[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pobudziła tym tylko jego ciekawość do granic wytrzymałości.Nie potrafił wyobrazićsobie, jaki to skandaliczny czyn mogła popełnić Priscilla.- Zabiłaś kogoś? - zażartował.- Nie! Bryanie, proszę.- Byłaś.byłaś zamężna - myślał na głos, marszcząc brwi.- I rozwiodłaś się.- Bryanie!- Miałaś romans.- Dobrze wiesz, że nie mogłam być mężatką ani mieć romansu - powiedziałaznacząco.- Och! - Nie potrafił powstrzymać zmysłowego uśmiechu na wspomnienie chwil, gdysię kochali.- Oczywiście.Masz rację.- Przestań się głupio uśmiechać - parsknęła Priscilla.- Nie odpowiem więcej na żadnepytanie.Proszę, idź już.- Nie, dopóki nie podasz mi rozsądnego powodu, dla którego nie chcesz wyjść zamnie.- Nie mogę, Bryanie, proszę, zaufaj mi po prostu.Uwierz, że to niemożliwe.Spytajojca.Powie ci, z kim powinien ożenić się przyszły książę.- Nie sądzę, żeby zadowoliła cię jego odpowiedź.Pamiętaj, że ożenił się zAmerykanką bez tytułów.- Czemu tak mi to utrudniasz?! - wykrzyknęła Priscilla, czując łzy wzbierające podpowiekami.- Bo muszę - odpowiedział po prostu, podchodząc do niej i ujmując jej dłoń.Spróbowała ją wyrwać, Bryan jednak trzymał ją mocno.- Nie rozumiesz? Nie pozwolę sięodprawić z kwitkiem.- Dałam ci kosza.Nie potrafisz się z tym pogodzić? Pokręcił głową z uśmiechem iuniósł jej obie ręce do ust, składając na nich kolejno gorący pocałunek.- Wiesz, że jestem na to zbyt uparty.- Priscilli zrobiło się gorąco, gdy usta Bryanadotknęły jej skóry.Przypomniała sobie, jak się kochali, a on pieścił wargami całe jej ciało.Pomyślała, że z tego właśnie rezygnuje: z życia wypełnionego pocałunkami i pieszczotamiBryana.Czeka ją przyszłość bez jego uśmiechu, jego żartów.Przygryzła dolną wargę, by niewyrwały jej się słowa: „Tak, zgadzam się".- I tak w końcu postawię na swoim - powiedział.- Zamierzam ponawiać mojąpropozycję, dopóki nie usłyszę słowa tak.Pokręciła głową, ale on zdawał się nie zwracać na to uwagi.- Na razie odchodzę, ale obiecuję ci, że wrócę.Nie dam za wygraną, dopóki nieotrzymam takiej odpowiedzi, na jaką czekam.Odwrócił się i wyszedł z pokoju.Priscilla stała w milczeniu, nasłuchując odgłosu jegokroków w holu.Gdy usłyszała trzask drzwi frontowych, opadła na stojące za nią krzesło irozpłakała się w głos.Książę Ranleigh wszedł do jadalni.- Dzień dobry - przywitał się grzecznie z księżną oraz Alekiem.- Dzień dobry, wasza wysokość.- Alec zerwał się z krzesła.Był pod wrażeniempostawy i zachowania księcia.Prawdę mówiąc, poczuł ulgę, że nie ciąży na nim dłużejbrzemię tytułu.Był teraz tylko młodszym synem, co plasowało go w kolejności do tytułu natrzecim miejscu, a jeśli John, a raczej Bryan, ożeni się i będzie miał syna, Alec znajdzie sięjeszcze dalej.Widział wiele korzyści takiej wolności.Matka nie będzie mogła dłużej obarczaćgo obowiązkami wynikającymi z tytułu, przypuszczalnie więc uda mu się wstąpić do wojska.- Dzień dobry, Alec - odpowiedział Damon.- Cieszę się, że postanowiłeś zjeść ze mnąśniadanie.- Czy mieliśmy jakiś wybór? - spytała kwaśno księżna.Nie przywykła wstawać takwcześnie i spałaby jeszcze, gdyby osobista pokojówka nie przekazała jej zaproszenia odksięcia.Zdawała sobie sprawę, że było to wyrażone w uprzejmy sposób żądanie.- Hmm.Przypuszczam, że człowiek zawsze ma wybór - odpowiedział Damon,siadając u szczytu stołu.Lokaj, stojący przy kredensie ze srebrną zastawą, natychmiast nalałmu kawy.