[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Królowa czuła się jak podekscytowana ogrodniczka, która otrzymała właśnie pudło egzotycznych sadzonek.Ekeri – maszt pośród włóczni, chmurny rycerz o niepokojącym spojrzeniu ukośnych oczu; Greaff – piękna twarz i obfita czupryna, łobuzerski uśmieszek nałogowego uwodziciela.Uważać na tutejsze dziewczęta! Hemm'aut – imię dała mu rzeka oraz wąż i zgodnie z tym ma płynne145ruchy, każdy gest jest celowy, żadnego obijania się o meble.Sab'lan – następny przystojny młodzieniec w kolekcji, smoliście czarne włosy, a przy tym zadziwiające, jaskrawoniebieskie oczy jak dwa szafiry.Mieszaniec? Dyskretnie zapytać0 pochodzenie rodziców.Mówca Ano zwraca uwagę wśród długonogich, smukłych towarzyszy.Jest wręcz prostokątny, z dużymi dłońmi oraz masywną czaszką.Przysadzisty i nieładny, zadziwia za to darem wymowy.Gdyby nie błękitnaszarfa, wzięłaby go za przebranego kopacza rudy.Fail'ess natomiast jest jego absolutnym przeciwieństwem – wygląda, jakby Boski Kowal odlał go w formie,gdzie wszystko było wąskie i długie.Chętnie by go odkarmiła, taki jest chudy.Twarz ma trójkątną, a oczy niby dwa cięcia nożem.Nie ufa się ludziom o takimwyglądzie, ale to biedne „winogrono" wydaje się najłagodniejszym stworzeniemna ziemi.Jest wzruszająco nieśmiały.Nie wie, co robić z rękami, co chwila wbijawzrok w podłogę.Bardziej płochliwy jest chyba tylko najmłodszy, najmniejszyKial'an, którego inni magowie trafnie przezywają Sori, czyli po prostu Myszka.Śliczne dziecko.Niejedna ze zmanierowanych dam zapłaciłaby majątek, by takichłopaczek nosił za nią szal i koszyczek z pachnidłami.Na szczęście jest obdarzony czymś więcej niż tylko urodą.Obiecał sprowadzić hardego Promienia, który(rzecz niesłychana) nie stawił się na zaproszenie, więc królowa miała okazję zobaczyć na własne oczy, jak Wędrowiec znika, przenosząc się jakimś niepojętymsposobem wprost do zamierzonego celu.W sumie nie było to jednak zbyt widowiskowe.Jana nawet odezwała się z rozczarowaniem: „Nie będzie nic więcej?".Dziewczynka bez trudu obłaskawiała młodych magów, dowodząc jednoznacznie, że są tylko ludźmi, choć niewątpliwie ponadprzeciętnymi.Najpierw oznajmiła, że uwielbia błękitny kolor, następnie z ogromnym przekonaniem chwaliła hafty1 krój ich tunik, istotnie bardzo twarzowy.Potem odkryła, że wypchana kieszeńMówcy Zwierząt zawiera pstrokate zwierzątko.Jej zachwyt był tak żywiołowy, żemag z własnej chęci pokazał jej, jak zmusza zwierzaka do robienia sztuczek, kierując go tylko myślą.To zachęciło innych.Jana ze śmiechem łapała ich za szarfyi dopytywała się ze słodką otwartością: „Co jeszcze? Co jeszcze pokażesz, panieczarowniku?".Tak więc Mówca bawił się z nią w odgadywanie „Co teraz myślę?", Stworzyciel wybierał z misy drobne owoce i zamieniał je w srebrne oraz złote cacka, a Tkacz Iluzji wysnuwał wprost z powietrza ogromne, barwne motyle, oszałamiająco pachnące kwiaty i fantastyczne zwierzęta.Roztaczał przed oczami zachwyconych widzów zapamiętane z podróży krajobrazy.Specjalnie dla następcy tronu, który nie był już w stanie hamować ciekawości i podniecenia, mag zain-scenizował walkę na miecze między lekkozbrojnym żołnierzem lengorchiańskim a półdzikim Hajgiem.Królowa pomyślała, że jej córka nie powinna oglądać obnażonego aż do pasa mężczyzny, nawet jeśli jest on tylko mirażem, lecz słowa uwięzły jej w krtani.Walka była tak rzeczywista, że służba, roznosząca przekąski na tacach, uskakiwała pod ściany.Królowa ukradkiem zasłoniła oczy jedną146ręką, a drugą zbliżyła do nosa saszetkę z orzeźwiającymi ziołami.Szczęk metalu0 metal, ciężkie oddechy wojowników, okropny zapach rzemienia i potu zdawałsię wypełniać całą komnatę.Kobieta miała nieodparte wrażenie, że po otwarciuoczu ujrzy trupy oraz porąbane meble.To była prawdziwa magia.Aż za bardzoprawdziwa jak na jej gust.Gdy jednak cisza oznajmiła koniec pokazu, a królowa odważyła się znów spojrzeć, bawialnia wyglądała tak samo jak przedtem, pomijając fakt, że cała młodzież siedziała na podłodze, gniotąc beztrosko wykwintne plisy na odświętnej odzieży.Z wyjątkiem Jany, która tak niegodnej pozycji nie mogła przyjąć z powodu znienawidzonych obręczy pod suknią.W kącie dostrzegła Myszkę, lecz Iskry z nim nie było.Chłopiec zniknął na dość długo, więc wszyscy przypuszczali, że po prostu czeka, aż Promień się przygotuje.Coś musiało się wydarzyć, bo mały Wędrowiec miał podpuchnięte oczy, jakby płakał i zdradliwe ślady nie zdążyły zejść.Kiwnęła na niego palcem.–Stało się coś złego?Biedaczek zmieszał się okropnie.–Nic, Jasna Pani.Mam… aaa… katar.–A pan Promień Iskra? – spytała, ironicznie mrużąc oczy.–On… on się źle czuje.I… i bardzo przeprasza, że nie może przybyć.Jest mu ogromnie przykro z tego powodu, Jasna Pani.Przekazuje pozdrowienia1 prośby o wybaczenie.–Co mu jest?–Och, wszystko… to znaczy, boli go wszystko.Ten milutki dzieciak był bardzo złym kłamcą.Nie zrobiłby kariery w polityce.Było pewne, że impertynencki władca ognia ani nie jest chory, ani nie użył równie eleganckich sformułowań.Raczej wprost odwrotnie.Królowa zacisnęła wargi i zanotowała w pamięci, by w najbliższym czasie znaleźć sposób na wybujały temperament pana Promienia.Miała na tyle dobry słuch, by złowić szept na stronie:–Jak dorwę tego drania, to dopiero wtedy go wszystko zaboli.Nieźle musiałMyszce dokuczyć.Dała spokój biednemu Wędrowcowi i wydała polecenie pokojówkom, by w sąsiedniej komnacie zaczęto już wnosić półmiski.Była ogromnie ciekawa, jak jej goście poradzą sobie z nożykami do raków.Jedli rękami.Królowa Iditalin na to wspomnienie parsknęła śmiechem.Dawno już się tak dobrze nie bawiła na kolacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.