[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dobrze - powiedziała, czując wstyd, a potem zła sama na siebie, żego czuje.- Zrobię, co w mojej mocy.O szóstej siedziała już w holu, gdy przyjechał Mason.Pocałował ją w poli-czek i zarejestrowali się w recepcji jako pan i pani Avery.Gdy rozmawializ recepcjonistką, czuła, jaki jest spięty, i nagle uświadomiła sobie, że cu-dzołóstwo nie jest dla Masona Hardinga chlebem powszednim.Gdy podpi-sywał papiery, rozejrzała się.Wiedziała, że gdzieś tam stał Bradley i robiłzdjęcia.Potem ktoś zapłaci też recepcjonistce za kopię papierów z recepcji.Kiedy poszli do pokoju i wyszedł boy hotelowy, Mason pocałował ją na-miętnie, dotknął jej piersi, podziękował i powiedział, że jest najpiękniejsząkobietą, jaką spotkał kiedykolwiek.Zjedli kolację w hotelowej restauracji bardzo wcześnie, a Mason więk-szość czasu mówił o tym, jak paskudna jest jego żona i jej rodzina i jakwykorzystują go finansowo.Te jego humory pomogły jej.Nagle poczuła,że to jest po prostu nudne, małe, egoistyczne.Pozwoliło jej to spojrzeć zdystansu.Spojrzeć chłodno.Jej zadanie sprawi, że będą bliżej.Są tylkotrzy rzeczy, które zmuszają ludzi do zdrady ojczyzny.Tak powiedział Ro-mer.A Mason Harding właśnie wkroczył na niebezpieczną ścieżkę.Oboje wypili za dużo.Z różnych powodów.Ale kiedy poszli na górę,poczuła, jak wiruje jej w głowie od alkoholu.Mason pocałował ją już wwindzie.Z językiem.W pokoju zamówił jeszcze pół litra whisky i kiedy jądostarczono, niemal natychmiast zaczął ją rozbierać.Eva włączyła swójsztuczny uśmiech, wypiła jeszcze trochę i pomyślała: „Przynajmniej niejest brzydki albo brudny”.Był tylko miłym głupcem, który chciał zdradzićżonę.Ze zdziwieniem odkryła, że umie wyłączyć uczucia.„To tylko praca”- powiedziała sobie.„Praca, którą tylko ja mogę wykonać”.W łóżku próbował panować nad sobą, ale nie udało mu się i był wście-kły na siebie, że za szybko skończył, obwiniając kondomy - „Cholernegumki!”.Eva uspokoiła go, powiedziała, że przecież najważniejsze to168być razem.Wypił więcej whisky i ponownie spróbował, ale znowu mu sięnie udało.Znów go pocieszała, pozwoliła się tulić i pieścić, czując jednocześnie,że aż się słania od alkoholu, który pochłonęła.- Pierwszy raz jest zawsze do dupy - powiedział.- Prawda?- Prawda - przytaknęła i nie umiała go nienawidzić.Zrobiło jej się gożal.Co pomyśli sobie, kiedy jutro czy pojutrze podejdzie ktoś do niego -nie Romer - i powie: „Dzień dobry, panie Harding, mamy pewne fotogra-fie, które mogłyby zainteresować pana żonę i teścia”.Usnął szybko, a ona uwolniła się z jego ramion i udało się jej też zasnąć,ale obudziła się wcześnie i pobiegła do łazienki.Zanurzyła się w ciepłejkąpieli.Potem zamówiła szybko śniadanie, żeby kiedy Mason się obudzi,nie próbował nawet zaczynać jakichś porannych amorów.Ale kiedy otwo-rzył oczy, był skacowany i do niczego - może dręczyły go wyrzuty sumie-nia - stał się małomówny i niegrzeczny.Zanim zeszli na dół do recepcji,pozwoliła się jeszcze pocałować.Kiedy płacił rachunek, stała blisko niego i zdjęła mu z marynarki jakiśpaproszek.Płacił gotówką.Cyk.Dosłownie słyszała aparat Bradleya.Nazewnątrz przy taksówce stał się nagle bardzo spięty i nieśmiały.- Mam spotkanie - powiedział.- A ty?- Pojadę z powrotem do miasta.Zadzwonię do ciebie.Następnym ra-zem będzie lepiej.Nic się nie martw.Ta obietnica go pocieszyła.Uśmiechnął się ciepło.- Dziękuję, Eve.Byłaś wspaniała.Jesteś taka piękna.Zadzwoń wprzyszłym tygodniu.Muszę zabrać dzieciaki.- Urwał.- Zadzwoń w przy-szłym tygodniu.W środę.Pocałował ją w policzek, a ona usłyszała znów „cyk” Bradleya.Kiedywróciła do London Hall, pod drzwiami znalazła wiadomość:„ELDORADO zakończone”.- O, już jesteś z powrotem - powitała ją Sylvia, gdy wróciła do domu zpracy i zastała Evę w kuchni.- Jak było w Waszyngtonie?- Nudno.169- Myślałam, że nie będzie cię parę tygodni.- E, nic się nie działo.Niekończące się konferencje prasowe.- I nie poznałaś żadnego miłego pana? - spytała Sylvia, łypiąc okiemgroteskowo.- Chciałabym.Przypałętał się tylko jakiś tłusty podsekretarz Minister-stwa Rolnictwa czy czegoś tam.- Mnie by tam wystarczył - powiedziała Sylvia i poszła do łazienki,zdejmując po drodze płaszcz.Czasem Eva sama się dziwiła, jak łatwo przychodziły jej kłamstwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.