[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Usiadł powoli i czekał.Jair raz jeszcze rozejrzał się po sali, po czym wziąłgłęboki oddech i zaczął mówić.Krok po kroku opowiedział wszystko, co wydarzyło sięod przybycia Allanona do Shady Yale tej odległej nocy.Opowiedział o przybyciudruida, jego ostrzeżeniach przed Widmami Mord, prośbie do Brin i ich odjeździe nawschód.Opisał następnie swoją ucieczkę, przygody, które przeżył w górach i CzarnychDębach, spotkanie z Królem Srebrnej Rzeki i proroctwo legendarnego władcy.Zajęłomu to sporo czasu.Zebrani słuchali w milczeniu.Nie był w stanie spojrzeć na nich.Przerażało go to, co mógłby dostrzec na ich twarzach.Trzymał wzrok utkwiony wogorzałą twarz Broworka, pełną blizn i szram, i w błękitne oczy, które spoglądały naniego nieruchomo.Kiedy wreszcie skończył, Browork pochylił się powoli do przodu.Szorstkie dłonie splótł przed sobą na stole, a spojrzenie miał ciągle utkwione wJaira.- Dwadzieścia lat temu walczyłem przy boku Allanona, aby utrzymać hordydemonów z dala od Arborlon, miasta elfów.To była straszliwa bitwa.Młody EdainElessedil - wskazał dłonią jasnowłosego elfa, niewiele starszego od Brin - jeszcze sięwtedy nie narodził.Jego dziad, wielki Eventin, był królem elfów.Wtedy po raz ostatniAllanon przemierzał cztery krainy.Od tamtego czasu nie widziano druida, chłopcze zYale.Nie przybył do Culhaven.Nie przybył do Estlandii.Co ty na to?Jair potrząsnął głową.- Nie wiem, dlaczego nie jechał tą drogą.Nie wiem, dokąd się udał.Wiem tylko,dokąd miał jechać, a moja siostra wraz z nim.Wiem także, że naprawdę był wEstlandii.- Odwrócił się do Slantera.- Ten myśliwy szedł za nim od Maelmord domojego domu.Czekał na potwierdzenie, ale Slanter nie odezwał się.- Nikt nie widział Allanona od dwudziestu lat - powtórzył cicho inny StarszyRady.- I nikt nigdy nie rozmawiał z Królem Srebrnej Rzeki - odezwał się trzeci.- Ja z nim rozmawiałem - zapewnił Jair.- I mój ojciec także.Pomógł mojemuojcu i dziewczynie elfów w ucieczce przed demonami do Arborlon.Browork wciąż mu się przyglądał.- Słyszałem o twoim ojcu, młodzieńcze.Naprawdę przybył do Arborlon, abypomóc elfom w ich walce z demonami.Mówiono, że posiada Kamienie Elfów, tak jakopowiadałeś.Ale powiedziałeś, że zabrałeś Kamienie z domu i oddałeś je KrólowiSrebrnej Rzeki?- W zamian za magię, której mogę użyć - potwierdził skwapliwie Jair.-Zaklęcie, którym mogę uratować Brin, kryształ wizji, aby ją odnaleźć, i siłę dla tego,który mi pomoże.Browork spoglądał teraz na Gareta Jaxa.Mistrz Broni kiwnął głową.- Widziałem kryształ, o którym mówi.Jest magiczny.Pokazał nam twarzdziewczyny, jego siostry, jak twierdzi.Elf przedstawiony jako Edain Elessedil wstał nagle.Był wysoki, o jasnejkarnacji, a blond włosy sięgały mu do ramion.- Mój ojciec wiele razy opowiadał mi o Wilu Ohmsfordzie.Mówił, że był to człowiek honoru.Nie wierzę, aby syn takiego człowieka mógłmówić nieprawdę.- Pod warunkiem, że odróżnia prawdę od fantazji - odezwał się jeden z Rady.-Ta bajeczka jest trudna do przełknięcia.- Ale wody rzeki są naprawdę cuchnące - powiedział inny.- Wszyscy wiemy, żeWidma Mord zatruły ją w jakiś sposób, aby nas zniszczyć.- Wszyscy wiemy - odparł pierwszy.- Ale nikt nie potrafi tego udowodnić.Podniosły się inne głosy, roztrząsając prawdziwość opowieści Jai-ra.Broworkgwałtownym gestem uniósł dłonie.- Uspokójcie się! Pomyślmy o tym, co mamy zrobić! - Zwrócił się do Jaira.-Twoje poszukiwania, jeśli mówisz prawdę, wymagają naszej pomocy.Bez niej nie daszsobie rady, chłopcze z Yale.Pomiędzy tobą a miejscem, którego szukasz, zwanym przezciebie Niebiańską Studnią, znajdują się całe armie gnomów.Wiesz także, że żaden znas nie był nigdy tam, dokąd podążasz, i nie widział źródeł wód Srebrnej Rzeki.-Rozejrzał się wokół, szukając potwierdzenia.Wszystkie głowy skinęły potakująco i niepodniósł się żaden głos sprzeciwu.- A więc, aby ci pomóc, musimy być przedewszystkim pewni tego, co robimy.Musimy uwierzyć.A jak mamy uwierzyć w coś,czego nikt z nas nie widział? Skąd możemy wiedzieć, że to co mówisz jest prawdą?- Nie kłamię - upierał się zaczerwieniony Jair.- Być może nie świadomie.- Browork zadumał się.- Nie wszystkie kłamstwa sąumyślne.Czasami prawda, w którą wierzymy, jest fałszem, który nas zwodzi.Byćmoże tak właśnie jest tym razem.Może.- Może będzie za późno, żeby pomóc Brin, jeśli stracimy jeszcze trochę czasu nagadanie.- Jair stracił panowanie nad sobą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.