[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Od czego zacząć?- Od rodziny.Opowiedz mi o nich.Widać, że bardzo ich wszystkich kochasz.Więc opowiedziałam mu o nas, o naszych kłótniachi radościach, o wakacjach i o domu.Rozmawialiśmyo Joshu i o tym, jak bardzo na nim polegam, nawet jeśli czasami jest dla mnie okropny.W oczach Callumawidziałam smutek i domyślałam się, że chciałby, żebyjego siostra czuła to samo do niego.Wciąż zadawał pytania, a ja mówiłam mu o wszystkich swoich przyjaciołach, szczególnie o Grace i o więzi, jaka wytworzyła sięmiędzy nami po tylu latach chodzenia razem do szkoły.Bardzo chętnie słuchał o szkole, uważał, że mój planstudiowania weterynarii jest przezabawny, biorąc poduwagę, że ciągle niepokoiły mnie zwierzaki, które wciążprzysiadały koło nas.Opowiedziałam mu o swoich dziecięcych ambicjach, żeby zostać aktorką, o lekcjach śpiewu, które ciągle jeszcze brałam, i o tym, jak nudna jest teoria w piątej klasie szkoły muzycznej.W miarę upływu popołudnia jego pytania powoli się wyczerpywały, a on sam spędzał coraz więcej czasu przytulony do mnie138i głaskał mnie po włosach, budząc w moim ciele łagodne, elektryzujące dreszcze.Zaczynałam już powoli planować powrót do domu, kiedy rzucił ostrożnie, pozornie od niechcenia:- A co z chłopakami? Nie wyobrażam sobie, żebytaka śliczna dziewczyna jak ty nie miała chłopaka.Mój ton też stał się ostrożniejszy.Przypomniałamsobie Roba i zdumiało mnie, że nasza randka odbyła sięzaledwie wczoraj wieczorem.Miałam wrażenie, że upłynęły od niej całe wieki.- Hm.- zaczęłam, zastanawiając się, ile powinnam powiedzieć.- Był ktoś, z kim spotkałam się dwa razy, ale to się skończyło, jeszcze zanim się zaczęło.Todlatego byłam taka smutna, kiedy przyszedłeś wczoraj.Na jego twarzy odmalowała się troska.- Musiało ci na nim zależeć, wyglądałaś na bardzonieszczęśliwą.- Szczerze mówiąc, okazał się dosyć.wredny i dlatego się zdenerwowałam.- Na pewno? Nie chcę, żebyś próbowała mnie chronić.Zrozumiem, jeśli to dla ciebie ktoś wyjątkowy.-Pilnował się, ale wyczuwałam w jego słowach przejęcie.Naprawdę nie chciał, żeby Rob był dla mnie ważny.Roześmiałam się szorstko.- Wyjątkowy? Rob? W życiu!Callum spojrzał na mnie przenikliwie.- Nie, naprawdę - próbowałam go uspokoić.- Uważa się za świetnego gościa, ale nim nie jest.- Co ci zrobił? - spytał nagle Callum.- Skrzywdziłcię? - Był tak staroświecko zatroskany, że o mało się nieroześmiałam.Tyle że tak naprawdę nie miałam ochotyroztrząsać tego tematu.139- Nic się nie stało.Po prostu przy bliższym poznaniu okazał się.niezbyt miły.- Umilkłam, ale widziałam, że Callum nie odpuści tak łatwo.- Proszę cię, wolałabym o tym nie rozmawiać.Wahał się chwilę, ale w końcu westchnął.- Jak wolisz.- Widziałam, że nad czymś się zastanawia.- Chcesz, żebym go trochę nastraszył?Nie mogłam się nie roześmiać.- Nie, no coś ty! - Nie chciałam, żeby ci dwaj w ogóle zbliżali się do siebie.- A poza tym, co byś zrobił?Przecież jestem jedyną osobą, która cię widzi, prawda?- Teoretycznie tak - przyznał nadąsany.- Ale napewno coś bym wymyślił.Poza tym on musi mieć jakieśwspomnienia, które chciałby zachować.Jestem pewien,że mógłbym wykasować myśli o tobie z jego mózgu, gdybym nad tym popracował.Nawet by nie zauważył.- Naprawdę nie warto sobie zawracać tym głowy.Poco masz za nim biegać, skoro możesz spędzić ten czasze mną?- Też racja - przyznał, znów obejmując mnie w talii.- Często straszysz ludzi?- Ależ skąd! - Roześmiał się i zniżył nieco głos.-Nigdy tego nie robiłem.Ale wiem od innych, jak możnato zrobić.Ulżyło mi.Nie chciałam, żeby okazał się mściwy.To nie pasowało do wizerunku, jaki stworzyłam sobieo nim.- Dlaczego inni to robią? Co im z tego przychodzi? - spytałam.Bardzo chciałam się dowiedzieć czegoś więcej o ludziach, z którymi spędzał czas.- Cóż, niektórzy po prostu nie są zbyt mili.Nie podoba im się, że są skazani na nieszczęśliwą egzystencję.140A inni się dobrze bawią.- W jego głosie wyczuwałamniesmak.- Ale ja nie chcę tracić więcej czasu na rozmowy o nich.Uniosłam głowę i zauważyłam, że słońce jest już nisko nad horyzontem.Rozmawialiśmy prawie cały dzień.- Wiesz co, umieram z głodu.- Dopiero teraz todo mnie dotarło.Wyprostowałam nogi.- Całkiem zapomniałam o lunchu.Opowiesz mi więcej wieczorem, a teraz wróćmy do domu, bo rodzice wyślą w końcu ekipę poszukiwawczą.Podniosłam się z trawy.Mimo ładnej pogody potak długim siedzeniu na ziemi miałam lekko wilgotnespodnie.Otrzepałam się i schowałam lusterko do kieszeni.Callum zrównał ze mną krok, kiedy wyszliśmy z polany i wyruszyliśmy w długą drogę do domu.Prawdziwa twarzWróciłam w samą porę, rodzice zaczynali się już niepokoić.Widziałam, że się martwią.Myśleli, że ciągle się przejmuję Robem, ale byli zbyt taktowni, by zapytać.Przykolacji z trudem nad sobą panowałam.Tak bardzo chciałam powiedzieć im wszystkim o dziwnych i fascynującychrzeczach, których się dowiedziałam, ale zdawałam sobiesprawę, że to niemożliwe.Nie udało mi się jednak ukryćwszystkich emocji i tata zaczął dziwnie na mnie patrzeć.Zawsze był najbardziej ze wszystkich wyczulony na mojenastroje i nie cierpiałam mieć przed nim tajemnic.Po kolacji poprosił mnie, żebym pomogła mu sprzątać i wiedziałam, że zaraz zaczną się pytania.Zaskoczyłmnie.W ogóle nie wspomniał o Robie, kiedy myliśmyblachy i garnki po pieczeni.- To jak? - spytał, kiedy ostatni garnek był już wytarty.- Podwieźć cię do Grace? Domyślam się, że macie sporo tematów do plotek.- Hm.Wiesz, nie dzisiaj.Ale dzięki za propozycję [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.