zwycięstwo nad śmiercią jest zwiastowaniem i rękojmią zwycięstwa, które również oni niewątpliwie osiągną.Do wlania tej pociechy zmierza cały tak bardzo plastyczny język, którym Jan się posługuje.W centrum wizji opisanych w Apokalipsie znajduje się też pełna głębokiego znaczenia wizja Niewiasty, która rodzi Syna — Mężczyznę, i uzupełniająca ją wizja Smoka strąconego z nieba, jeszcze jednak potężnego.Niewiasta ta reprezentuje Maryję, Matkę Odkupiciela - także jednak cały Kościół, Lud Boży, który w każdym czasie, w wielkich boleściach, ciągle na nowo rodzi Chrystusa.Jest też ciągle zagrożony, ciągle prześladowany przez Smoka.Wydaje się bezbronny, słaby.W tych zagrożeniach i prześladowaniach ze strony Smoka chronią go również pociechy, których doznaje od Boga.Niewiasta w końcu zwycięża.Smok nie odnosi zwycięstwa.Takie jest wielkie proroctwo tej księgi, które nas napełnia otuchą! Niewiasta, która cierpi w historii, Kościół, który doznaje prześladowań, ukazuje się na koniec jako wspaniała Oblubienica, figura nowego Jeruzalem, gdzie nic ma już łez ani płaczu - to obraz przemienionego świata, świata nowego, którego światłem jest sam Bóg, którego pochodnią jest Baranek.Z tego względu Apokalipsa Jana, mimo iż pełno w niej motywów cierpienia, ucisku i płaczu - mamy tu ciemne oblicze historii - jest również przepełniona pochwalnymi śpiewami, które wyrażają jasne oblicze historii.Tak na przykład czytamy w niej o ogromnym tłumie, który donośnym głosem śpiewa: „Alleluja! Bo zakrólo-wał Pan Bóg nasz, Wszechmogący.Weselmy się i radujmy, i oddajmy Mu chwałę, bo nadeszły gody Baranka, a Jego Małżonka się przystroiła” (Ap 19,6-7).Mamy tu przed sobą typowy paradoks chrześcijański, w którym cierpienie nigdy nie ma ostatniego słowa, lecz stanowi moment przejściowy prowadzący do szczęścia.Więcej nawet, ono samo jest w tajemniczy sposób nasycone radością, płynącą z nadziei.Właśnie dlatego Jan, Widząq' z Patmos, może zakończyć swą księgę słowami wyrażającymi najgłębsze aspiracje, pełne niecierpliwego oczekiwania.Prosi o definitywne przyjście Pana: „Przyjdi, Panie Jezu!” (Ap 22^0).To jedna z najważniejszych modlitw rodzącego się Kościoła, przekazana także przez Pawła w wersji aramejskicj:.Marana tbd\ Ta modlitwa „Przyjdź, Panic nasz!” (1 Kor 16,20) ma rozmaite wymiary.Oczywiście, jest przede wszystkim oczekiwaniem definitywnego zwycięstwa Pana, nowego Jeruzalem, Pana, który przychodzi i przemienia świat [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.