[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie ujawniał źródła swych dochodów, choć istniały podejrzenia, że na początku lat siedemdziesiątych dostarczał wschodnioniemiecką broń sudańskim komunistom, w latach 1974-1975 wspomagał powstanie zwolenników władzy cesarskiej w Etiopii, a w 1978 znajdował się wśród francuskich spadochroniarzy lądujących w prowincji Shaba w Zairze.Przejawiał niezwykłą aktywność.Choć w wielu państwach był traktowany jako persona non grata, swobodnie podróżował po całym kontynencie, używając rozmaitych paszportów.Urzędnicy rozpoznawali go bez trudu, lecz bali się odmówić mu prawa wjazdu.Dyrektorzy zachodnich spółek geologicznych niezbyt chętnie korzystali z jego pomocy, by nie drażnić miejscowych polityków.Munro domagał się niebotycznie wysokiego wynagrodzenia, lecz gwarantował powodzenie nawet najtrudniejszych przedsięwzięć.W 1974 roku pod przybranym nazwiskiem poprowadził w głąb Kamerunu dwie niemieckie ekspedycje poszukujące złóż cyny.W 1977 roku, w okresie wyjątkowego nasilenia walk w Angoli, stanął na czele wyprawy zorganizowanej przez ERTS.Rok później odmówił udziału w kolejnej ekspedycji, ponieważ Houston uznało, że zażądał zbyt wygórowanego honorarium.Wyprawa do Zambii nie doszła do skutku.Wobec sytuacji, jaka panowała w Zairze, pomoc Charlesa Munro wydawała się wręcz nieoceniona.Transportowy jumbo-jet był coraz bliżej lotniska w Tangierze.Celnicy opieczętowali samolot nie interesując się jego ładunkiem, lecz wszystkich uczestników wyprawy (prócz Amy) poddano szczegółowej kontroli.W bagażach Jensena i Levine'a znaleziono śladową ilość heroiny.Incydent został spowodowany przez zastanawiający zbieg okoliczności.W 1977 roku celnicy amerykańscy zostali wyposażeni w nowoczesne czujniki neutronowe oraz chemiczne detektory zapachu.Oba urządzenia były produkowane w zakładach Hakamichi Electronics.Rok później poddano w wątpliwość ich działanie.Hakamichi nalegał, aby detektory wypróbowano także na innych lotniskach, m.in.w Singapurze, Bangkoku, Delhi, Monachium i Tangierze.Dane techniczne urządzeń używanych w Tangierze nie stanowiły tajemnicy dla dyrektorów koncernu.Wiedziano także, iż niektóre substancje, na przykład nasiona maku lub drobno pocięte buraki, mogą spowodować zakłócenia i zmienić odczyt.Usunięcie usterki najmowało co najmniej czterdzieści osiem godzin (późniejszy raport stwierdzał, że po dokładnym przeszukaniu w walizkach obu mężczyzn odnaleziono skrawki buraków).Jensen i Levine zdecydowanie odrzucili oskarżenie o przemyt narkotyków i zwrócili się o pomoc do amerykańskiego konsulatu.Sprawa miała potrwać co najmniej kilka dni; Karen Ross zatelefonowała do Travisa.Szef ERTS-u uznał, że cała sprawa „śmierdzi holenderskim śledziem”.Za wszelką cenę należało należało wyruszyć dalej jak najszybciej.–Są przekonani, że wpadliśmy w pułapkę – powiedział.– Nie damy się zatrzymać.–Kto zajmie się problemami geologicznymi? – spytała Karen.–Ty – odparł Travis.–A elektroniką?–Wszyscy uważają cię za geniusza – oświadczył Travis.– Musisz pozyskać Munro.Z jego pomocą dasz sobie radę.O zmierzchu nad pastelowymi dachami Tangieru rozległo się przeciągłe zawodzenie muezinów, nawołujące wiernych do wieczornej modlitwy.Dawniej na szczycie minaretu pojawiał się duchowny, dziś Zastępował go głośnik odtwarzający nagranie.Technika zdominowała nawet tradycje islamu.Karen Ross siedziała w fotelu ustawionym na tarasie okazałego budynku, należącego do kapitana Munro.Obok pochrapywał zmęczony długim lotem Peter.Czekali już trzy godziny i Karen zaczęła się niepokoić.Z wnętrza domu dobiegał do nich zniekształcony powiewami wiatru szmer rozmów prowadzonych w jakimś orientalnym języku.Na taras weszła prześliczna marokańska pokojówka, jedna z wielu usługujących w tej rezydencji.Niosła telefon.Stanęła przed Karen i złożyła ceremonialny ukłon.Miała nie więcej niż szesnaście lat, oliwkową cerę i fiołkowe oczy.–To jest pani telefon do Houston – powiedziała szkolną angielszczyzną.– Posłuchanie zaraz się zacznie.Karen trąciła zaspanego Petera.–Posłuchanie zaraz się zacznie – powtórzyła.Elliot był zdumiony wystrojem wnętrza.Spodziewał się surowego, wojskowego stylu i ze zdziwieniem spoglądał na kunsztowne mauretańskie łuki oraz fontanny migoczące w promieniach słońca.Potem zobaczył grupę Niemców i Japończyków, którzy z nachmurzonymi minami wpatrywali się w Karen.Kobieta zatrzymała się na chwilę, po czym powiedziała „przepraszam” i podbiegła w stronę wysokiego młodzieńca o jasnych włosach.Przywitała go serdecznym pocałunkiem i rozpoczęła przyjacielską rozmowę.Peter zmarszczył brwi, lecz po chwili zauważył, że Japończycy – ubrani w jednakowe czarne garnitury – także nie byli zachwyceni tym spotkaniem.Uśmiechnął się życzliwie w ich stronę, jakby w pełni akceptował zachowanie Karen.–Kto to był? – spytał, kiedy wróciła.–Richter – odpowiedziała.– Najlepszy topolog w Europie Zachodniej.Zajmuje się przede wszystkim ekstrapolacją przestrzeni i może się pochwalić znakomitymi wynikami… – Uśmiechnęła się lekko.– Prawie tak dobrymi, jak moje.–Pracuje dla konsorcjum?–Oczywiście.Jest Niemcem.–Dlaczego z nim rozmawiałaś?–Nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności – odparła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.