[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Otworzył cicho drzwi i wszedł do pokoju.Zdjął płaszcz i dotknął palcami karku.Czuł na nim jakby drobne zadrapania, które go drażniły.Rozmasował dłonią podstawę szyi.Wyciągnął się na łóżku i zasnął.Górę od piżamy zaplamiła kropelka krwi.===Y1QyVDYFZgdiUmRRMAZlATVTZwMzCjkBMAlqXTwPbl0=10Rzędy cyprysów podkreślały delikatne zarysy wzgórz.Miękki zielony dywan pod świetlistym, krystalicznie czystym niebem.Lokalna droga wiła się łagodnie wśród wzniesień ledwie zaznaczonymi krzywiznami, przechodzącymi w miękkie zakręty.Dłoń osłonięta rękawicą pociągnęła za sprzęgło.Lewa stopa w obcisłym czarnym bucie z cholewką wrzuciła niższy bieg.Silnik zawarczał bardziej zdecydowanie.Motocykl pochylił się na zakręcie.Kobieta przytuliła się do niego.Gołe ręce mocniej objęły motocyklistę opiętego czarną skórzaną kurtką.Giulia miała na sobie lekkie spodnie i sportowe buty.Gorące powietrze z silnika muskało jej gołe kostki u nóg.Droga zaczęła opadać.Strzałka obrotomierza skoczyła w prawo.Mocniejszy strumień powietrza na kasku.Pochylił głowę, żeby się osłonić.Ona dopasowała do niego swoje ciało.Przydrożne drzewa pojawiały się i błyskawicznie znikały.Podniecająca świadomość ryzyka.Ostry skręt.Motocyklista wyprostował ramiona.Wjechał w zadrzewioną aleję.Posuwał się teraz z prędkością idącego człowieka.W głębi wspaniałego toskańskiego krajobrazu odcinały się samotne zarysy renesansowej świątyni.— Uwielbiam to miejsce — powiedział Massimo, zdejmując kask.W uszach ciągle miał odgłosy jazdy.Giulia potrząsnęła głową, żeby rozrzucić długie kasztanowe włosy.Jej ciemne oczy były żywe i uśmiechnięte.— Budowniczowie tej świątyni musieli wybuchać gromkim śmiechem w dniu jej poświęcenia — dodał profesor.Chylące się ku zachodowi słońce zapalało płomieniste odblaski na trawertynie, z którego wzniesiono symetryczny korpus budowli.Wtopione w ścianę kolumny doryckie na parterze, półkolumny jońskie na wyższej kondygnacji, pilastry nośne, wnęki, tympanony.Szczegóły wyraźne w ostrym świetle.Wzdłuż całego obwodu świątyni biegł fryz zdobiony metopami i tryglifami.— Jeśli nie z innego powodu, to dlatego, że zwana jest świątynią, a nie kościołem, bazyliką czy parafialnym kościółkiem — ciągnął.— Są tu wszelkie elementy renesansowej estetyki.Człowiek stał się wreszcie panem swojego przeznaczenia.Wchodzimy! — Wziął ją za rękę i wkroczyli do świątyni.— Gdzie jest Bóg? — spytał, kiedy znaleźli się w środku.— Nie wyczuwam jego obecności w tym miejscu.— Znajdowali się w samym środku greckiego krzyża, dokładnie pod kopułą.— Tu nie ma Boga.Jesteśmy my.Ja i ty.— Spojrzał jej prosto w oczy, a potem podniósł wzrok.— W tej świątyni celebruje się człowieka, a nie Boga! — Na koniec rozłożył ręce i powtórzył: — Uwielbiam to miejsce!Zdawał sobie sprawę, że odgrywa tę melodramatyczną scenkę, żeby zrobić wrażenie na Giulii.Ale to nie odbierało mu przyjemności.Czuł się szczęśliwy jak mały chłopczyk.• • •— Piękno to symetria, pomyślałaś kiedyś o tym? — Przyglądając się z zewnątrz proporcjonalnej bryle świątyni, Massimo odpiął zatrzaski rękawów obcisłej kurtki.Wlepił spojrzenie w harmonijną twarz Giulii.— Grecy wiedzieli o tym i wypracowali żelazne reguły nakazujące zachowywanie symetrii w architekturze.Gdy ludzie renesansu odkryli je na nowo, stworzyli arcydzieła, takie jak to.— Massimo rozpiął kołnierz i pociągnął do dołu suwak kurtki.— A wiele lat potem żyła pewna kobieta, Emmy Noether, która wprowadziła piękno symetrii do fizyki.— Emmy Noether? Nigdy o niej nie słyszałam — przyznała Giulia.— Najznamienitsza i najmniej znana matematyczka wszystkich czasów.Odkryła sekretną harmonię wszechświata i nikt nie bąknął o niej ani słowa! Umarła w dość młodym wieku.Zauważył ją tylko Einstein, który poświęcił jej wspomnienie pośmiertne.— No dobrze, mogła się spodobać Einsteinowi, ale co właściwie odkryła? — spytała Giulia.— Że najgłębsze prawa fizyki opierają się na symetrii.— Czyli? — nie ustępowała Giulia.— Twierdzenie Noether mówi, że każdemu symetrycznemu układowi, który zachowuje niezmienniczość funkcji Lagrange’a, odpowiada stan spełniający równanie ciągłości dla pewnego prądu.Będąc doświadczonym wykładowcą, Massimo dobrze wiedział, że takie czy inne pojęcie może zostać przedstawione w sposób formalnie poprawny, ale złożony, lub też, za cenę poświęcenia odrobiny ścisłości, w sposób bardziej obrazowy.Nie istnieje w fizyce ważne pojęcie, którego nie można wyrazić w prosty sposób.Tym bardziej twierdzenia Emmy Noether.Jednak w gruncie rzeczy Massimo nie chciał opowiadać o Emmy Noether; pragnął się tylko popisać.— Co rozumiesz pod pojęciem prądu? — spytała Giulia, zupełnie niezbita z tropu.— Hm, dotknęłaś samego sedna problemu — odparł zaskoczony.— W tym przypadku rozumie się pewną wielkość fizyczną rozmieszczoną w przestrzeni, która może się zmieniać w czasie.— Aha — zastanowiła się głośno dziewczyna — chcesz powiedzieć, że jeśli pewien układ fizyczny jest niezmienniczy względem pewnej transformacji, zostaje zachowana jakaś wielkość?Massimo osłupiał.W istocie, to, co powiedział, miało taki właśnie sens [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.