- Co mogę podać waszej wysokości? - spytał, ale Damon i machnął tylko niecierpliwieręką.- Obsłużę się sam.Możesz wrócić do kuchni.Myślę, że poradzimy sobie.- Księżnauniosła brwi z dezaprobatą.Nie podobało jej się, że ma brać sobie cokolwiek sama, ale nieodważyła się sprzeciwić woli księcia.Patrzyli z Alekiem, jak książę Ranleigh napełnia sobietalerz, zajmuje miejsce przy stole, po czym próbuje kawy.- Nie najlepsza - zauważył.- Będę musiał to zmienić.- Rozejrzał się dookoła.- Widzę,że mamy o jednego gościa mniej.Bianca zacisnęła wargi.Benjamin wyniósł się z pałacu jeszcze w nocy, wkrótce popojawieniu się Damona.Gdy odprowadzano ją do pokoju, ten tchórz się pakował.Powiedziałjej, że dwaj wynajęci zbóje zostali zamknięci w więzieniu.Nie zdziwiło jej, że ucieka jakszczur z tonącego okrętu.Wiedział, że skoro Alec nie zostanie księciem, ona nie będzie miałapieniędzy ani władzy, z wyjątkiem ochłapu, jakim jest jej wdowie dożywocie.Alec, siedzący naprzeciwko matki, nie próbował ukryć swej radości.- Tak.Dzięki Bogu, ten łajdak się wyniósł.- Mam nadzieję, że księżna nie będzie za nim zbytnio tęskniła.Wzruszyła ramionami, sącząc kawę.- Był dla mnie niczym - powiedziała cicho.- To dobrze.- Książę zajął się jedzeniem.Bianca skubała grzankę, Alec zaś po prostuczekał, obserwując.- Ach.- odezwał się w końcu Damon, odsuwając talerz i popijając kawę.- Nie ma tojak angielskie śniadanie.- Umilkł, patrząc to na Biance, to na Aleca.Zegar tykał jednostajnie,napięcie rosło.- No cóż, Alec - powiedział w końcu.- Cieszę się, że będziemy się poznawać.Muszępowiedzieć, że to trochę dziwne dowiedzieć się po trzydziestu latach, że się ma brata.Zwłaszcza że jest parę lat młodszy od mojego syna.Przypuszczam, że dla ciebie to teżosobliwe doświadczenie.- Tak, wasza wysokość.- Och, proszę, przecież jesteśmy braćmi.Mów do mnie Damon.- Dziękuję ci.Damonie.- Tak już lepiej.Mój syn powiedział mi, że chcesz wstąpić do wojska.Jak było do przewidzenia, w oczach Aleca zapłonęła radość.- O, tak! Pragnę nade wszystko!- Nie widzę powodu, dla którego nie miałbyś tego uczynić.To świetna kariera dlamłodszego syna.Nie będzie z tym żadnego problemu.- Nie! - wykrzyknęła Bianca.- Nie pozwolę na to.- Damon zmierzył ją obojętnymspojrzeniem.- Wydaje mi się, że teraz ja jestem głową rodziny.- To mój syn! - odparła.- Nie pozwolę mu na to.- Alec skończy za kilka tygodni dwadzieścia jeden lat i obawiam się, że nie będziepani mogła dłużej decydować o nim.Oczywiście, jeśli będzie wolał zostać z panią, nie widzęprzeszkód.Myślę tylko, że młodego mężczyznę szybko znudziłoby życie w Dower House.Yorkshire jest trochę odosobnione.Świetnie nadaje się dla wdowy, oczywiście, ale.- Dower House! - zawołała Bianca.Jej oczy ciskały gniewne błyskawice, nozdrzadrgały.- No cóż, jak każe zwyczaj, wdowa po księciu wycofuje się z życia towarzyskiego pośmierci męża.Jest to słuszne - dodał po chwili milczenia - ponieważ mogę się ponownieożenić, a nawet jeśli tego nie uczynię, wiem, że mój syn ma taki zamiar.- Z Priscillą? - spytał żywo Alec.- Czy chcą się pobrać z Priscillą?- Och, Alec, zamilcz! - powiedziała ostro Bianca.- Jakie to ma znaczenie, czy onożeni się z tą głupią Hamiltonówną.Ten człowiek wyrzuca mnie z naszego domu! Czemu nieprotestujesz?- No cóż, matko, ja.ja nie wiem, co mógłbym zrobić.To jego dom - powiedział Alec,kręcąc się niespokojnie na krześle.- Proszę dać spokój synowi.On ma rację [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.