[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lala miała na sobie rozpinaną koszulę z kosztownej indyj skiej bawełny i skórzaną spódniczkę mini, krótką aż strach.Odwrócił wzrok, zanim na niego spojrzała.To znaczy, zanim uśmiechnęła się i pozwoliła, by jej oczy skrzyżowały się z jego spojrzeniem.dotykając jednocześnie zawieszonej na łańcuszku wokół szyi Gwiazdy Dawida, spoczywającej między jej wspaniałymi, sterczącymi, zachodnimi piersiami.Ona wie, że tak jak ona jestem Żydem.Rzecz jasna, w przeciwieństwie do niego mogła sobie pozwolić na „poprawkę” nosa.Podeszła bliżej, żeby obejrzeć wystawę ludowych lalek, tak że mógł poczuć zapach jej egzotycznych perfum.Zauważył również, że była starsza, niż mu się w pierwszej chwili wydawało, może nawet miała już trzydziestkę - z czego wniosek, że wiedziała, co robi.Znała również parę rosyjskich słów.Tyle, żeby powiedzieć „dzień dobry”.- Cześć.Dzień dobry, proszę pani.- Jego angielski był coraz lepszy.- Ja mówić twój język, da!- Da - przytaknęła z uśmiechem, od którego dreszcz przebiegi mu po grzbiecie.I nie tylko po grzbiecie! - Mam taśmy z muzyką rockową - powiedziała od niechcenia, biorąc do ręki jedną z lalek w kałmuckich ludowych strojach.- Ile za nie daje - W dolarach czy rublach?- Handel dolarami jest nielegalny.- Znowu się uśmiechnęła.- Pracujesz dla KGB i chcesz mnie zaaresztować.- Odłożyła lalkę, na wpół się odwracając.- Proszę pani, nie, przysięgam! Proszę mówić ciszej!- Bo usłyszy Wielki Brat? Myślałam, że gdy nastała głasnost’, wyskoczył przez okno - roześmiała się otwartym, beztroskim, zachodnim śmiechem, ani trochę nie przejęta.- Mam starą taśmę z koncertu Micka Jaggera, na której mi specjalnie nie zależy.- Czy gra na niej „Jump Flash-Jack”? - Kiedy skinęła głową, powiedział świadom, że w jego głosie brzmi zbytni entuzjazm.- Dam ci za niego dziesięć dolarów! Gdyby się zgodziła, mógłby go sprzedać za trzydzieści!- Jasne.Jest na górze w moim pokoju.Chodź ze mną.W nowym nadmorskim hotelu Intouristu było trzy tysiące pokoi.Policja nie mogła mieć wszystkich na oku - a teraz, gdy miasto pękało w szwach od zachodniej prasy, przybyłej na tę konferencję, pewnie nawet nie próbowała.Czy ona była z prasy?Iljicz Niew poczuł zwykłe napięcie i lęk niepewności.I to łaskoczące podniecenie, że idzie z obcą kobietą do jej sypialni.Na jej łóżku leżał pojemnik z taśmami, na którego widok ślina napłynęła mu do ust.- Od Bruce’a Springsteena do Abby - jak bomba!- Mogę ci dać Abbę za darmo.Lepiej posłuchaj sobie tego Jaggera, żebyś wiedział, że cię nie kantuję.Wódki? - Ruchem ręki wskazała stojącą na stoliku przy łóżku butelkę i szklanki, tuż przy flaszeczce perfum White Musk, i dodała: - Czy może picie jest wciąż niu-niu dla rosyjskich chłopczyków?Znów się roześmiała niskim, gardłowym śmiechem, który właściwie nie był wcale wesoły.Podobnie jak wydany przez Wielkiego Brata zakaz sprzedaży alkoholu, który obowiązywał otwarte sklepy w ciągu pierwszych pięciu lat ich działalności.- Wódka będzie fajno, skarbie - powiedział nonszalancko.Ja nie mały chłopczyk.- Po tym, jak obmacywałeś wzrokiem moje uda tam w hallu, zaczęłam się zastanawiać.Nalej sobie sam wódki, duży chłopcze.Pochyliła się nad łóżkiem, żeby odnaleźć Micka Jaggera wśród innych taśm.Pod skórzaną spódniczką nosiła tylko skąpe, obszyte koronką.Wyprostowała się.Chwycił z pośpiechem butelkę wódki.Odsunęła pozostałe kasety na bok, wyciągnęła się na łóżku, włożyła Jaggera do walkmana i otworzyła buteleczkę perfum.Kiedy podał jej szklankę, powiedziała:- Do dna!- Proszę? Ja nie mam takie wyrażenie.- Teraz już masz.- Leniwie założyła jedną długą, opaloną, zachodnią nogę na drugą, zwilżyła perfumami skórę pod kolanami, i podała mu słuchawki.- Słuchaj „Flash-Jack”.Nawet gdyby w taśmie wycięto dziury wielkości kopiejek, i tak by nic nie zauważył.Wódka paliła go w gardle.Rytm muzyki i jej egzotyczny, zwierzęcy zapach sprawiły, że puls łomotał mu w głowie.Leniwie ściągnęła malutkie, obszyte koronką.- Proszę.Mi nie wolno.Całą siłą woli oderwał się od niej i usiadł na trzcinowym krześle, stoj ącym przodem do drzwi, z dala od małej, białej blizny, na wpół zakrytej przez jej czarne, kędzierzawe.Żeby oderwać myśli od tej intymnej, kobiecej części jej ciała, zaczął opowiadać o swojej pracy w sanatorium, o tym, jak musi wozić otyłe lub wychudłe „klatki płucne”, „ataki sercowe” i bezwładne „udary lędźwiowe”.- Albo takich tumanów jak stary Alcejmer, który nie pamięta nic prócz tego, że gonił go duch Rasputina! Muszę ich taszczyć na ich leżanki na plaży i pilnować.Przez całą noc, codziennie!- Więc ich zostaw.W kaftanach bezpieczeństwa nigdzie ci nie uciekną te twoje rasputinowskie warzywa, a ja jestem tutaj - duży chłopcze.Za pierwszym razem zawalił sprawę.Nigdy przedtem żadna zachodnia kobieta nie odpinała mu suwaka i nie trzymała go za jego męski narząd.Gdy nad ich głowami przetoczył się huk wojskowego helikoptera, Iljicz Niew za drugim razem pokazał jej - nie był żadnym małym chłopcem!Helikopter Bierowa z wymalowaną na boku czerwoną gwiazdą lądował w ogrodzie.Wokół stały wiecznie zielone drzewa o spiczastych czubach, jak rzucaj ący gigantyczne cienie wartownicy.Woda z fontanny w kształcie ozdóbki na choinkę rozprysła się w migoczące niczym klejnoty krople, rozpylone przez śmigła.Pałac w ogrodzie przypominał tort weselny o trzech kondygnacjach.Ściany miał różowo-białe, futryny okien pomalowane na niebiesko.Kwadratowe narożne wieżyczki przybrane były kopułami i minaretami jak muzułmański meczet.To miejsce w Europie miało niemal- To byłd długa podróż - powiedział Lowel.- Gdzie właściwie jesteśmy?- W pałacu w Alupce - odparł Bierow.- W przybliżeniu siedem kilometrów od Jałty.Podczas konferencji w 1945 roku służył on za rezydencję Churchillowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|